JustPaste.it

Szkolmy się.

Często słyszymy, że kurs nauki jazdy wcale nie uczy przyszłych kierowców… dobrego, poprawnego i bezpiecznego poruszania się po drogach. Nie rzadko głosy takie wypływają wprost od samych szkoleniowców. I myślę, że coś w tym jest. Ja odważyłbym się zaryzykować tezę, że nawet sam egzamin – jego forma przeprowadzenia oraz szalenie sztywne kryteria oceny nie odzwierciedlają faktycznych umiejętności osoby szkolonej. Uczymy często tak, aby tylko przejść przez egzamin. Najlepiej pozytywnie, i najlepiej już przy pierwszym podejściu, a później drogi kierowco "szerokiej drogi, i radź sobie sam". Niestety.

W Polsce jak grzyby po deszczu ( na razie tylko w największych miastach) wyrastają ośrodki doskonalenie techniki jazdy, czy inne akademie kierowcy. Ich priorytetową działalnością jest doszkalanie tych kierowców, którzy posiadają już plastikowy dokument uprawniający do prowadzenia pojazdów. Jednak nie powinniśmy tego traktować jako zwykłą kontynuację szkolenia, jakim był kurs nauki jazdy w zwykłym Ośrodku Szkolenia Kierowców. Tutaj będziemy się uczyć opanowywania pojazdu w naprawdę trudnych warunkach. Nauczymy się radzić sobie w ekstremalnych sytuacjach. Koszt takiego szkolenia wbrew pozorom nie jest wysoki, wynosi kilkaset złotych.

Aby nauka przyniosła efekty, potrzebny jest intensywny i rzetelny trening. Jak w każdej innej dziedzinie sportu, czy życia. Jednak nie wystarczy sam "trening łosia" na większym placyku czy boisku, pomiędzy poustawianymi pachołkami. Nic nie zastąpi profesjonalnego toru z prawdziwego zdarzenia. A i o radach doświadczonego instruktora też nie powinniśmy zapominać.

Takie kwestie, jak prawidłowa pozycja kierowcy, "ratowanie" auta z poślizgu, pulsacyjne hamowanie to tematy, o jakich na kursie słyszeliśmy, czasem mogliśmy mieć do czynienia w praktyce tylko w namiastce. Jeżeli tylko mamy możliwość skorzystać z takiego szkolenia, to się nie wahajmy - takie kursy to inwestycja w bezpieczeństwo – nasze, przewożonych przez nas pasażerów, nie rzadko dzieci ale także innych użytkowników drogi, a do tego nauczymy się efektywniej prowadzić nasz pojazd.

Nie posiadają samochodów z literką "L" na dachu, a zajęcia przeprowadzane są w bezpiecznych miejscach, często lotniskach zaadaptowanych na profesjonalne tory.

Taka szkoła ma wiele cech, być może nawet zalet. Przede wszystkim… nie ma tutaj egzaminów, od których miałoby cokolwiek zależeć. Nie ma testów, podręczników, zbędnych regułek. To wszystko zastępuje instruktor, fachowiec. Jednak na zakończenie kursu w większości przypadków instytucje szkoleniowe wydają pamiątkowe certyfikaty. Czasem sygnowane przez znanych mistrzów kierownicy.

Osobiście polecam poświęcić trochę czasu na takie doskonalenie. Nie żałujmy także pieniędzy. Pamiętajmy jednak, czemu naprawdę służy idea takiego szkolenia, i wynośmy naszych umiejętności na drogi tylko i wyłącznie w celu popisywania się umiejętnościami driftowania.

www.PortalNaukiJazdy.pl