JustPaste.it

Cenzura w przeszłości

Był taki moment w historii, kiedy pod jarzmem cenzury uginała się bez mała połowa ludzkości. Zwróćmy nasz wzrok ku przeszłości i zobaczmy, jak próbowano zatrzymać słowa prawdy w czasach bez komputerów i telewizji satelitarnej.

Był taki moment w historii, kiedy pod jarzmem cenzury uginała się bez mała połowa ludzkości. Zwróćmy nasz wzrok ku przeszłości i zobaczmy, jak próbowano zatrzymać słowa prawdy w czasach bez komputerów i telewizji satelitarnej.

 

Był taki moment w historii, kiedy pod jarzmem cenzury uginała się bez mała połowa ludzkości. Zwróćmy nasz wzrok ku przeszłości i zobaczmy, jak próbowano zatrzymać słowa prawdy w czasach bez komputerów i telewizji satelitarnej. Była to bardzo mroczna epoka, o której wiedzą nieco trochę starsi Polacy, którzy mieli okazję żyć w epoce PRL'u.

PRL

Problem cenzury nie dotyczy ściśle tylko okresu PRL. Już w II RP sanacja ograniczała wolność słowa: na mocy dekretu prasowego prezydenta RP z 1938 roku władza administracyjna mogła zająć tekst, ingerować w zawartość gazety tzw. komunikatami urzędowymi, a w razie sprzeciwu wymierzyć drakońskie kary pieniężne, potrafiące zachwiać budżetem nawet najzamożniejszej gazety. Zawierucha wojenna odsunęła problem cenzury na dalszy plan, co nie znaczy że okupant nie wypuszczał na terenach Generalnej Guberni ocenzurowanych propagandowych "gadzinówek" z wyolbrzymionymi opisami sukcesów Wehrmachtu przy jednoczesnej cenzurze publikacji polskich.

Jednak prawdziwe złote czasy dla cenzury nadeszły wraz z końcem wojny. Już w grudniu 1944 roku do Lublina przybyło dwóch przedstawicieli radzieckiej cenzury (Gławlitu), by nadzorować rozwój sieci kontroli prasy w Polsce i szkolić kolegów po fachu. W tym samym roku zostało powołane Ministerstwo Informacji i Propagandy, a w 1946 roku utworzono Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, który aż do 1989 roku był głównym organem cenzury. W krótkim czasie sieć fałszerstw oplotła cały kraj. Setki cenzorów sprawdzały regularnie całą ukazującą się niezależnie od państwowych koncernów prasę (np. Tygodnik Powszechny), powstające teksty literackie, książki, programy telewizyjne, a także np. etykiety czy instrukcje obsługi, słowem: wszystko, co miało być dostępne dla szerszych mas, pod kątem treści niezgodnych z oficjalną linią propagandy (jakkolwiek widok cenzora sprawdzającego czy na etykiecie dżemu nie znalazły się treści wywrotowe, wywołuje uśmiech na twarzy, tak było naprawdę). Oprócz tego miała przedstawiać obywatelom PRL obraz konkretnych warstw społeczeństwa tak, jak kształtowała go propaganda: rolnik - uśmiechnięty, na traktorze, w czystym ubraniu; robotnik - w stroju galowym, najlepiej w garniturze, odbierający odznaczenie za przodowanie w pracy; wyżsi funkcjonariusze partyjni - zatroskani o dobro narodu patrioci, ale tylko w garniturze i z poważną miną - były przypadki zatrzymania przez cenzurę oficjalnych zdjęć, na których politycy śmiali się do siebie lub rozmawiali na nieoficjalnych zebraniach ubrani w swetry i bez okularów. Poza tym cenzura dbała o to, aby obywatele przypadkiem nie zgorszyli się nadmiarem nagości w telewizji lub prasie oraz o dobry humor tychże, wyolbrzymiając wszelkie sukcesy i przemilczając porażki ekipy rządzącej oraz ludu pracującego miast i wsi oraz przedstawiając obraz Polski jako kraju szczęśliwego i dostatniego, gdzie lud kocha władzę z wzajemnością, zaś protesty to zasługa agentów imperializmu i zdemoralizowanych warchołów. Obostrzeń było zresztą więcej i nie dziwne, że często cenzorzy sami nie wiedzieli czy daną publikację mogą puścić do druku bez narażania swojej osoby czy też nie. Sama partia też nie do końca ufała cenzorom, gdyż tworzono niezwykle szczegółowe wykazy jak, o czym i gdzie można pisać, zwany "Książką Zapisów i Zaleceń". Ogólnie przyjętym zaleceniem było dopuszczanie do publikacji jedynie wypowiedzi krytycznych wobec dysydentów czy spraw dyskusyjnych, zatrzymując wypowiedzi pochlebne czy choćby aprobujące; np. o Starobielsku czy Ostaszkowie - obozach sowieckich, gdzie w 1941 roku dokonano mordu na oficerach polskich można było pisać tylko jako o miejscach internowania, zaś o hippisach w oficjalnych mediach wspominano jedynie przy okazji krytykowania ich stylu życia. Były jednak przypadki całkowitego zakazu publikacji na dany temat, gdzie poszczególne przypadki trzeba było konsultować z kierownictwem GUKPPiW - tak było w przypadku skutków ubocznych modernizacji rolnictwa (zatrucia pestycydami) czy znakomitej większości spraw wyznaniowych. Innym sposobem eliminacji niechcianych informacji było ograniczanie grupy docelowej przez zgodę na publikację tylko w niskonakładowym piśmie specjalistycznym lub w dzienniku lokalnym. Warto pamiętać, że aż do lat 80-tych cenzura nie pozostawiała po swojej działalności śladów tak, że nieuświadomiony obywatel mógł nie wiedzieć, że wszystkie środki masowego przekazu, które do niego docierają przeszły uprzednio przez sito cenzorów.

