JustPaste.it

Miejsce na nasz głos?

Media głównego nurtu kreują rzeczywistość. Dla milionów ludzi w Polsce głos znanego publicysty czy dziennikarza jest niemalże głosem proroka. Tworzenie wizji świata odbywa się na poziomie prawie niedostrzegalnym dla przeciętnego odbiorcy. Bombardowany zewsząd informacjami tej samej treści i podobnej wymowie przyjmuje je za właściwe, a punkt widzenia redakcji gazety lub programu telewizyjnego za swój. W ten sposób w większej części społeczeństwa zanika zdolność krytycznego myślenia, a nawet myślenia jako takiego, które polega na analizie faktów i metodą indukcji dochodzenia do odpowiednich wniosków. Odbiorca mediów głównego nurtu przyswaja nie tylko fakty, ale i wnioski, staje się niewolnikiem ich przekazu.
Treści głoszone przez popularne media są proste, jedyną drogą dla rozwoju społeczeństwa jest gospodarka wolnorynkowa i kapitalizm. W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, w cenie są wartości chrześcijańskie i tradycja.
Czasami zadajemy sobie pytanie jaki świat jest naprawdę, czy istnieje świat „medialny” czy jest jeszcze inny? Tylko jaki jest ten inny? Gorszy? A może lepszy?

Zajmijmy się jednak przekazem ideowym. Wiadomo, że każdą informacje można przekazać na wiele sposobów, wystarczy odpowiedni komentarz. W teoretycznie wolnych mediach, wciąż widoczna jest cenzura, nie jest to jednak cenzura jawna. Jej zjawisko jest ledwie dostrzegalne, a przez to trudne do prostego zdefiniowania. Od dawna nie wycina się już stron z gazet, pomijając całkiem niedawny incydent z wycięciem stron z felietonem Gretkowskiej z całego nakładu jednej z gazet. W tej chwili media popularne tworzą główny dyskurs, jednocześnie marginalizując wszelkie inne nurty czy prądy ideowe. W jaki sposób przebiega to zjawisko i w jaki sposób ma wpływ na postrzeganie nas, anarchistów?

Jedną z głównych metod jest ośmieszanie. Brak znajomości idei marginalizowanych grup pozwala dziennikarzom dowolnie przeinaczać i w znacznym stopniu spłycać ich idee. Większość gazet pisząc artykuł na przykład o feminizmie czy anarchizmie nie zadaje sobie nawet minimalnego trudu, aby dowiedzieć się o co chodzi bohaterom artykułu. Wręcz przeciwnie, stereotypy zostają przetworzone po raz kolejny, tak aby broń Boże nikt nie uznał tych rozwrzeszczanych bab z zarośniętymi nogami czy tych dziwaków chcących ogólnego zniszczenia za rozsądnych ludzi, mających własne zdanie i konsekwentnie działających w kierunku urzeczywistnienia swoich ideałów.

Jednym ze sposobów jest posadzenie na przeciw siebie na przykład wszechpolaka i feministki. W ten sposób widz słuchając dwóch skrajnie różnych stanowisk dochodzi do wniosku, że prawda musi leżeć gdzieś pomiędzy nimi. W ten sposób media kierunkują opinię publiczną na środek sceny politycznej, z daleka od niebezpiecznych skrajności. W takiej sytuacji kobieta mówiąca o dyskryminacji staje się groźna dla oficjalnego i wyśrodkowanego nurtu. Podobna sytuacja ma miejsce, gdy w jakiejkolwiek z gazet należących do głównego nurtu pojawia się postać anarchisty. Problemem staje się opisanie go jako takiego, przedstawienie po prostu jako człowieka reprezentującego sobą pewnego rodzaju wartości jest rzeczą niemożliwą. W jaki więc sposób poradzić sobie z tym problemem? Najczęstsze sposoby to przedstawienie jako niegroźnego wariata marzącego o utopi, która (na szczęście!) nigdy nie zostanie zrealizowana, gówniarza, któremu za rok przejdzie i groźnego ekstremistę marzącego o wysadzeniu w powietrze całego świata.

Oprócz ośmieszania i demonizowania mamy do czynienia z innymi medialnymi praktykami, które skutecznie marginalizują wszelkie niewpisujące się w główny nurt idee. Nie od dziś wiadomo, że to co nie istnieje w przestrzeni publicznej nie istnieje wcale. Cisza w mediach często oznacza śmierć dla pewnych inicjatyw czy ruchów społecznych. Brak istnienia w sferze publicznej jest ceną głoszenia poglądów innych od reszty społeczeństwa, a przez to społecznie nieuznanych. Znane jest powiedzenie nie popadajmy w skrajności. A jeśli popadamy? To raczej szumu medialnego wokół nas nie będzie, no chyba, że w negatywnym sensie tego słowa.

Często telewizja, czy inne środki masowego przekazu wykazują zainteresowanie na przykład anarchistami przy okazji jakiś protestów. Nie są jednak wtedy przedstawiani jako osoby protestujące w słusznej sprawie (bo co jest słuszne?) czy przeciwstawiające się niesprawiedliwościom, ale jako zwykli zadymiarze. Kiedyś dzieci straszono czarną wołgą, może teraz kolej na złego anarchistę?

Skoro dla redaktorów popularnych pism i programów nie jesteśmy godnym rozmówcą, skoro nie ma naszego głosu w sprawach, które dotyczą całego społeczeństwa, a więc także nas to nie oznacza, że mamy powiedzieć: koniec. Oznacza to, że musimy przejąć pałeczkę, stworzyć możliwość swobodnej wypowiedzi dla siebie i innych dotychczas wypchniętych przez oficjalny dyskurs. Ważnym zadaniem dla nas, jako uczestników ruchu anarchistycznego jest tworzenie wolnych i niezależnych mediów, co my jako Centrum Informacji Anarchistycznej również staramy się robić.

 

Źródło: dominika

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne