JustPaste.it

Dlaczego płacimy za EM?

Obecnie koncentrat EM(EM1) kosztuje w Japonii nieco powyżej 2000 jenów, tj. ok. 20 dolarów US(1L w Polsce 70zł). Na przyszłość jednak planuję powszechne udostępnienie formuły i metody wytwarzania EM.

Obecnie koncentrat EM(EM1) kosztuje w Japonii nieco powyżej 2000 jenów, tj. ok. 20 dolarów US(1L w Polsce 70zł). Na przyszłość jednak planuję powszechne udostępnienie formuły i metody wytwarzania EM.

 

        Obecnie koncentrat EM(EM1) kosztuje w Japonii nieco powyżej 2000 jenów, tj. ok. 20 dolarów US(1L w Polsce 70zł). Na przyszłość jednak planuję powszechne udostępnienie formuły i metody wytwarzania EM tak, by każdy rolnik stosujący EM mógł samodzielnie wyprodukować potrzebną mu ilość. Od początku było to moim celem, toteż na początek niewielka grupa rolników otrzymała potrzebne informacje.
        Później jednak zauważyłem, że nie produkująoni EM na własne potrzeby, ale z zamiarem sprzedaży.
        Okazało się, że techniczne wykonanie pozostawiało bardzo wiele do życzenia i że produkt końcowy także nie był najlepszy. Ponieważ pierwotna formuła pochodziła ode mnie, zostałem uwikłany w sprawę sądową, założoną przez odbiorców tych wadliwych produktów. Cała ta afera była dla mnie gorzką nauczką. Zrozumiałem, że zbyt wcześnie podzieliłem się swoją wiedzą, toteż zdecydowałem się na dłużej ją zatrzymać dla siebie. Mimo tego przykrego doświadczenia jestem przekonany, że gdyby rolnicy mogli we własnych gospodarstwach wytwarzać koncentrat EM na swoje własne potrzeby, wówczas na całym świecie mogliby produkować ogromne ilości wspaniałych płodów rolnych przy minimalnych kosztach.
        Produkty rolne są dla wszystkich podstawą życia. Sposób, wjaki rolnictwo produkuje potrzebną żywność, w  rzeczywistości jest czystą alchemią, ponieważ tworzy ono coś o niezwykłej wartości praktycznie z niczego. Ściśle rzecz biorąc, właśnie ten alchemiczny aspekt sprawia, że istnienie rolnictwa ma swoje uzasadnienie. 
        Jednocześnie jasne jest to, że stuprocentowa obecność EM, zwłaszcza w rolnictwie, niektórym ludziom byłaby nie w smak - dotyczy to zwłaszcza producentów pestycydów, nawozów sztucznych i środków chemicznych dla rolnictwa. Faktycznie niektóre firmy taktują EM jak zagrożenie. Zaczęły one nawet produkować pewien substat dla rolnictwa, który w pewien sposób wykorzystuje EM. Zwróciły się one do mnie z prośbąo udostępnienie informacji na ten temat - a ja spełniłem ich prośbę. Uczyniłem to dlatego, że, jak powiedziałem, chciałbym udostępnić te informacje każdemu dla dobra ogółu.
        Kiedy patrzę wstecz i szukam momentu, w którym zacząłem się zastanawiać nad tym, że coś w naszym rolnictwie jest z gruntu niewłaściwe, dochodzę do wniosku, że było to już na początku mojej kariery. Szacuję, że myślałem o tym już w ostatnich latach nauki w gimnazjum. Uprawiałem wówczas kapustę i ogórki na sprzedaż z myślą o zarobieniu jakichś pieniędzy na moje wydatki szkolne. Przez trzy miesiące bardzo ciężko pracowałem, z pełnym poświęceniem hodowałem tę kapustę, znalazłem nawet kilka sklepów, które odkupywały ją ode mnie za 10 jenów, tj. 1 cent za sztukę. Byłem zadowolony z tego handlu, dopóki następnego dnia nie zauważyłem, że były one sprzedawane w tych sklepach za 30 jenów.
        Zaakceptowałbym narzut 5-10 jenów i byłbym w pełni zadowolony z ceny 15-20 jenów. Kiedy jednak zobaczyłem cenę 30 jenów za sztukę, byłem kompletnie zdruzgotany. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić, czułem że to niefair, że to nie ja zyskałem na tym, choć przecież to ja najciężej pracowałem na ten zysk. Na tym nie koniec. Potem zobaczyłem, że niektóre sklepy dla przyciągnięcia klienta i rozkręcenia interesu sprzedawały główkę kapusty za 1 jena! Przez to nie miały strat, ponieważ wyrównały je inne zakupy klientów. Dla mniej ednak oznaczało to totalną klęskę, ponieważ moja praca okazała się być warta zaledwie 1 jen.
        Czułem się nie najlepiej z tym wszystkim: pracowałem naprawdę ciężko, dzięki tej pracy zarobiłem na opłaty w szkole; uważałem swojąpracę za coś wartościowego i godnego szacunku, traktowałem jąniemalże jak świętość, jako że rolnictwo podtrzymuje wszelkie życie - gdy tymczasem niecały kilometr dalej sprzedawano owoce mojej pracy, dzięki czemu właściciele sklepów się dorobili i jeździli po okolicy pięknymi autami.
        Miałem poczucie, że nie ma sprawiedliwości na świecie i głośno to wyrażałem. Ale kiedy się dzieliłem z kimś swoim poczuciem krzywdy, mówiono mi tylko, że takie właśnie jest życie, że zrozumiem to, gdy się przez chwilę zastanowię nad etapami, z jakich składa się system produkcji i marketingu, począwszy od wytworzenia przez dystrybucję i przetworzenie produktu po handel hurtowy i detaliczny.
        Bardzo mnie to złościło. Kiedy stwierdziłem, że w takim razie dalsza uprawa nie ma sensu, powiedziano mi w tych sklepach, żebym się uspokoił i nadal uprawiał i dostarczał im kapustę. Ponadto powiedziano mi, że to dla nich obojętne, czy będą brali towar ode mnie, czy od kogoś innego.
        Odkrycie tej sprzeczności i poczucie bezsilności wobec tych warunków o zasadniczym dla mnie znaczeniu nie dająmi spokoju do dziś. Wtedy powiedziałem sobie: Dobrze, skoro oni tak uważają, mam jeszcze jeden albo dwa pomysły, które postanowiłem zrealizować.
        Wyspa Okinawa, gdzie się urodziłem, w porze tajfunów jest regularnie nawiedzana przez bardzo silne wiatry, które dokonują ogromnych szkód w uprawach. Skłoniło mnie to do przygotowania siewek odpowiednio wcześniej, tak, by je wysadzić bezpośrednio po przejściu tajfunów. Bezpośrednio po przejściu tajfunów, które zniszczyły uprawy innych, posadziłem przygotowane siewki, przez co stałem się niemalże monopolistą. Dzięki temu pomysłowi zarobiłem sporą sumę. Gdy inni zobaczyli to, co zrobiłem, zaczęli robić to samo - i mój monopol, a co za tym idzie i dochody się skończyły.
        W tym miejscu mogliby Państwo uznać, że był to początek mojej kariery. Rzeczywiście, od czasów gimnazjalnych byłem skupiony tylko na jednym celu - na uczynieniu rolnictwa przedsięwzięciem dochodowym i jednocześnie pracą z której wszyscy mogą być dumni. 
        Mój dotychczasowy wkład w propagowanie technologii EM daje mi poczucie, że wreszcie znalazłem to, czego tak długo szukałem, tzn. odkryłem to, co daje rolnikom swobodne i dowolne możliwości stwarzania czegoś z niczego. Jednocześnie patrząc na stosunki panujące w Japonii zauważam, że istnieje wiele barier uniemożliwiających szybkie wprowadzenie technik EM w rolnictwie. Ogólny klimat nie sprzyja szybkiej akceptacji EM przez rolników.
        W sytuacji i na skutek takiego rozwoju Japonia mogłaby w najściślejszym tego słowa znaczeniu być pierwszym krajem na świecie w dziedzinie techniki.
        Jak wspomniałem, różne elementy składają się na autentyczną techno logię. Musi ona być tania lub łatwodostępna, efektywna i względnie łatwa w obsłudze, stosowaniu. I, żeby być do końca szczerym, nie nadaje się zbytnio do tego, by czerpać z niej duże zyski. Chcę przez to powiedzieć, że obecnie w rolnictwie japońskim, opartym na tradycyjnych strukturach, tak czy inaczej nie można zarobić zbyt wiele. Jestem jednak przekonany, że w trudnych warunkach ekonomicznych, kiedy kurs spadnie do 100 jenów za dolar, autentyczne technologie udowodnią że są skuteczne. Pojawienie się wielu autentycznych technologii na świecie doprowadziłoby do rewolucji technicznej, jakiej świat do tej pory nie widział. Przy takiej rewolucji EM mógłby w każdej dziedzinie maksymalnie rozwijać swój potencjał. Stałby się znany i byłby stosowany na całym świecie.
        Taka rewolucja mogłaby nastąpić jeszcze w tym stuleciu, albo w pierwszych latach nowego tysiąclecia. Gdyby tak się stało, rolnictwo wreszcie stałoby się efektywne i stałoby się prawdziwą podstawą wszelkiego życia i jako takie byłoby doceniane i szanowane przez wszystkich. Po raz pierwszy w historii ludzkości moglibyśmy żyć w czasach, w których nieznane są problemy braku żywności i pochodne.

e66dc23fab94cee8338414f5b4d44d67.jpg

 

Autor: Teuro Higa

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne