Wiem co odczuwał Jezus, gdy mówił, że szkoda rzucać perły wieprzom. Byłem takim wieprzem i wiem jak trudno bez Jego łaski zmienić się na lepsze. Ja pokutuję, uświęcany dzięki cierpieniu, bo trudno się z boku przyglądać, z dziką satysfakcja jak lemingi lezą z własnej woli w ogień anihilacji jaki czeka na potępione dusze i anioły zamienione w demony na Sadzie ostatecznym. Drwina z Jezusa pochodzi w prostej linii od Szatana chorego z wściekłej nienawiści do Boga Ojca i całego Nieba. Ludzie to marionetki w jego szponach. Jedynymi którzy stawił mu opór to Jezus i Jego Matka Maryja. Reszta ziemskich rezydentów, to mniejsi lub więksi grzesznicy, potrzebujący do zbawienia Bożego miłosierdzia. Żałosne jest to, że nie umiemy o nie prosić, ze skruchą i pokorą w momencie naszego osądu przez zbawiciela i odkupiciela Jezusa i większość dusz z butą i pycha wybiera potępienie.
Jestem też fanem JP II, mistyka i Świętego, czyli naszego Karola. Jemu zależało na Katyniu, Szoa i Miłości, na którą stać każdego z nas, bo jesteśmy kochani przez Boga, a przyjażń i miłość poznaje się w biedzie.Ta bieda to sytuacja w jakiej znalazła się cywilizacja. Kościół zabrnął w celebrę, ludzie się nienawidzą i nie dostrzegają Boga w bliżnim, bo wmawia się im całe życie, że Bóg jest w Niebie, albo tylko na mszy w Kościele i jako konsekrowana Hostia w tabernakulum. Chciał to odkłamać Karol Wojtyła, dając nam do zrozumienia przez całe swoje życie i na spotkaniach z 2 milionami wiernych, że żywy Bóg to Miłość i znajduje się w sercach i umysłach ludzi. Ja uważam, że nie ma go w kościele, jeżeli nie ma go w sercu kapłan, a jeszcze nie przyszli z Nim wierni, a z ołtarza usunięto i wyniesiono tabernakulum wstawiając za to tron dla człowieka. Zacznijmy szanować bliżnich, a uszanujemy Boga, który włożył kawał serca i miłosci w nasze stworzenie. Chuchajmy i dmuchajmy na Iskrę Bożą w nas. Każdemu pomaga żywy Jezus będący prawdą objawioną i życiem wiecznym dającym prawdziwa a nie masońska wolność której nie ogranicza Miłość i Jej prawa. Mamy więc " róbta co chceta", czyli moralna ruję i poróbstwo, urzędową aborcje i eutanazję.
Każdy dzień naszego życia jest radosnym świętem , szansą odczuwania w naszej swiadomości, tego co z nami odczuwa Bóg, poznając świat poprzez nasze zmysły, jak ciekawe wszystkiego niewinne dziecko.
Ja w swojej wielofakultatywnej pracy, po godzinach, na umowę zlecenie, uczyłem ludzi jako instruktor nauki jazdy, jak się nie zabić na drodze, lub nie zrobić komuś krzywdy. Czyli rozwijałem wyobrażnię moich kursantów na prawo jazdy. Przy okazji rozmawiałem z nimi o zjawiskach paranormalnych jak dejavu bilokacji, proroczych snach itp. Ponieważ było tych przyjaciół ponad 2 tysiące, zebrał się niezły materiał do przemyśleń i wyciągania wniosków.
Oto krótki kurs na prawo jazdy. Jest to raz w prawo, lub w lewo na najbliższym skrzyżowaniu. Reszta, to sprawa kultury i wyobrażni, a tego nie uczą na kursach. Ja temu poświęcałem 90 % czasu, by każdy nabył warunkowy odruch myślenia o potencjalnym zagrożeniu w danej sytuacji na drodze, co daje możliwość naprawienia czyjegoś błędu, szansę na szybką reakcję, wyjścia z życiem swoim i pasażerów z ewentualnego wypadku. Prowadzenie pojazdu to jak jazda na rowerze. Zgranie szeregu zakodowanych odruchów warunkowych nabytych, jakimi są u każdego - nawyk gaszenia światła, zamykania drzwi itp. U kierowcy to patrzenie w lusterka, włączanie kierukowskazów itp. Odruchy te demonstrują pijani kierowcy, którzy nie pamietają jak wrócili do domu i czy w ogóle jeździli samochodem. Zetknąłem się z bardzo niebezpiecznym zjawiskiem, jakim jest ułomna praca naszego mózgu polegająca na oszczędzaniu energii jak u gadów. Brak nowych bodżców powoduje zapadanie kierowców w psychiczny "letarg", któremu towarzyszy emitowanie przez pamięć obrazów zapamiętanych z przeszłości, bliższej lub dalszej. Każdy doświadcza w życiu codziennym tkzw. znikania drobiazgów z pola widzenia. Dopiero ruch ciała i głowy, mrugnięcie powiekami, powoduje ponowne załączenie naszej aktywności i odnajdujemy igłę, śrubkę, która znikła nam na chwilę z pola widzenia. Na skrzyżowaniu może nam zginąć inny samochód, na przejeżdzie pociąg, tramwaj, nie mówiąc o pieszych, dzieciach, rowerzystach . Dzieci i starsi nie potrafią ocenić prędkości nadjeżdżającego pojazdu. Oceniają to po odległości. Dlatego lepiej jest przestrzegać 50 km/godz w terenie zabudowanym, bo czasu cofnąć się na da, by naprawić błąd jakim było dla niektórych "zrobienie prawka". Szybki ruch głową przed szybkim włączeniu się do ruchu, daje kierującemu rozmyty obraz i jest najczęstszym powodem potrącenia pieszych i rowerzystów. Adrenalina to bardzo przyjemny hormon, dobry w wesołym miasteczku, ale nie przy szaleńczej jeżdzie po drodze, bo uzależnia. Spytajcie rajdowców, mają klatki, poduszki, przygotowane trasy i kaskaderskie umiejętności. Dlatego mogą się w niej pławić, a nawet bezpiecznie utonąć. Na drodze liczy się skutek . Czyli wyjechać i cało wrócić. Dla naszych dzieci rodziców i bliskich. Jest wiele niezrozumiałych wypadków, których przyczyną był nawyk, odruch usiłowanie ominięcia na drodze przebiegającej kury, kota, psa wiewiórki, trolla.
Towarzyszą temu zwykle nieprzemyślane ruchy kierownicą, bardzo niebezpieczne dla życia kierowcy, pasażerów, innych uczestników ruchu. W takich sytuacjach wystarczy lekko przyhamować i silniej przytrzymać kierownicę, a zwierzę wykorzysta prześwit pod pojazdem i uratuje się samo. Widząc psa lub kota na poboczu wystarczy dać krótki sygnał klaksonem, by nie mieć kłopotów. Podobnie jest z zasypianiem kierowców w czasie jazdy. Najpierw jest "letarg" a potem przechodzimy płynnie w fazę snu, w której z zamkniętymi oczami, kontynujemy jazdę. Trudno, by trasa ze snu, pokrywała się z tą realną. Przebudzenie następuje w polu, w rowie, na drzewie. Na autostradach jest na krawędzi nawierzchni tarka, która przez wibracje w układzie kierowniczym, budzi kierującego. Poniosło mnie jak zwykle. Napisałem o tym artykuł na EIOBA "Pirat i narkoman" http://www.eioba.pl/a/1x6i/pirat-i-narkoman-za-kolkiem-reaktywacja-wyobrazni
Sataniści zarzucają JPII czemu nie zakasał sutanny i osobiście nie ścigał pedofilów jak straż miejska pijaczków. Pedofilów, pedałów komunistów i masonów do Kościoła oddelegował system, który on obalił. Od łapania pedofilów jest świecka policja i prokuratura. Jednak nadal ma jakiś zakaz, bo koszerne media potrzebują spektaklu a nie skutecznej walki z patologią!
