JustPaste.it

9 błędnych poglądów o GNU/Linux

Autor w sposób prosty i przystępny obala najczęściej spotykane mity na temat systemu operacyjnego Linux. Przybliża nam także źródła pochodzenia owych mitów często produkowanych przez komercyjną konkurencję lub osoby, które "pingwina" nigdy nie widziały.

Autor w sposób prosty i przystępny obala najczęściej spotykane mity na temat systemu operacyjnego Linux. Przybliża nam także źródła pochodzenia owych mitów często produkowanych przez komercyjną konkurencję lub osoby, które "pingwina" nigdy nie widziały.

 

W codziennej prasie i mediach można znaleźć wiele niepoprawnych wypowiedzi o systemie GNU/Linux oraz o oprogramowaniu open-source. Po części wynika to z problemów ze zrozumiem idei tego oprogramowania, ponieważ odstaje ona od tego z czym normalnie mamy do czynienia na rynku. Otwartość kodu jest swoistym ewenementem naszych czasów. Z drugiej strony w Internecie mamy do czynienia z mnóstwem propagandowych artykułów, a nawet sponsorowanych badań, przeprowadzanych przez renomowane instytuty, które zaciemniają obraz Linuksa.

W artykule tym chciałbym pokazać i obalić 9 najczęściej powtarzanych kłamstw na temat Linuksa i wolnego oprogramowania.

 


1. Czy jądro Linuksa bazuje na własności intelektualnej systemu SCO UNIX?

 

Często można przeczytać iż Linux wywodzi się z UNIX'a. Jest to bardzo mylnie interpretowane. To iż Linux czerpie wiele pomysłów z UNIX'a nie oznacza wcale iż bazuje na jego prawnie chronionym kodzie. Linux zawiera co prawda w niektórych miejscach kod z licencją BSD, ale jest to jak najbardziej poprawne gdyż licencja ta nie zakłada żadnych obostrzeń na wykorzystywanie kodu z nią rozprowadzanego. Linux nie narusza żadnych licencji czy praw autorskich.

 

 



2. Jeśli przesiądę się na Linuksa nie będę mógł dłużej korzystać z Microsoft Office.

 

Jak się okazuje wcale nie jest to prawda. Codeweavers stworzyli produkt o nazwie Crossover Office, który umożliwia programom w stylu MS Office i innym ważnym programom biurowym pod Windows, pracę na GNU/Linux. Program jest w cenie 40$ i umożliwia pracę pod Linuksem oprogramowania windowsowego takich firm jak Microsoft, Macromedia, Adobe.

 

Jest jeszcze inne wyjście. Istnieje przecież znakomita alternatywa do Microsoft Office - OpenOffice 2.0. Pisaliśmy już o nim. To doskonały i co ważne darmowy pakiet biurowy, zawierający procesor tekstu, arkusz kalkulacyjny, bazę danych, program do przygotowania prezentacji i do rysowania grafiki wektorowej.

 


3. Czy Windows ma naprawdę mniejszy całkowity koszt utrzymania (TCO) niż GNU/Linux?

 

Generalnie sprawa jest bardziej skomplikowana, choć fakty mówią same za siebie. Co prawda Linux najczęściej jest za darmo, ale z małą opłatą, choć są i wersje korporacyjne, które kosztują więcej niż np. Windows Server. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Zaopatrując się w Windows Server musimy wykupić tyle licencji (CAL), ile maszyn będzie się łączyć z serwerem (nawet drukarek), co np. dla 100 stanowisk stanowi już nie mały koszt. Linux jest w tej sytuacji znacznie tańszy, ponieważ najczęściej jest sprzedawany na dowolną liczbę komputerów.

 

Droższe może być natomiast zatrudnianie administratora linuksowego, niż analogicznie osobę z certyfikatem Microsoft'u (np. MCSE), choć z drugiej strony administrator linuksowy ma przeważnie większe doświadczenie i większe umiejętności niż jego kolega z Windowsa.

 

Długoterminowo koszty utrzymania Linuksa są mniejsze. Update są za darmo, mniejsze koszty ponosi się na utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i mniej się płaci za ewentualne awarie.

 

Większym problemem mogą być przyzwyczajenia pracowników do oprogramowania z Windowsa. Wtedy należy przeprowadzić odpowiednie szkolenia.

 


4. Oprogramowanie linuksowe ma tyle wersji, ponieważ tak wielu niezależnych zespołów nad nim pracuje.

 

Otwarte oprogramowanie, czyli każdy projekt tego typu zawiera centralne repozytorium do którego ma dostęp tylko wąska grupa ludzi. Cała społeczność zgłasza swoje pomysły ale tylko paru decyduje czy mają one być włączone do programu. Oprócz tej garstki ludzi, nad rozwojem projektu pracują przeważnie setki programistów z całego świata. Ponieważ kod jest dostępny i otwarty, każdy może stworzyć i dalej rozwijać własną odnogę projektu (i tak się dzieje w praktyce). Trzeba jednak podkreślić że oficjalna wersja jest kontrolowana przez kilku ludzi i to bardzo skrupulatnie.

 

 


5. Otwarte oprogramowanie jest mniej bezpieczne ponieważ hakerzy mogą podejrzeć kod.

 

Haker to osoba, która jest ekspertem z danego zakresu i robi dobre rzeczy, natomiast Cracker to ktoś, kto chce niszczyć. Więc powyższe twierdzenie jest z założenia błędne.

 

Bezpieczeństwo otwartego oprogramowania jest bardzo często jednym z priorytetów, zwłaszcza że wielu hakerów na etapie jego tworzenia wnosi wiele aby poprawiać wszelkie luki w zabezpieczeniach i usuwać potencjalne tylne wejścia. Poza tym nawet gdy jakaś dziura zostanie wykryta (co następuje szybciej w przypadku open-source niż oprogramowania z kodem zamkniętym ze względu na dużo większą liczbę testerów) to łatka (ang. patch) pojawia się bardzo szybko.

 

Zatem otwartość kodu przyczynia się do polepszenia jego bezpieczeństwa niż do jego obniżenia. Ilość osób testujących które wykorzystują otwarte oprogramowanie jest na tyle duża, że żadna firma komercyjna nie może sobie na taką pozwolić. Poza wielość środowisk i sprzętu na jakim działa soft daje niemalże stuprocentową pewność iż został w pełni przetestowany.

 


 

6. Dostajesz to za co płacisz. Zatem otwarte oprogramowanie musi być nie najlepsze.

 

Założenie iż dostajesz to za co płacisz nie jest poprawne i coraz częściej można się o tym przekonać. Cena nie determinuje jakości. Jest to raczej nasze przyzwyczajenie. Jednak czy nie zdarzyło się Tobie iż dałeś dużo pieniędzy za coś co nie jest tego warte? Jest to raczej kwestia świadomości społecznej. Trudno nam się przyzwyczaić iż coś co jest darmowe może być dobre jakościowo. Na szczęście świadomość to powoli się zmienia

 


 

7. Otwarte Oprogramowanie jest anty-kapitalistyczne i niszczy wolnorynkową gospodarkę, bo jak konkurować z czymś co jest za darmo. Otwarte Oprogramowanie promuje idee komunizmu.

 

Przypatrzmy się komercyjnemu oprogramowaniu, którego nie można zmieniać, można używać tylko na określonej liczbie stanowisk i nie można dalej odsprzedawać. Czyż to właśnie nie powoduje iż jesteśmy ograniczeni w tym systemie? Czyż to nie jest komunizm?

 

Często myli się pojęcia. Wolne Oprogramowanie nie oznacza że jest ono wolne od opłat, oznacz natomiast że jest wolne od ograniczeń.

 

Powtarza się że wolne oprogramowanie niszczy gospodarkę i jest antykapitalistyczne. Wskazuje się tutaj na darmową pracę dziesiątków programistów. Jednak wielu z nich nie zdradza żadnych zahamowań przed kapitalizmem. Na stronie każdego niemalże projektu open-source jest link "Free Donations", każdy taki projekt z chęcią przyjmie pieniądze. Wielu z programistów pracuje nad projektami open-source po nocach, w wolnym czasie. Nie ma podstaw do mówienia iż godzi to w gospodarkę, dopóki programiści będą zatrudniani.

 

Często uznaje się otwarte oprogramowanie jako komunistyczne podkreślając iż komunizm też zabraniał posiadania czegoś na własność. Wolne oprogramowanie nie definiuje softu jako czyjejś własności, traktuje je jako narzędzie, które każdy z nas używa według własnych potrzeb.

 

 
8. Mówi się że jeszcze żaden pracownik nie został zwolniony za polecenie szefowi oprogramowania Microsoftu ;-)

 

Oczywiście po pierwsze nie ma na to żadnych dowodów, poza tym słyszałem o sytuacjach gdzie serwer WWW chodził na Window 95. Ciekawe po ilu tygodniach osoba odpowiedzialna za taką decyzję straciła pracę? ;-)

 


 

9. Windows jest łatwy w użyciu; GNU/Linux raczej trudny

 

To jest oczywiście kwestia względna. To czy ciężko się nam z czegoś korzysta zależy tylko i wyłącznie od naszych umiejętności. Windows przez lata był projektowany tak aby wszystko robić automatycznie, żeby użytkownik nie musiał się za wiele martwić. Oczywiście bardzo często to działa, ale gdy nie działa to nie ma mocnych...

 

Komercyjne dystrybucje GNU/Linux typu SUSE, Xandros, Linspire mają podobne problemy jak Windows, nie musisz tylko ściągać sterowników z Windows Update ale ze strony producenta sprzętu ;-)

 

 

Poza tym korzystając z takich środowisk graficznych jak KDE czy GNOME nie musimy się obawiać o GUI. Wszystko wygląda i działa tak samo jak w Windows (a nawet lepiej). Okienka, drag and drop, instalatory, konfiguratory, menu rozwijalne, dźwięki, wygaszacze, tapety... to wszystko jest też na Linuksie. Nie musimy tylko co chwile resetować komputera.

Istnieje wiele dystrybucji Linuksa (i powstają nowe), każdy może naleźć odpowiednią dla siebie. Polecam !

Artykuł powstał na bazie publikacji Jem'a Matzan'a pt. Debunking common GNU/Linux myths

 

Źródło: http://www.linuxwbiznesie.pl/dystrybucje-linuksa/9-blednych-pogladow-o-gnu-linux.html