JustPaste.it

Wolna wola = iluzja?

Czy my, jako część wszechświata nie podlegamy prawom, które całkowicie determinują nasze zachowania i warunki w jakich żyjemy?

Czy my, jako część wszechświata nie podlegamy prawom, które całkowicie determinują nasze zachowania i warunki w jakich żyjemy?

 

Pogłębianie wiedzy na temat wszechświata, jego powstania, ewolucji, stanu obecnego i jego przyszłości skłoniło mnie do refleksji na temat miejsca w tym wszystkim dla istot myślących, np. ludzi. Zastanowił mnie fakt, czy my, jako część wszechświata również nie podlegamy prawom, które całkowicie determinują nasze zachowania i warunki w jakich żyjemy. Moja teza, którą będę chciał przybliżyć i przede wszystkim udowodnić poniżej: Wolna wola jest iluzją i nie ma prawa istnieć w naszym wszechświecie.

Pytania o to czym jest nasz świat, w jaki sposób powstał, czy miał początek, czy będzie miał koniec i wreszcie jakie miejsce zajmuje w nim człowiek dręczyły ludzkość od bardzo dawna. Z początku próbami odpowiedzi na nie zajmowali się filozofowie. To oni wraz z systemami religijnymi postawili Ziemię w centrum całego wszechświata, a ludziom przypisali rolę jedynej i najważniejszej rasy we wszechświecie. Pierwszy model świata w miarę zbliżony do naszego, obecnego zaproponował Ptolemeusz. Twierdził on, że Ziemia znajduje się w centrum wszechświata, a pozostałe planety oraz Słońce krążą wokół niej po kołowych orbitach. Kolejny wielki krok postawił nasz rodak Mikołaj Kopernik. Krok bardzo odważny, gdyż odebrał ludziom przekonanie, że Ziemia leży w centrum wszechświata. W miejsce naszej planety, jak wiemy postawił Słońce, a naszą „ planetę matkę” zdegradował do jednej z 6, krążących wokół gwiazdy. Ludziom ciężko było się pogodzić z tym „upadkiem”, dlatego dzieło Kopernika zostało poważnie potraktowane dopiero po upływie niemal wieku od jego odkrycia. Kolejne teorie, dotyczące naszego układu nie były już tak spektakularne. Najważniejszą zmianą w porównaniu do modelu Kopernika była rezygnacja z kołowych orbit na rzecz eliptycznych.

Obecnie rolę twórców naszego obrazu wszechświata przejęli naukowcy, wsparci bardzo szybkim tempem rozwoju technicznego. Nasz wszechświat jest o wiele większy niż wizja Ptolemeusza. Miał on swój początek w Wielkim Wybuchu, kiedy to materia o nieskończenie wielkiej masie, skupiona w małym punkcie rozprzestrzeniła się, tworząc z czasem galaktyki, gwiazdy, planety i inne ciała niebieskie. Stało się to około 13,7 mld lat temu. Wynika stąd, że nasz wszechświat ma właśnie taką wielkość, 13,7 mld lat świetlnych. Faktem jest też, że wszechświat się ciągle rozszerza i dawne przekonanie o tym, że istnieje jakiś obiekt, który jest jego centrum, lub posiada absolutną pozycję można wyrzucić do kosza. Najprościej można to sobie wyobrazić jak nadmuchiwany balon. W każdej chwili odległości między dowolnymi punktami wewnątrz się powiększają.

Są różne teorie na temat końca naszego wszechświata, czy w ogóle nastąpi, czy się on z powrotem skurczy do punktu czy będzie się rozszerzał w nieskończoność. To jednak nie będzie dla nas istotne, zbliżając się powoli do meritum tego wywodu. Świat ciągle jest w ruchu, nie ma czegoś takiego jak absolutna przestrzeń czy absolutny czas. Wszystko ma swoją przyczynę. Za każdym zjawiskiem można zbudować długi sznurek przyczyn i skutków, który zawsze doprowadzi nas tak naprawdę do początku naszego wszechświata, czyli wielkiego wybuchu.

Czy to, że planety krążą wokół Słońca to jest ich „widzimisie”, czy one o tym zadecydowały korzystając ze swojej wolnej woli? Planety krążą wokół Słońca, ponieważ działają na nie odpowiednie siły, które takie a nie inne zachowanie powodują. Oczywiście Planety nie były przykładem do końca na serio, ponieważ nie posiadają one rozumu, nie są istotami żywymi. No... przynajmniej nic póki co nam o tym nie wiadomo. Ale ciągnijmy to dalej, skończyliśmy na siłach, które powodują eliptyczny ruch planet... skąd te siły? z przypadku? nie, siły są wynikiem praw fizycznych, które powstały w naszym wszechświecie po wielkim wybuchu.