Tak mnie skrusz , tak mnie złam, tak mnie wypal Jezu, byś pozostał tylko ty, byś zamieszkał w sercu mym z Ojcem swym i Duchem Świętym, Maryja i całym Niebem.....a co tam!
Jak szaleć to szaleć.
Bym stał się wypaloną w cierpieniu cegłą Duchowej Świątyni Jahwe., której kamieniem węgielnym jest Jezus. odrzucony przez ONZ, światowy rząd, sterroryzowany przez siły zła. Cierpienie dziś, to świadomość absurdów i nonsensu, samograja, który zbudował szatan, by gnębić i poniżać dzieci Boże na Ziemi. Jeżeli 3% ludzi zawłaszczyło 90 % kapitału finansowego świata. a na straży posiadania stoi siła i przemoc, to dowód na moralne bankructwo demokracji i liberalizmu bez miłości.
Stworzenie to myślokształt wyrzeżbiony w przestrzeni Higgsa, któremu masę nadają Boskie cząstki, bozony. Potrafi to Bóg, a my też, stworzeni na Jego wzór i podobieństwo.
Jesteśmy, dla innych transcendentnych cywilizacji, najpiękniej śniącymi we Wszechświecie. Przed inkarnacja żyliśmy jako iskra świadomości w Bogu, który jest wszystkim, czyli Światłością Świata. Bóg może w nas przebywać piętnaście minut po komunii do czasu rozpuszczenia komunikantu, czyli hostii, ale też permanentnie, gdy poświęcamy Mu swoja uwagę , życie, czyny i wolną wolę.
To stan łaski uświęcającej. czyli Zycie w Bogu i z Bogiem. Precedens zbawienia zbója ukrzyżowanego obok Jezusa, ma też miejsce tuż po śmierci, gdy z wiarą i pokora uznamy się za nic, żałując za grzechy i obrażanie Boga. Wówczas Jezus może nam wybaczyć, bo zgładził wszystkie grzechy ludzkości cierpiąc na krzyżu. Wybaczył Magdalenie i wybaczył Pawłowi. Codziennie wybacza w konfesjonałach na całym świecie. Dusze potępione, to te, które przez ignorancję nie proszą o nie, wybierając sprawiedliwą karę.
Osobiste objawienie nam sensu stworzenia, to ewangelia, którą nie da się zrozumieć literacko i literalnie. Trzeba ja czytać sercem. Wówczas otrzymujemy łaskę zrozumienia zamysłów i planów Boga. Życie ma nas nauczyć gardzenia grzechem a tego można doświadczyć praktycznie grzesząc, myślą, uczynkiem, zaniedbaniem. Spowiedż i pokuta, cyklicznie oczyszcza duszę z wyrzutów sumienia, które oddalają nas od Boga. Wypominanie nam grzechów to zadanie szatana. Znęca się nad duszą przez całe życie, aż Bóg ulituje się nad nami, przychylając się do naszej prośby o ratunek, lub gdy o taką łaskę poproszą nasi blizni.
Bóg może stworzyć dowolny świat, wyglądający na bardzo stary, ozdobiony dla zmyłki i kpiny z mędrków, reliktami i artefaktami. To po prostu hologram. Nauka zbliżyła się do religii i otrzymała Nobla. To bardzo niekoszerny Nobel, gdy skonfrontujemy teorie Higgsa z teorią ewolucji. Dlatego ewangelia jest kpiną z rozumu i bajką dla racjonalistów. Albo uwierzymy w wszechmoc Stwórcy, albo nie.