Sposobów omijania cenzury było wiele. Wielu autorów liczyło na zmęczenie cenzora lub niedostrzeżenie przez niego ukrytego przesłania wiersza lub artykułu. Próbowano także uciekać się, zwłaszcza w twórczości kabaretowej do symboli, metafor, aluzji, niedomówień itp., które musiały być na tyle nieoczywiste, by przejść przez sito, a jednocześnie na tyle jasne dla odbiorcy, aby zrozumiał przekaz. Oczywiście naśmiewano się także z samej cenzury, ze sposobów jej działania, by wspomnieć tylko piosenkę Wojciecha Młynarskiego "Po co babcię denerwować".

Warto zastanowić się nad skutkami prawie półwiecznej obecności cenzorskich nożyczek w powszechnie dostępnych publikacjach, filmach, fotografiach. Oczywiście, cenzura sama w sobie była zjawiskiem bardzo szkodliwym jako instrument propagandy służący do umacniania w Polsce obcej władzy. Zafałszowana historia ostatniego półwiecza nauczana z punktu widzenia Rosjan, wielu utalentowanych artystów skazanych na medialny niebyt czy rzędy "półkowników" - filmów, których w całości nie dopuszczono do emisji i dystrybucji nie pozwalają nam myśleć o cenzurze w innych niż negatywne barwach. Jednakże nawet w największym źle można się doszukać ziarenka dobra. "Dzięki" cenzurze kultura polska nie przesiąkła wzorami zachodnimi, co zmusiło artystów do większego wysiłku twórczego i szukania własnych pomysłów. Ponadto jeszcze raz mogliśmy się wykazać pomysłowością i sprytem przy powielaniu i rozprowadzaniu publikacji tzw. drugiego obiegu. I na własnej skórze przekonać się o tym, jak bardzo system totalitarny dąży do kontroli nad umysłami wszystkich obywateli.

Romuald Rzeszutko

NRD

Jako jeden z krajów stowarzyszonych z Sowietami, Niemiecka Republika Demokratyczna w latach 1949-1990 skutecznie wprowadzała cenzurę. Nieoficjalna cenzura wiadomości w mediach, tekstów publicystycznych czy też innych form przekazywania informacji była wprowadzana "za kulisami".