Wszystko, co się dzieje z ciałami niebieskimi jest spowodowane i zdeterminowane przez siły i prawa, które panują w przestrzeni kosmicznej.

Nic się nie bierze z niczego, nic nie może się przeciwstawić prawom fizyki, panującym w naszym świecie. Bez takiej „dyscypliny” wszechświat nie mógłby istnieć w takiej formie jak teraz, jeśli w ogóle by mógł istnieć. Tutaj dochodzę powoli do celu tego tekstu. Mianowicie... czy człowiek może w ogóle mieć wolną wolę w takim wszechświecie? Prawa fizyki determinują takie, a nie inne zachowanie obiektów i nie dają im „wyboru”. Człowiek, jako istota złożona z materii (nie rozpatruję tutaj wątku duszy, gdyż nie jest on do niczego potrzebny w tym kontekście) także musi poddawać się tym prawom. Każde zachowanie człowieka, jako ciała materialnego ma swoją przyczynę, a przyczyna nie daje możliwości wyboru. Tak samo jak planeta nie może sobie, bez uzasadnienia w prawach fizyki zmienić prędkości, tak człowiek nie może zachować się inaczej, niż determinuje go jego charakter, przyzwyczajenia, nawyki i otoczenie. Gdzie tutaj wolna wola? Jeśli nie zatrzymasz się na ulicy, by pomóc ludziom, którzy ulegli wypadkowi to wynika to z twojego charakteru, twoich reakcji na takie sytuacje, twoich przekonań czy jeszcze setek innych elementów. Każdy z nich ma jednak swoje przyczyny, które mają swoje przyczyny i tak dalej. Tak więc ten człowiek tylko pozornie stał przed wyborem czy się zatrzymać czy nie... jego zachowanie w 100% zdeterminowały wyżej wymienione elementy i nie mógł się on im przeciwstawić, tak jak nie może się przeciwstawić grawitacji i polecieć do góry bez np. samolotu. Człowiek nie ma wolnej woli, bo nie ma miejsca w naszym wszechświecie na wolną wolę. Sam fakt, że wszystko musi mieć swoją przyczynę powinien dać do myślenia, czym jest wolna wola i na jakiej zasadzie ma działać?


Obecna nauka zrobiła dość niedawno milowy krok w rozwoju wiedzy o świecie. Mianowicie zrezygnowała na dobre z idei absolutnego czasu. Krótko mówiąc, czas jest ściśle związany z przestrzenią i przynajmniej teoretycznie możliwe są podróże w nim. Nawet jeśli istnieją jakieś prawa, które "zabronią" nam w przyszłości podróży w czasie, to fakt pozostaje faktem, że tak jak przeszłość, tak przyszłość już jest. To doskonale pasuje to powyższej teorii, gdyż na dobre odbiera ludziom iluzję wolnej woli. Jeśli wszystko nie byłoby poddane prawom, rządzącym we wszechświecie, to przyszłość nie mogłaby istnieć. Wolna wola choć jednej jednostki, mogłaby zmieniać przyszłość całego wszechświata. Biorąc pod uwagę ilość takich jednostek, we wszechświecie zapanowałby wielki chaos... oczywiście to takie troszkę nadużycie. Gdyby tak było, to wszechświat nigdy nie dotarłby to tego stanu, w którym się znajduje obecnie.

Podsumowując. Moim zdaniem zachowanie ludzi nie jest niczym innym niż efektem działania praw, sił, okoliczności i własności im przypisanym. Człowiek nigdy nie staje przed wyborem, zawsze jego wybór jest w 100% zdeterminowany przez setki a może miliony czynników, z których żaden nie jest losowy. Każdy ma swoje przyczyny. Na szczęście w porównaniu do ruchu planet, zachowanie człowieka jest o wiele bardziej skomplikowane i nie sądzę, by kiedykolwiek udało się nam rozwinąć na tyle, by potrafić przewidzieć czyjeś życie w 100%.

 

Przy pisaniu tekstu korzystałem z następujących źródeł:
"Krótka Historia Czasu" S. Hawking