Bez znaku i łaski nie da się. Dlatego nikt tu na eioba nikogo nie nawróci, jeżeli Bóg nadal chce, by ateista cierpiał w ciemnościach i oparach pozbawionego wyobraźni móżdżku. To zdanie podrzucił mi szatan, bo on implantuje nam myśli, byśmy kopali i ponizali bliżnich. Bo naprawdę Bóg chce i czeka na każde drgnienie serca, altruizm i empatię w stosunku do bliźniego. Modlitwa to myśl o Bogu. Nasza mysl dociera do każdego świętego i zbawionego adresata w niebie jak sms. Tylko Niebo zna nasze myśli, jeżeli mamy taką wolę. Naszych myśli nie może znać szatan. On może je podrzucać w formie głupich pomysłów, nam i naszym bliskim. Dlatego monitorujmy nasze myśli, czy na pewno są nasze, rozważając je zgodnie z sumieniem, czyli też z naszym Aniołem Stróżem. Nie działajmy w afekcie. Tylko na filmach akcji od razu wali się w mordę. To kilka lat odsiadki. Nasza ziemska inkarnacja, bo są także inkarnacje duszy w życie innych transcendentnych cywilizacji, ma nam uświadomić, że nie istnieje wolność bez miłości, by nie było cierpienia naszego i bliżnich.
Gdy to zrozumiemy, naturalnym i logicznym odruchem, jest powierzenie swoje wolnej woli Bogu, jako Programiście znającemu przyszłość i nasz los. Musimy to czynić codziennie, lub zadeklarować w formie ślubowania na stałe, przed kapłanem katolickim.
Wówczas Bóg osobiście doprowadzi nas za rączkę, jak dziecko, do Nieba. Odpowiedzią zwrotną na wysłuchanie naszej modlitwy jest dar łez. By szczerze pokochać Boga i rozłożyć Go tą miłością na łopatki jest modlitwa, by w naszym zyciu spełniała się Jego wola, Jego dzieła, plany i marzenia. Zycie na Ziemi to chwila jak u motyla. Do czasu uwierzenia jesteśmy larwą, a po łasce wiary, pozbawionym trosk motylem, który już żyje życiem wiecznym. Towarzyszy nam Pokój serca jaki daje dystansowanie się od doczesności z jej absurdami, nędza, strachem, przemocą, niesprawiedliwością. Pozbywamy się pragnień, przyziemnych marzeń, rządz i nałogów. Jesteśmy wolni, czym zaraz wzbudzamy zawiść, zazdrość i nienawiść otoczenia i czasem najbliższych.
Taka postawa pozbawia świat władzy nad nami. Jedynie co może zrobić, to usiłować pozbawić nas życia, skracając czas zesłania, ale to jest w gestii Boga, a nie kostuchy, wymyślonej przez szatana. Nawrócenie wszystkich na katolicyzm to dla Boga kwestia kilkunastu minut. Taki gest to pozbawienie nas możliwości zdobycia zasług. To jakby nasze pojawienie się na uczcie weselnej oblubieńca Jezusa w samych stringach, a nie w garniturze. Dlatego Bóg cierpliwie czeka, bo kocha grzeszników, przyjmuje za to ofiarę kochających Go,
a ja wierzę w Jego nieskończone poczucie humoru i modląc się, dbam o nie.
Poczytajcie bo to dowód na zakłamanie światowych mediów zniewolonych przez satanistów
ps.http://www.focus.pl/technika/nieorganiczna-teoria-powstawania-ropy-i-gazu-potwierdzona-6607
ropa naftowa , czyli węglowodory powstają w skorupie ziemskiej, czyli jej zasoby nigdy się nie wyczerpią, ale to informacja zagrażająca teorii ewolucji jak i cenom ropy na świecie. Bardzo niekoszerna medialnie. Koszerna jest za to teoria o globalnym ocipieniu i przeludnieniu.
Wierzę w tkzw. efekt motyla, równoległe światy, dobro Boga Miłość, którą można zarażać innych, a dzięki internetowi może wywołamy pandemię. Wpis dedykuję młodym Klerykom by pokochali Polska młodzież, wyzwolili w nich Bożą Miłość zgodnie z hasłem "Dobrzy frajerzy łączcie się w Miłości "
warto !!
z pozdrowieniem Świstak