Oryginalna konstytucja NRD z roku 1949 nic nie mówiła o cenzurze prasy, co więcej, gwarantowała wolność słowa i wyraźnie stwierdzała, że cenzura w mediach nie będzie miała miejsca. Wpis ten został usunięty w 1968 roku i wydany jako poprawka. Naniesione uaktualnienia były już inne, nie do końca klarowne i brzmiały tak: „Każdy obywatel ma prawo do wolnego i publicznego wygłaszania swoich opinii zgodnie z zasadami konstytucji” oraz „Wolność prasy, radiofonii i telewizji jest zagwarantowana.”

Photo

Niemiecka Republika Ludowa ustanowiła się jednopartyjnym państwem i reprezentantem proletariatu pod wodzą i przewodnictwem ugrupowania zwanym Niemiecką Socjalistyczną Partią Jedności. Wolność słowa w prasie była już podporządkowana woli rządzącej partii, reżimowi i ideologicznym pragnieniom ludzi u szczytu władzy. Fakt ten jest oczywiście sprzeczny ze wspomnianym oświadczeniem konstytucji NRD. Jednak jej konstrukcja i interpretacja zależała od danej osoby i jej poglądów politycznych. Taki wpis w konstytucji początkowo nie wzbudził żadnych podejrzeń, co było potem efektem takiej manipulacji prawników.

Wszystkie publikacje w mediach, dzieła sztuki czy kultury były kontrolowane przez rząd. Istniał obowiązek posiadania koncesji na te wszystkie wymienione wyżej rzeczy. W końcowych latach istnienia Niemieckiej Republiki Demokratycznej takie pozwolenia były wydawane na podstawie podania przez biuro rzecznika prasowego Rady Ministrów prezydenta. Koncesje na wydawanie specjalnych domowych magazynów można było dostać od lokalnej rady.

Sztuka oraz kultura również podlegały ostremu rygorowi rządowemu. Treści i przesłanie wypływające z dzieła musiały być sprawdzane. Obrazy, rzeźby, sztuki, występy itd. musiały zostać zaakceptowane przez władzę, tj. najpierw odpowiednie grupy urzędników musiały dzieło sztuki obejrzeć, przestudiować i dopiero wtedy zatwierdzić, jeżeli nie zawierało żadnych niedozwolonych treści. W przeciwnym wypadku cała praca artystów była bezużyteczna, bo nie mogła być wystawiona publicznie. Dostanie pozwolenia na wystawienie swojej pracy mogło również zależeć od tego, czy spodobało się ono komisji, tak więc w jednym rejonie coś mogło być dozwolone, w innym już nie.

Niemniej jednak wiele innych czynników wpływało na to, czy coś było ocenzurowane czy nie. Jeżeli jakaś osoba chcą uzyskać pozwolenie na prezentację swojej twórczości, duże znaczenie miało, czy należy ona do Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności. Jeżeli tak, zazwyczaj te prace były akceptowane. Dodatkowo większe powodzenie mieli ludzie znani, odnoszący sukcesy. No i oczywiście kontakty – jak świat światem, znajomości bardzo się liczyły i będą liczyć. Wielu artystów chciało uniknąć wszelkich konfliktów od samego początku. Czasami teksty czy inne materiały były przygotowane w taki sposób, aby do złudzenie przypominały ideologię komunistyczną i mogły być wydane. Natomiast tak naprawdę przekazywały one zupełnie inne treści. Była to jedna z pierwszych poważniejszych metod działania przeciw reżimowi i dążenia do wolności słowa. Niektórzy publicyści i artyści wszechobecną cenzurę traktowali jako wyzwanie. Dla nich był to bodziec do kreatywnego działania. Starali ominąć się ją na wszelkimi możliwymi metodami, wykorzystując przy tym satyrę, ironię, metafory lub przenośnie aby wyrazić pożądaną puentę w inny i nierozpoznawalny dla cenzorów sposób. Osoby te były zwane „artystami pod peleryną.” Mimo tej sprytnej działalności konsekwencje dla literatury były opłakane. Zaślepianie ludności, ograniczanie swobody wypowiedzi, karanie ludzi "myślących inaczej", eksmisje i aresztowania poetów i artystów – to wszystko zdziałała cenzura.

Osoby, które nie podporządkowały się reżimowi i nie chciały tworzyć pod ich dyktando, były karane na różne sposoby. Były wśród nich np.: zakaz opublikowania dzieła, całkowity zakaz tworzenia dla ludności, wydalenie z partii, odebranie wizy (tyczy się osób z zachodniej Europy), domowe areszty, aresztowania, wygnania. Istniała również masa tematów tabu, które były bardzo drażliwe dla rządu i całkowicie zakazane, pod każdą postacią, czy to w mediach, czy to w sztuce. Były to tematy takie jak: Pozytywna ocena zachodnich państw i kapitalizmu, faszyzm, krytyka sytuacji w NRD, krytyka Związku Radzieckiego, krytyka ideii komunistycznej, ucieczki z NRD, Ministerstwo Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bezwzględność policji, przemoc, homoseksualizm, pornografia, wyrzuty sumienia, zanieczyszczenia, krytyka szkolnictwa i edukacji, samobójstwa, alkoholizm czy też przestępczość. Wszystkie publikacje zawierające wyżej wymienione treści były bezwzględnie zakazywane, gdyż nie przestrzegały ideologii komunizmu i socjalizmu.

Wracając do samego systemu postępowania przy cenzurowaniu, nie wystarczyło przejść jednorazowej kontroli. Aby system był kompletny, publikacje musiały przejść przez szereg analiz. Istniały dwa główne etapy cenzurowania – zewnętrzny (partyjny) oraz wewnętrzny (rządowy). Cenzura zewnętrzna miała charakter wstępny i nie była bardzo ścisła. Jej głównym zadaniem było sprawdzenie czy dzieło ma wydźwięk ideologii komunistycznej i ewentualnie zalecenie poprawek autorowi. Następnie sprawdzano, czy publikacja nie zawiera treści wrogich, popierających inne ustroje polityczne. Później cenzura wewnętrzna była nadzorowana przez dwie organizacje rządowe, kierowały one cenzurą literatury. Pierwsza z nich to Główne Biuro Wydawnictw i Księgarstwa, druga zaś to Biuro Praw Autorskich. Pierwsza instytucja decydowała o poziomie cenzury oraz sposobie wydania i rozpowszechniania dzieła. Biuro Praw Autorskich wyceniało "produkt" i potem decydowano się, czy może on być wydany poza granicami kraju czy tez tylko w jego obrębie. Dużą role mieli również działacze partyjni, którzy działali w tzw. „Miłym Biurze”, gdzie cenzurowano w trybie przyśpieszonym, szczególnie, gdy ideologia dzieła nie pasowała do tej z danego dnia...

Co do prasy, kilka razy w tygodniu były wydawane informatory dla gazet Biura Rzeczników Prasowych. Zawierał on wytyczne dla artykułów oraz sposób postępowania w "trudnych przypadkach". Narzucano również terminologię i słownictwo we wszystkich dziedzinach mediów. Dziennikarze byli postrzegani jako funkcjonariusze partii, nie jako niezależni reporterzy. Żurnaliści byli szkoleni na Uniwersytecie Karla Marxa w Lipsku, gdzie rząd starał się upewnić, że wpaja się im odpowiednie poglądy. Jeżeli publicysta ukończył z powodzeniem szkołę, otrzymywał tytuł „socjalistycznego dziennikarza”. Selekcją potencjalnych studentów zajmował się sam rząd, gdyż to w jego interesie leżała edukacja tych ludzi. Najpierw jednak trzeba było przejść wstępną selekcję. Uczniowie studiowali tzw. ideologię marksizmu-leninizmu. Jej "opanowanie" było wymogiem ukończenia uczelni. Mimo wszystko nie brakowało jednak dziennikarzy, którzy krytykowali działania rządu i nie byli w pełni dopuszczani do głosu, właśnie przez cenzurę. Krytyczne przemówienia i publikacje istniały, ale z pomocą reżimu, były skutecznie tłumione. Prasa była przez to wierna władzy aż do upadku muru berlińskiego.

