JustPaste.it

Na kolumbijską imprezę nie przychodź punktualnie. Spóźnij się jakąś godzinkę

Na imprezę w Kolumbii nie przychodzi się na umówioną godzinę. Prawdę powiedziawszy, nie wiem, czy punktualność jest tutaj źle widziana czy też nie jest zakorzenionym w tutejszej tradycji zwyczajem.

Niepunktualność KolumbijczykówW moim kraju – Polsce jesteśmy niesamowicie punktualni. Jeśli ktoś zaprasza nas na godzinę 16:00, stajemy w drzwiach zapraszającego o 15:55 i naciskamy na dzwonek punktualnie o 16:00 p.m. Moja babcia ma w zwyczaju docieranie na miejsce spotkania z godzinnym wyprzedzeniem, co czasami nieco komplikuje sprawę.

W Kolumbii jest odwrotnie. Kolumbijczycy są absolutnie bezstresowi i wyluzowani w tej kwestii. Żyją w spokoju i bez stresu, wychodząc z założenia, że świat się nie skończy, jeśli dotrą na umówione spotkanie z lekkim opóźnieniem. Na początku mojego pobytu w tym kraju strasznie się stresowałam, kiedy ktoś zapraszał mnie na imprezę na przykład na 20:00 i zawsze starałam się dotrzeć na nią punktualnie. Mario nie spieszył się specjalnie i o godzinie, kiedy wydawać by się mogło zaczynała się fiesta, brał spokojnie kąpiel w swoim domu, przyśpiewując w łazience. Z reguły docieraliśmy na miejsce z godzinnym opóźnieniem. Szczytem wszystkiego było nasze przybycie na imprezę zorganizowaną przez moją koleżankę Polkę – Anitę pozostającą w związku z Kolumbijczykiem z czterogodzinnym opóźnieniem z winy Mario (oczywiście). Ja byłam już na niego ciężko obrażona, myśląc, że goście zapewne poszli już sobie do domu. Kiedy przybyliśmy do domu Anity, zaproszeni dopiero się schodzili.

Przybycie na kolumbijską imprezę punktualnie nie jest dobrze widziane. Jeśli zapraszają Cię na 20:00 nie wysilaj się, aby przyjść o tej porze. Najprawdopodobniej zapraszający będzie się jeszcze kąpał, ubierał, albo wracał ze sklepu z zakupami.

Zwyczaj ten nie jest zbyt przyjemny, jeśli to Ty organizujesz jakieś spotkanie i goście przychodzą o jakiejkolwiek porze, kiedy im wygodnie. Mam tutaj w Kolumbii wspaniałego przyjaciela – Jaime, który jest strasznie niepunktualny i przychodzi na spotkania zawsze z kilkugodzinnym opóźnieniem. Znalazłam jednak już na niego radę. Kiedy organizuję jakieś spotkanie, mówię mu zawsze, że impreza zaczyna się dwie godziny wcześniej, aby Jaime zdążył dotrzeć na czas. I działa! Nawet jego dziewczyna zna już tę metodę i ją stosuje…

Od pewnego jednak czasu, jak przystało na "prawie" Kolumbijkę, docieram na imprezy z minimum godziną opóźnienia i nikt krzywo na mnie nie patrzy, nikt mnie nie krytykuje, nikt się nie obraża. Wszystko jest jak należy, gdyż Kolumbijczycy nie przychodzą na spotkania punktualnie o ustalonej godzinie.

 

Źródło: Ewa Kulak

Licencja: Creative Commons