JustPaste.it

Kim jest infobroker?

Kiedy szukamy w Sieci odpowiedzi na jakieś pytanie - na przykład wpisując odpowiednie słowa do wyszukiwarki - bardzo często dostajemy spis adresów, zawierających wiedzę zupełnie nieprzydatną. Jednocześnie zdarza się, że maszyna pominie adresy, pod którymi zgromadzono wiedzę cenną dla pytającego. Wraz ze wzrostem liczby źródeł w Internecie jednym z bardziej złożonych problemów będzie pomijanie informacji, która nie stanowi odpowiedzi na nasze pytanie, jest w istocie zbędna albo wręcz wprowadza pewien "szum". Tej utraty informacji nie sposób w pełni uniknąć w każdym, a szczególnie w automatycznym procesie selekcji, także w dającej się przewidzieć przyszłości. To właśnie dziś określa miejsce człowieka w tym zadaniu.

Tradycyjne działanie dotyczyło źródeł, o których wiadomo było z góry, że nie zawierają - przynajmniej w zasadzie - informacji fałszywych lub nadmiernie (celowo lub bez takiej intencji) zniekształconych. Cechą tradycyjnych źródeł, wśród których dokonywano selekcji, była zatem wysoka jakość zawartej w nich informacji. Była ona w pewnym sensie wcześniej jak się to mówi akredytowana, czyli w pewien sposób sprawdzona, wiarygodna.

Akredytacja informacji najlepiej widoczna jest przy selekcjonowaniu źródeł zawartych w pismach naukowych czy fachowych. Zamieszczane tam dane są "filtrowane" w procesie recenzji i tym samym te, które zostają w piśmie opublikowane, uzyskują akredytację środowiska fachowego, reprezentowanego przez recenzentów. "Poważne pismo" to takie, w którym stopień filtracji zamieszczonych informacji jest gwarantowany indywidualnym statusem i liczbą recenzentów.

Teraz w Internecie pojawiają się nawet masowo dokumenty, mające niekiedy znikomą lub wręcz żadną wartość informacyjną. Problem polega na tym, że przy automatycznym wyszukiwaniu są one traktowane przez program równorzędnie ze źródłami wiarygodnymi; po prostu trudno je rozróżnić. Przy tym o ile pojęcie akredytacji informacji jest względnie dobrze definiowalne, oznacza bowiem weryfikację informacji przez ekspertów, o tyle informacja wysokiej jakości, to znaczy prawdziwa, jest do zdefiniowania dużo trudniejsza.

Bez względu na to, w jakim stopniu zaśmiecone będą zasoby informacyjne sieci - właśnie ona w najbliższej przyszłości będzie naszym zasadniczym zasobem informacji. Skuteczne poruszanie się wśród zasobów Internetu będzie jednak wymagać niemałej wiedzy i kunsztu. Tak jest we wszystkich zawodach, w których tylko wiedza uzupełniona doświadczeniem przybliża do doskonałości. Podobnie jest chociażby z profesjami lekarza czy prawnika. Zapewne tym właśnie aspekcie właśnie do zawodu prawnika zbliżony będzie zawód pracownika informacji w nieodległej już przyszłości. W odróżnieniu od klasycznego dokumentalisty, researchera czy bibliotekarza nazwijmy go brokerem informacji.

Zadaniem brokera informacji będzie wypreparowanie ze zbioru zasobów sieci pewnego podzbioru informacji, określonego przez zlecony mu temat. Informacja ta nie tylko musi być w stosunku do zawartości Sieci zbliżona do pełnej. Powinna ona również być akredytowana, gwarantowana.

Ta ostatnia cecha implikuje, że broker informacji musiałby podjąć działania zmierzające do oceny jakości informacji uzyskanej z sieci. Musiałby ostatecznie wybranej przez siebie informacji udzielić akredytacji, firmowanej swoim nazwiskiem podobnie jak robi to notariusz czy autor książki, firmujący przecież nazwiskiem napisany tekst. Bądź też jak broker giełdowy, któremu ufamy, powierzając mu zakup najlepszego pakietu akcji, czy broker ubezpieczeniowy, dobierający na zlecenie firmę najlepiej realizującą nasze życzenia.

Proces takiej akredytacji byłby złożony, niejednokrotnie wymagający pracy zespołu wielu specjalistów z odpowiadającej zadanemu tematowi dziedziny. Specjaliści ci będą zapewne działać na zasadzie konsultantów brokera czy też recenzentów jego opracowań. Niektórzy z nich będą mieć własne, specjalizowane, stale uaktualniane i akredytowane przez nich samych zbiory źródeł. W ten sposób staną się oni brokerami informacji specjalizowanej. W stosunku do brokera tworzącego zlecony kompletny moduł informacyjny będą pełnić taką samą funkcję jak dostawcy podzespołów u producenta samochodów.

Właśnie ocena jakości uzyskiwanej z Sieci informacji stanowić będzie sedno zawodu brokera informacji.

Z przedstawionego zarysu zadań brokera informacji wynika, że będzie to zawód dla ludzi dynamicznych, z inicjatywą, ze znaczną wiedzą o informacji i sieci, z podobnym zróżnicowaniem dochodów jak u lekarzy czy prawników. Podobnie jak w przypadku tych dwu zawodów, zleceniodawca brokera, powierzając mu zebranie i opracowanie informacji, musi mieć do niego pełne zaufanie. Popełnionych błędów zazwyczaj nie da się łatwo spostrzec, a ich konsekwencje mogą być drastyczne. Dlatego też w zawodzie brokera informacji problem etyki zawodowej jest pierwszoplanowy i wręcz równorzędny z ogromną wiedzą ogólną i naprawdę biegłą znajomością Internetu i jego technik. Wiele wskazuje na to, że będzie to zawód fascynujący. No i zapewne wielce lukratywny.

Najpełniejsze dane o brokerach informacyjnych mamy z Niemiec. Szacuje się, że niezależnych infobrokerów, o których mówimy, podejmujących się zadań na zlecenie, jest w tym kraju od 100 do 200. W Stanach Zjednoczonych działają brokerzy specjalistyczni. Jedna z takich kancelarii zajmuje się "nowymi materiałami", a ciekawostką jest, że część jej klientów stanowią artyści przekształcający różnorodne materiały w dzieła sztuki i poszukujący dla swoich prac wciąż nowych tworzyw.

 

Źródło: http://infobrokerpl.wetpaint.com/page/Home

Licencja: Creative Commons - na tych samych warunkach