JustPaste.it

Czas – start! Rozbijaj pracę na części

Nadal nie możesz wziąć się za robotę? Od tygodni odkładasz wykonanie jakiegoś projektu albo napisanie tekstu? Mimo że próbowałeś po prostu zacząć, nie wiesz w co ręce włożyć. Nie możesz wygrać z lenistwem. Odwlekasz.

Nadal nie możesz wziąć się za robotę? Od tygodni odkładasz wykonanie jakiegoś projektu albo napisanie tekstu? Mimo że próbowałeś po prostu zacząć, nie wiesz w co ręce włożyć. Nie możesz wygrać z lenistwem. Odwlekasz.

 

Nie zabierasz się za nic, bo przeraża cię sam ogrom pracy, który jest przed tobą. Potrzebowałbyś tyle czasu, żeby wszystko przerobić, czasu, którego nie masz. Jeśli nawet zaczniesz coś robić, to po chwili się poddasz, bo nie widzisz nigdzie na horyzoncie wybawienia – twoja zaległa praca nie ma ani początku, ani – co najgorsze – końca.

Magiczna formuła na lenistwo

Rozbijaj twoją niechcianą pracę na małe części. Pracuj od kilku minut do pół godziny.

Dużo łatwiej jest się skupić na kilka-kilkanaście minut niż na parę godzin. Przypomnij sobie, po co w szkole były przerwy. Czy przypadkiem nie dlatego, żeby to, czego nie lubisz (fizyka, chemia… sam wybierz) wydawało się bardziej znośne? Bardzo możliwe, że gdyby nie 45-minutowe lekcje, to nigdy nie rozpocząłbyś edukacji na nieobowiązkowym poziomie.

Mając przed sobą maksymalnie 30 minut wytężonej pracy, masz także nadzieję, wiesz, że za te 30 minut będzie już koniec i będziesz mógł oderwać się od tego, za czym nie przepadasz.

Oprócz tego chętniej zaczniesz, jeśli będziesz wiedział, że wysiłek nie będzie zbyt długi. A jak pamiętasz, zacząć to połowa sukcesu. Już chyba wiem, jak interpretować myśl Auzoniusza, o której wspomniałem we wcześniejszym wpisie:

„Zacznij; zacząć to połowa pracy. Druga połowa jednak pozostaje; zacznij drugi raz, a ukończysz pracę.” – Decymus Magnus Auzoniusz

Rada starożytnego myśliciela jest całkiem prosta, ale też bardzo mądra: podziel swoją pracę i nie rób wszystkiego za pierwszym podejściem.

Pracuj mniej, ale wydajniej

Według raportu Circadian Technologies z 2003r., firmy konsultingowej specjalizującej się w pracy zmianowej i nadgodzinowej, wydłużony okres pracy nie sprzyja wzrostowi produktywności – 10-procentowy wzrost długości pracy oznacza spadek produktywności o 2,4%. W przypadku pracy umysłowej tydzień pracy dłuższy o 20 godzin (60 zamiast 40 godzin) powoduje spadek produktywności aż o 25%.

Jeśli będziesz wiedział, że 30 minut to cały czas, jaki poświęcisz danej sprawie, to będziesz pracował szybciej i efektywniej. Przypomnij sobie czasy, kiedy pisałeś (może nadal piszesz) szkolne sprawdziany – gdy zostawało kilka minut do końca, potrafiłeś bardzo szybko zrobić ostatnie zadanie, mimo że z poprzednimi szło ci bardzo powoli. Podobnie jest wtedy, kiedy wisi nad tobą ostateczny termin oddania jakiejś pracy. Potrafisz zarwać całą noc i skończyć na czas, mimo że wcześniej miałeś na wykonanie tego zadania kilka tygodni.

Czy biegacz, który ma przed oczami metę zwalnia? Wręcz przeciwnie, przyspiesza i daje z siebie wszystko, by być na miejscu jeszcze szybciej. Bądź takim biegaczem, tyle że krótkodystansowym. Nie masz jeszcze kondycji, by już teraz biegać na wielkie odległości. Biegaj krócej, ale częściej, a odniesiesz sukces.

Praktyka

Musisz zaopatrzyć się w coś, co będzie odliczało ustalony przez ciebie czas. Coś, co będzie cię poganiało, ale z drugiej strony nie będzie odwracało uwagi na zbyt długo. Zatem zwykły zegarek odpada, bo jak już zaczniesz liczyć, ile ci jeszcze zostało, to nie skończysz ;-) No i odsuniesz pokusę skrócenia sobie czasu, jaki został do końca.

Do odmierzania czasu użyj więc minutnika – może być taki do jajek albo taki w komórce czy w palmtopie. Coś, co po określonym przez ciebie czasie (5, 10, 20, 30 minut) da ci sygnał, że czas już minął i możesz oderwać się od niechcianej roboty.

Oprócz pracy na czas, możesz „pracować” na akord, tj. tak długo aż osiągniesz określony efekt. Wiesz przecież, że praca na akord jest zwykle bardziej efektywna niż praca na czas.

Możesz również połączyć obydwie metody. To, co nastąpi pierwsze – efekt czy czas – przerywa twoją pracę. Znasz chyba zasadę „100 000 km albo 3 lata”, wykorzystaj ją (choć raczej niedosłownie).

Przykłady

Masz do posprzątania piwnicę? Wszyscy mają. Zagracona, zaśmiecona i ledwo można do niej wejść. To nie nowina, że nie chcesz się zabrać za jej uprzątnięcie – nie widzisz przecież końca sprzątania! Ustal, że będziesz sprzątał przez 30 minut dziennie z zegarkiem w ręku (najlepiej, żeby miał jakiś alarm). Zajmie ci to kilka dni, ale wreszcie to zrobisz!

Masz do przerobienia kupę dokumentów? Żmudna praca – wiem coś o tym. Ustal, że w 30 minut albo nawet 2 godziny, jeśli to czynność monotonna i niewymagająca wiele wysiłku, przerobisz określoną ich liczbę. Okaże się, że sam zaczniesz się poganiać i praca zamiast zająć cały dzień, zajmie ci np. 2 x 2 godziny. Wzmocnisz efekt, jeśli tak ustalisz czas pracy, że akurat po tych 2 godzinach zacznie się twój ulubiony serial – przecież nie chcesz nic uronić z arcyciekawej fabuły Klanu lub Mody na sukces… :-)

Jeśli masz do napisania jakąś wielką pracę, nie podchodź do niej tak, jakbyś miał od razu napisać całą. Szczerze mówiąc, jeśli będziesz miał do niej taki stosunek, to będziesz odwlekał jej napisanie do samego końca. Weź się do pisania z przeświadczeniem, że masz do napisania tylko jedną stronę, a nie 30.

Dzielenie pracy na mniejsze części to nic innego jak inne spojrzenie na metodę małych kroczków. Ona jest skuteczna!

 

Źródło: http://www.besmart.pl/2007/03/czas-%e2%80%93-start-rozbijaj-prace-na-czesci/