Swego czasu istniał również plan scentralizowania dziennikarzy i zgrupowania ich w rządowe organizacje. Członkom Kolektywu Dziennikarskiego dawano wiele przywilejów, między innymi możliwość osiągnięcia wyższych szczebli zawodowych. Aż 90% dziennikarzy było skupionych w tej instytucji. Uważali się oni lepsi od zwykłych gryzipiórków, nazywali siebie ich nauczycielami. Już studenci byli zachęcani aby wstąpić w szeregi Kolektywu Dziennikarskiego, jednak trafiali się też oporni, którzy woleli pisać o tym co myślą, chociaż i tak wiedzieli, że ich prace zostaną ocenzurowane...

Tak zwana klasa pracująca udzielała się w publicznej prasie, pracowała obok profesjonalnych dziennikarzy. Byli honorowymi członkami kompanii dziennikarskich, telewizyjnych i radiowych. Taki wolontariat był również wymagany jako jeden z etapów szkolenia na zawodowego publicystę. Ci, którzy odbyli taki staż przed studiami w Lipsku, byli faworyzowani, gdyż dowiedli już swojego zaangażowania w rozwój ideologii komunistycznej i socjalistycznej w Niemieckiej Republice Demokratycznej.

Tłumaczenie angielskiego artykułu Censorship in East Germany dostępnego na licencji GNU FDL. Przetłumaczył Bartosz Rychlak.

ZSRR

Cenzura w Związku Radzieckim była wszechobecna i rygorystycznie egzekwowana. Swoją działalnością obejmowała treści drukowane (beletrystykę, poezję itd.), transmisje radiowe, telewizyjne oraz filmy w kinie. Tępiła przede wszystkim "niepoprawność polityczną". Na jej straży stało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego zatrudniające setki tysięcy pracowników.

Photo

Włodzimierz Lenin, komunistyczny przywódca ZSRR wierzył, że literatura oraz sztuka mogą być wykorzystywane równie dobrze dla celów edukacyjnych, jak i politycznych oraz ideologicznych. W rezultacie partia bolszewicka szybko przejęła kontrolę nad drukiem i elektronicznymi mediami, księgarniami i bibliotekami oraz publikacją książek i kolportażem. Partia czuwała również nad drukiem gazet i czasopism.

Za rządów Józefa Stalina cenzura wraz z propagandą osiągnęły swój punkt kulminacyjny w dziejach historii. Prasa i radio trąbiły o współzawodnictwie pracy, wcześniejszym wykonywaniu planów, obfitości produktów i w ogóle o dobrobycie w państwie. Znaczna część społeczeństwa uległa tej propagandzie. Praktycznie nie było niezależnych źródeł informacji, zaś społecznej prawomyślności służył terror bezpieki. Ludzie byli zadowoleni z faktu, że dzięki nowemu ustrojowi awansowali społecznie, otrzymali bezpłatną opiekę lekarską, nie było bezrobocia...

Od 1934 roku w sztuce radzieckiej, a następnie w kolejnych krajach socjalistycznych zaistniał nowy kierunek, mianowicie socrealizm (realizm socjalistyczny). Uzyskał on oficjalny status „podstawowej i jedynej metody twórczości artystycznej” i był ideowym i propagandowym narzędziem partii komunistycznych. Inne nurty, zwłaszcza awangardowe i eksperymentalne były zwalczane jako wynaturzenia.

Socrealizm zakładał, że dzieło powinno zawierać realistyczną formę i socjalistyczną treść. Wytwory socrealizmu charakteryzowało uprzywilejowanie tematyki pracy (szczególnie fizycznej na roli), tradycji ruchu robotniczego, typowość oraz postulaty zgodności wizji świata z ideologicznymi tezami marksizmu.

W sztukach plastycznych socrealizm przejawiał się w pompatycznym malarstwie, rzeźbie o charakterze panegirycznym, w plakacie agitacyjnym. Architekturę charakteryzował monumentalizm budowli o cechach eklektycznych. W muzyce występowały przede wszystkim pieśni masowe, zaś w literaturze i filmie tzw. powieści i filmy produkcyjne. Jak później zauważono, sztuka była wtórna i mało inspirująca.

Tłumaczenie angielskiego artykułu Censorship in the Soviet Union z domieszką Socialist Realism dostępnych na licencji GNU FDL. Przetłumaczyła Róża Chojnacka.

Włochy faszystowskie

Cenzura we Włoszech nie została stworzona przez reżim faszystowski i nie skończyła się wraz z nim, ale miała ogromny wpływ na życie mieszkańców kraju podczas jego panowania. Ogólnie rzecz biorąc, najważniejszymi jej zadaniami były:

  1. Kontrola publicznego obrazu reżimu, połączona z usuwaniem wszelkich treści mogących podważać obraną ideologię.
  2. Stała kontrola opinii publicznej.
  3. Tworzenie lokalnych oraz narodowych archiwów zawierających szczegółowe informacje oraz klasyfikację obywateli ze względu na przyzwyczajenia, idee, powiązania i ewentualne kompromitujące materiały.

Cenzura wspierała wszystkie ideologiczne treści, które mogły pomóc w utrwalaniu się nowych porządków w państwie.

Włoskie media

Photo

Ten obszar działalności wydawniczej był kierowany głównie przez Ministero della Cultura Popolare (Ministerstwo Kultury Masowej), powszechnie skracany do Min.Cul.Pop. Urząd ten miał pełen wpływ na treści ukazujące się w gazetach, radiu, literaturze, teatrze, kinie i pozostałych formach sztuki.

W literaturze wydawnictwa posiadały swoich własnych cenzorów, lecz czasem zdarzało się, że niektóre materiały przedostawały się do bibliotek. W tym przypadku efektywne działanie pozwalało wyłapać wszystkie ich kopie w bardzo krótkim czasie. Na osobne omówienie zasługuje kwestia języków obcych: były one zakazane i każda próba użycia niewłoskiego słowa kończyła się formalną akcją cenzorską.

Co ciekawe, cenzura nie nakładała zbyt dużych obciążeń na literaturę zagraniczną i wielu cudzoziemskich autorów było swobodnie dostępnych. Mogli oni bez przeszkód odwiedzać Włochy, a nawet pisać o nich, bez żadnych (udokumentowanych) problemów.

Photo

W 1930 roku zakazana była dystrybucja książek propagujących ideologie marksistowskie oraz im podobne, ale mogły być one gromadzone w publicznych bibliotekach w specjalnej sekcji niedostępnej szerokim masom. To samo dotyczyło prac skonfiskowanych. Teksty te mogły być czytane za specjalną zgodą władz do celów naukowych albo kulturowych, lecz mówi się, że zezwolenie było dość łatwe do zdobycia. W 1938 roku rozpoczął się etap palenia książek. Prace traktujące o kulturze żydowskiej, wolnomurarstwie i komuniźmie zostały usunięte także z bibliotek, lecz na szczęście rozkaz ten nie został wykonany z należytą starannością, odebrany jako bardzo niepopularne posunięcie reżimu. Aby uniknąć interwencji policji, wielu bibliotekarzy zwyczajnie ukryło te teksty, znalezione później pod koniec wojny.

Prasa włoska

Mówiło się, że prasa włoska cenzurowała się sama jeszcze przed przedstawieniem tekstu urzędowi cenzorskiemu. Właściwie akcji przeciwko gazetom było bardzo niewiele, ale odnotowano, że z powodu hierarchicznej organizacji tamtejszej prasy, reżim czuł się dość bezpiecznie dzięki państwowym mianowaniom redaktorów naczelnych.

