JustPaste.it

Tajemnice Istnienia, cz. 15

Część piętnasta – Teoria wszystkiego.


Wielu czołowych współczesnych fizyków jako najbardziej pożądany do osiągnięcia cel prowadzonych przez siebie badań postawiło opracowanie „teorii wszystkiego”, prezentującej i interpretującej w jednolity matematycznie i fizycznie sposób otaczający nas świat. W osiągnięciu tego celu poważną dla nich przeszkodą jest to, iż w chwili obecnej nie potrafią jeszcze zunifikować ze sobą mechaniki kwantowej i teorii grawitacji, a także opisać stan wszechświata przed Wielkim Wybuchem i w momencie Wielkiego Wybuchu.

Aby uporać się ze zrozumieniem problemów w integrowaniu mikro i makrostruktur w jeden spójny system, uświadomić sobie trzeba, iż nasz postrzegany świat znajduje się na określonym szczeblu drabiny konstrukcji wszechświata, powyżej i poniżej którego w niedostępnych dla nas czasoprzestrzeniach (może poza szczeblami tuż „pod” i tuż „nad”) również rozgrywa się świadome życie. Wszechświat, podobnie jak człowiek, ma budowę wielowarstwową i wielopoziomową, organizując sobą makrokosmos w podobny sposób jak człowiek organizuje sobą mikrokosmos. Jeżeli człowiek dobrze pozna siebie, uzyskaną wiedzę będzie mógł przenieść również i na teorie, dotyczące budowy i funkcjonowania wszechświata.

Nie istnieje możliwość utworzenia teorii wszystkiego, ograniczając ją do materialnego aspektu otaczającej nas rzeczywistości. Jest to niemożliwe choćby z tego oczywistego względu, że ograniczając opis tylko do pewnego aspektu, nie można mówić, iż dotyczy on całości. Współczesna fizyka zaczyna już zdawać sobie z tego sprawę, w swojej awangardowej części zmierzając do oznajmienia światu istnienia „niefizycznych” pól energii, których pochodzenia i źródła upatrywać trzeba w samym Bogu. Ten naukowo nowy (a filozoficznie bardzo stary) kierunek poszukiwania interpretacji obserwowanych zjawisk w przeciągu kilkudziesięciu najbliższych lat zaowocuje „naukowym” odkryciem duchowego pierwiastka wszechświatowej egzystencji, udowadniając w ten sposób istnienie ludzkiej duszy, co bez wątpienia doprowadzi do radykalnych zmian w naukowym, światopoglądowym, religijnym, politycznym, gospodarczym, ekologicznym itd. wizerunku naszej cywilizacji.

Zanim bliżej zajmiemy się tymi rewolucyjnymi przemianami, wcześniej podejmijmy próbę utworzenia „teorii wszystkiego”, integrującej duchowy i materialny aspekt naszego istnienia. Jeśli cofniemy się do momentu sprzed Wielkiego Wybuchu, to możemy powiedzieć, iż nasz wszechświat wtedy nie istniał. A co wówczas istniało? Można powiedzieć, iż istniał wówczas bezosobowy Bóg, zawierający w sobie cały potencjał nadchodzącego Wielkiego Dzieła Tworzenia. Potencjał ten nazwijmy energią zrównoważoną (Ez), zaś Boga przed rozpoczęciem procesu tworzenia Absolutem, nie mającym ani początku, ani końca i będącym Pełnią, Całością, Wiedzą i Mocą. Z punktu widzenia prowadzonych przez nas analiz można więc stwierdzić, iż istniała wówczas energia zrównoważona, która decyzją Absolutu mogła zainicjować Wielki Wybuch, a przez to manifestację Wielkiego Działa Tworzenia. I tak też się stało. Po uformowaniu się w umyśle Absolutu projektu nowego wszechświata, Absolut „wypowiedział Słowo”, w wyniku którego w swoim niewielkim fragmencie zrezygnował z bycia Pełnią i Całością, tym samym stając się fragmentarycznie Stwórcą inicjującym i prowadzącym swoje Wielkie Dzieło Tworzenia, a więc przyjmując osobowy tym razem charakter. Ujmując fizycznie cały ten proces, można powiedzieć, iż przed Wielkim Wybuchem istniała tylko energia zrównoważona, która począwszy od momentu Wielkiego Wybuchu zaczęła być transformowana przez Stwórcę w energię niezrównoważoną (En), zdolną do przekształcania się w materię (i na odwrót). A zatem matematyczno-fizyczne równanie teorii wszystkiego zaprezentować można w sposób następujący:

 

Ez + En = const., gdzie En = mc2, m – masa, c – prędkość światła

 

Dynamikę tego równania przedstawia poniższy opis.

 

  1. Przed Wielkim Wybuchem: Ez = ∞, En = 0

 

Brak w tej fazie energii niezrównoważonej i materii (nie jest to do końca prawda, gdyż istnieją inne materialne wszechświaty, ale dla uproszczenia rozważań tym tematem zajmować się nie będziemy). Stan ten charakteryzuje się istnieniem Wiecznego, Niezmiennego, będącego Pełnią Boga, który jest nieprzejawiony  („materialnie nic nie ma”), a więc jest bezosobowy (Absolut). Aby to sobie lepiej wyobrazić, przywołajmy w pamięci model czegoś, co jest zarówno nieprzejawione, jak i nieograniczone, a także zawierające w sobie nieskończony potencjał. Takim modelem może być idealnie biała płaszczyzna, nie mająca początku ani końca, w której każda jej cząstka jest identyczna z pozostałymi. Biel, czyli brak przejawionych kolorów, jest jednocześnie idealnie zrównoważoną sumą wszystkich możliwych barw, które dzięki doskonałemu zsynchronizowaniu połączyły się w jedno i stanowią jedność oraz pełnię, mającą potencjalną moc stworzenia fantastycznej gamy barw w przejawionej rzeczywistości. Tak więc płaszczyzna symbolizuje tu nieskończoność, a także brak początku oraz końca, zaś biel pełnię wszystkiego (w „potencjalnej” i nie przejawionej formie) i brak czegokolwiek (w formie przejawionego efektu). I taka też jest natura bezosobowego Boga  (Absolutu) – jest On nieskończony, nie ma początku, ani końca, jest idealną Pełnią, Równowagą, Wiedzą i Mocą oraz nie ma żadnego materialnego przejawienia, czyli mówiąc językiem fizyki „reprezentuje sobą” zrównoważoną postać energii (Ez).

 

  1. „Tuż przed” Wielkim Wybuchem: Ez + En = const., Ez = Ezmax, En = 0

 

Na modelowej płaszczyźnie można wyobrazić sobie ten etap jako wyodrębnione białe koło (ograniczony kołem potencjał Ez). W swoim umyśle Absolut ma obraz mającego „za chwilę” narodzić się wszechświata. Plan Wielkiego Dzieła Tworzenia jest już gotowy. Zbliża się „godzina zero”.

 

  1. Wielki Wybuch: Ez + En = const., Ez = Ez↓, En = En

 

Aby przejść ze stanu potencjału w stan materialnego efektu, Absolut musi zrezygnować z Pełni oraz Jedności i przejść w stan Różnorodności – podobnie światło białe (potencjał i jedność) po przejściu przez pryzmat rozszczepia się na całą gamę wspaniałych kolorów (różnorodność i brak jedności). Absolut „wypowiada Słowo”, następuje Wielki Wybuch, energia zrównoważona zaczyna przekształcać się w energię niezrównoważoną, z której za „chwilę” powstanie materia.

 

  1. Rozwijanie się wszechświata: Ez + En = const., Ez = Ez↓, En = En↑ (En = mc2)

 

Stwórca realizuje swój plan. Po Wielkim Wybuchu energia zrównoważona zaczyna przechodzić w postać niezrównoważoną, a ta przekształcana jest w materię. Przejawiony wszechświat wymaga ogromnej ilości energii niezrównoważonej i materii. Proces produkowania podstawowej materii trwa bardzo długo, ale jest niezbędny ze względu na konieczność pozyskania budulca do tworzenia galaktyk, kształtowania układów słonecznych i poszczególnych planet, a w tym naszej Ziemi. W okresie tym powstają pierwsze galaktyki, gwiazdy i planety. W tej fazie osobowy Bóg, czyli Stwórca ma już swoich pomocników, będących Jego bezpośrednimi emanacjami i mających za zadanie poprowadzenie przydzielonego im fragmentu procesu tworzenia i doświadczania zmieniającej się rzeczywistości w imieniu i na rzecz swojego Stwórcy. W ten też sposób powstają Istoty kontynuujące dzieło Tworzenia w określonym przez Wielkiego Stwórcę aspekcie i w określonym przedziale gęstości czy też subtelności materii. Pierwsze Istoty wyemanowane przez Stwórcę jako swój nośnik w rozwijającym się Wszechświecie przyjmują bardzo subtelną materię (ciała świetliste), rozpoczynając tym samym swoją pracę konstruktorów jawiącej się rzeczywistości. Przekształcając energię w materię oraz modyfikując materię, budują struktury biologiczne oparte o DNA, umożliwiające innym, później wyemanowanym Istotom doświadczanie i przekształcanie rejonów Wszechświata o największej gęstości materii. Biologiczne konstrukcje oparte o DNA pozwalają nie tylko na możliwość pojawienia się inteligentnych form życia, ale również stanowią narzędzie samoczynnego podtrzymywania życia i jego stopniowej ewolucyjnej przemiany.

Aby mogło zaistnieć przejawione w materii istnienie, niezbędne jest integralne połączenie dwóch części: duchowej, dającej wkład w postaci energii i świadomości oraz materialnej, odgrywającej rolę uniwersalnego nośnika - w przypadku przejawienia życia pod postacią człowieka jest to połączenie części duchowej Istoty oraz materialnego nośnika składającego się ze struktur: biologicznej, emocjonalnej i intelektualnej.

Patrząc na proces rozwoju wszechświata widać, jak stanowi on sobą funkcjonalną Jedność, będącą dynamiczną pochodną projektu Stwórcy, przełożonego na wielowarstwowe i wielopoziomowe doświadczanie tworzonej rzeczywistości przez odseparowane (w celu uwiarygodnienia całości zachodzącego procesu) od Całości integralne fragmenty świadomości Stwórcy.

 

  1. Koniec rozwijania się wszechświata: Ez + En = const., Ez = Ezmin, En = Enmax (En = mc2)

 

Energii zrównoważonej jest już zbyt mało, aby napędzać rozwój wszechświata i z tego powodu przestaje się on rozszerzać. Zbliża się powrotny etap projektu Stwórcy.

 

  1. Zwijanie się wszechświata: Ez + En = const., Ez = Ez↑, En = En↓ (En = mc2)

 

Stwórca rozpoczyna powrotny etap projektu. Wszechświat „kurczy” się, zmniejsza się ilość energii niezrównoważonej (i materii), rośnie ilość energii zrównoważonej. Zindywidualizowane fragmenty świadomości Stwórcy, badające niskowibrujące czasoprzestrzenie powracają „do domu”. W coraz mniejszym wszechświecie trwa proces przekształcania materii w energię niezrównoważoną, a tę w energię zrównoważoną.

 

  1. Koniec zwijania się wszechświata: Ez + En = const., Ez = Ezmax, En = 0

 

Stwórca nie ma już żadnych pomocników – wszyscy powrócili „do domu” (lub przenieśli się z funkcjonowaniem do innych wszechświatów). Wielkie Dzieło Tworzenia zostało zakończone.

 

  1. Stwórca powraca do stanu Absolutu: Ez = ∞, En = 0

 

Absolut kontempluje zakończony proces, którego koniec stanie się „za jakiś czas” przyczyną narodzenia się nowego projektu kolejnego wszechświata.

 

Funkcjonując tu na Ziemi, trudno jest nam sobie wyobrazić, że kiedyś ten wszechświat nie istniał. Życie ludzkie jest tak krótkie, że mówienie o miliardach lat szokuje i stawia nas pod ścianą naszej tymczasowej „bezradności” – w tej „bezradności” musimy opierać się na mniej lub bardziej prawdopodobnych teoriach, dotyczących otaczającego nas świata. Uświadamiając sobie swoją „chwilowość”, nie potrafimy już dalej odnajdywać się w gąszczu dzisiejszych „wiarygodnych prawd” i szukamy nowych dróg, prowadzących do bardziej stabilnego, niż dotychczas, usytuowania naszej egzystencjonalnej pozycji. Nie wystarczają nam wyjaśnienia wielkich religii. Coraz częściej też wpatrujemy się w gwiazdy, podświadomie oczekując udzielenia nam wskazówek i rad przez naszych ewentualnych „starszych” braci i sióstr, mieszkających gdzieś tam, w odległych przestrzeniach kosmosu. Często też zwracamy się z naszymi zapytaniami do autorytarnej i opiniotwórczej nauki. Lecz ta, przynajmniej w swojej powszechnie obowiązującej dziś wersji, niewiele ma nam jeszcze do zaoferowania. Zgodnie z obecnym naukowym paradygmatem, w dużej mierze opartym na darwinistycznej koncepcji ewolucji człowieka i w ogólności całej ożywionej materii, prawdopodobieństwo powstania życia w innych częściach wszechświata jest niewielkie i w zasadzie jesteśmy, jako inteligentny ludzki gatunek, samotni w obserwowanych przez astronomów przestworzach kosmosu. Takie podejście, choć poparte dotychczasową „oficjalną” naukową wiedzą, jest bardzo naiwne w swoich założeniach, hamując tym samym rozwój człowieka, jako świadomego siebie, integralnego elementu całego wszechświata. W rzeczywistości jest inaczej. Kosmos tętni życiem, choć jeszcze tego, w większości przypadków, nie jesteśmy w stanie zauważyć. Aby to lepiej zrozumieć, konieczne jest spojrzenie na życie i na wszechświat jak na wielowymiarowy proces, który jako Całość stanowi sobą funkcjonalną Jedność. We Wszechświecie na różnych poziomach i warstwach funkcjonują różnorodne, rozumne cywilizacje, z których część zasiewa życie na innych planetach, część niesie Światło w populacje, rokujące możność przebudzenia się do duchowego istnienia, a część, a w tym i nasz humanoidalny ziemski gatunek, nieświadoma jest tej całej inteligentnej złożoności. Aby „zasiać” życie na „martwej” planecie, odpowiednio rozwinięte cywilizacje przenoszą na nią najpierw bardzo prymitywne organizmy, a potem, w miarę tworzenia się coraz korzystniejszego składu atmosfery planety, formy coraz bardziej złożone. Jak powszechnie wiadomo, kiedyś na Ziemi rosły olbrzymie drzewa – łatwo wyobrazić sobie, jak w takich warunkach dość szybko można było wzbogacić atmosferę ziemską w tlen, niezbędny do istnienia organizmów tlenowych. Bardzo dużo form ziemskich ma swój kosmiczny rodowód – dzięki temu Ziemia stanowi sobą swego rodzaju kosmiczną bibliotekę DNA różnorodnych form, w tym roślin i zwierząt. 

Dopiero połączenie procesu „zasiewania” życia z darwinistycznymi ewolucyjnymi koncepcjami w znacznym stopniu wyjaśnia liczne archeologiczne „zagadki”, w żaden sposób nie przystające do współczesnej nam oficjalnej wiedzy naukowej i spędzające sen z powiek naukowej autorytarnej elity, a także daje szerszy ogląd rozwoju inteligentnych form, nie tylko na Ziemi, ale i w całym wszechświecie.

Współczesny człowiek świadomy jest swojej fizycznej natury, odczuwa również swoją emocjonalność i mentalność, więc utożsamia się w większości przypadków ze swoim ciałem i szeroko rozumianym umysłem. Nie ma w tym więc nic dziwnego, że na co dzień „inwestuje” w to, co zna i czuje, a więc w swoje cielesne potrzeby (ubiera się i karmi, leczy, zapewnia sobie jak najkorzystniejszy byt itp.), w swoją emocjonalną strukturę (wydaje pieniądze na rozrywkę, emocjonalne doznania i ogólnie rzecz biorąc szeroko rozumiane przyjemności) oraz w potrzeby mentalne (uczy się, zdobywa nowe poziomy zrozumienia otaczającego go życia, a także umiejętności w zastosowaniu zdobytej wiedzy). Jednak dzisiejszy człowiek w większości przypadków nie odczuwa jeszcze swojej duchowości w przekonywująco namacalny sposób, a więc i nie „inwestuje” w nie odczuwany przez siebie aspekt swojej natury. Taki stan rzeczy powoduje, iż w żaden konkretny i trwały sposób nie czuje się on związany z drugim człowiekiem, co utwierdza go w swojej odrębności i konieczności zaspakajania przede wszystkim swoich własnych potrzeb. W takiej sytuacji nadal „kwitnie” cywilizacja przetrwania, w której obowiązuje zasada, że aby wygrać, ktoś musi przegrać oraz przekonanie, iż aby coś dostać, to coś ktoś inny musi stracić.

Jak już wcześniej zauważyliśmy, trudno jest wyobrazić sobie, iż w dość krótkim czasie ten brutalny świat może całkowicie zmienić swoje oblicze. Ale jest to nie tylko możliwe, ale i pewne. Aby tak mogłoby się stać, człowiek musi mieć przekonanie, że warto „zainwestować” w tego nowego typu realia, a uczyni to tylko wtedy, gdy tak jak czuje swoją fizyczną, emocjonalną i mentalną naturę, konkretnie odczuje swoją duchowość, swoją duszę, widząc w tym element trwale łączący go z innym człowiekiem, a wówczas zrozumie, że w jego indywidualnym interesie jest powodzenie i szczęście drugiego człowieka, gdyż cokolwiek zrobi dla niego, zrobi także dla siebie, co zrobi dla siebie, zrobi również dla niego i na odwrót. Uświadomienie sobie ogólnoludzkiej łączności poprzez odczuwane duchowej struktury spowoduje, iż skończy się epoka walki o byt i o przetrwanie, a zacznie złoty okres budowy cywilizacji współpracy, nastawionej na tworzenie struktur Miłości i pogłębianie oraz utrwalanie w każdej ludzkiej jednostce poczucia nieśmiertelności i osobistej Mocy.

Co może spowodować, że człowiek diametralnie przemieni swoje życie i spojrzy na drugą osobę nie jak na rywala, nie jak na konkurenta, nie jak na wroga, lecz jak na  przyjaciela, a także wspólnika w powszechnym budowaniu podstaw pod nadchodzący szybkim krokiem Złoty Wiek? Dokonać tego może nauka. Współczesny człowiek nie bez przyczyny zafascynowany jest potęgą swojego umysłu i w oparciu o jego logikę podejmuje próby zrozumienia i opisania otaczającego go świata. I dlatego też tak bardzo zdaje się na swój intelekt, na naukę, na jej osiągnięcia i na jej autorytet. W takiej sytuacji tylko nauka może dokonać rewolucyjnego przestawienia zwrotnic w rozwoju naszej ludzkiej cywilizacji. A zrobi to, gdy w niepodważalny „naukowo” sposób udowodni istnienie ludzkiej duszy, odkrywając tym samym istnienie Wielkiego Portalu, łączącego każdego człowieka z jego wieczną i nieśmiertelną naturą, a tym samym z całym tętniącym życiem Wszechświatem.

Cdn

Powyższy artykuł swoimi treściami nawiązuje do książki Waldemara Witkowskiego  „Tworzenie Rzeczywistości – praktyczny podręcznik obsługi człowieka”, której treści zainspirowane zostały filozofią „Stwórców Skrzydeł”, zawierając w sobie jej kluczowe idee.