Wielu intelektualistów otwarcie wypowiadających się przeciw faszyzmowi po wojnie, było w trakcie trwania reżimu dziennikarzami. Mogli oni dość prosto znaleźć sposób na funkcjonowanie w systemie, gdzie aktualności nadchodziły bezpośrednio od rządu i musiały być jedynie przystosowane do stylu określonej grupy odbiorców. Komentatorzy nowej daty mówią o uległości dziennikarzy, ale to samo wygłaszano już wcześniej, także w kręgach lewicowych, ponieważ te same przypuszczenia były przypisywane włoskiej prasie, zarówno przed, jak i po erze faszystowskiej. Nawet w obecnych czasach ta forma przekazu nie zdołała uniezależnić się od rozmaitych "grup władzy". Znany włoski dziennikarz, Ennio Flaiano, zagorzały antyfaszysta, zwykł powiadać, że reporterzy nie muszą zważać na "ten nietaktowny włoski rząd".

Niezależna i nielegalna prasa korzystająca z podziemnej sieci wydawnictw i dystrybucji, była powiązana przeważnie z działaczami lokalnych grup politycznych.

Gwoli ścisłości, musimy pamiętać, że demokratyczna republika wcale nie zmieniła esencji faszystowskiego prawa prasowego, zorganizowanego według starych wzorców, jakby prawo dostępu do profesji dziennikarskiej pozostało niezmienione.

Życie prywatne

W faszystowskich Włoszech każdy telefon był zagrożony możliwością założenia podsłuchu i czasami przerwania rozmowy przez cenzorów. Nie wszystkie listy były otwierane, lecz również nie wszystkie przeczytane nosiły ślady ingerencji odpowiednich służb. Większość akcji prawdopodobnie nigdy nie została odnotowana, aby móc kontynuować dalsze policyjne śledztwo.

Szeptanie na wolnym powietrzu także było bardzo ryzykowne, gdyż specjalna sekcja śledcza baczyła na to, co ludzie mówią na ulicach. Ewentualne oskarżenie przez jakiegoś policjanta było bardzo trudne do odparcia i wielu ludzi zostało niesłusznie pomówionych nie ze względu na zagrożenie dla państwa, lecz z osobistych waśni i pobudek. W konsekwencji po niedługim czasie ludzie przestali zwyczajnie rozmawiać między sobą na ulicach.

Cenzura wojskowa

Największa liczba dokumentów o włoskiej cenzurze pochodzi z wojskowych komisji cenzorskich. Wynika to z dość banalnego faktu. Wojna zmusiła wielu mężczyzn do wyruszenia na front, rodząc potrzebę pisania do swych rodzin, co wcześniej było prawie nieznanym zjawiskiem. Ponadto w obliczu jakiegoś kryzysu, o jakie nietrudno podczas walk, władze wojskowe były wręcz zmuszone do podejmowania akcji prewencyjnych przeciwko przeciwnikom wewnętrznym, szpiegom i sabotażystom. W dodatku końcowy etap wojny mógł uniemożliwić faszystom ukrycie lub zniszczenie ważnych dokumentów, które pozostawione w kwaterach dowodzenia mogłyby zostać znalezione przez żołnierzy alianckich. W ten sposób mamy dziś możliwość przeczytania tysięcy listów, jakie walczący słali swym bliskim, stanowiąc unikalne źródło danych dla socjologów oraz badaczy tamtej epoki.

Włosi i cenzura

Fakt, że Włosi byli świadomi możliwości podsłuchu każdej formy komunikacji i późniejszego użycia zdobytych w ten sposób informacji przeciwko nim, sprawił, że cenzura stała się czymś zwyczajnym przy próbie wyrażenia siebie. Wkrótce ludzie zaczęli używać żargonow lub innych konwencjonalnych dróg przekazu wiadomości, aby ominąć przepisy. Mówiło się, że w większości małych wsi życie biegło dalej swym utartym torem, ponieważ władze lokalne nie były zbyt restrykcyjne wobec osób, z którymi przecież żyli po sąsiedzku. Również w metropoliach miejskich urzędnicy państwowi wykazywali nieco zrozumienia, niemniej problem ograniczania wolności słowa był wyraźnie zauważalny.

Tłumaczenie angielskiego artykułu Censorship under fascist regimes dostępnego na licencji GNU FDL. Przetłumaczył Tomasz Jędrzejewski.

 

Źródło: LO. KEN Team

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych