JustPaste.it

Sygnalizacja na przystanku

Oto moje pismo skierowane do ZKM Gdynia - "Uprzejmie proszę o zaopiniowanie niżej opisanej propozycji". Być może Gdynia będzie miastem, w którym komfort podróży się poprawi.

Oto moje pismo skierowane do ZKM Gdynia - "Uprzejmie proszę o zaopiniowanie niżej opisanej propozycji". Być może Gdynia będzie miastem, w którym komfort podróży się poprawi.

 

 

 

Jedzie trolejbus z centrum Gdyni w kierunku Sopotu (na zdjęciu z lewej strony ku prawej). Wjeżdża na przystanek tuż za skrzyżowaniem Aleja Zwycięstwa/Redłowska (na zdjęciu) i to do samego końca zatoczki, ponieważ za nim wjeżdża kolejny taki pojazd. Wielu ludzi wysiada i szybko zmierza ku pobliskiemu przejściu (z prawej strony zdjęcia) z sygnalizacją świetlną. Już pomiędzy oboma pojazdami widać, że żółte światła dla pieszych niepokojąco migają, zapowiadając zablokowanie przed zebrą. Po przejściu dalszych kilkunastu metrów grupa tranzytowych pasażerów z obu trolejbusów karnie staje przed czerwonym światłem i tym momencie rusza strumień samochodów korzystających z zielonego koloru.

Na drugim końcu zebry - od strony Sopotu na Płytę Redłowską jedzie autobus, skręca w prawo i tuż za skrzyżowaniem staje na swoim przystanku (od prawej strony zdjęcia - przejeżdża "pionową" zebrę i skręca w prawo przejeżdżając "poziomą" zebrę). Kilkunastu pasażerom z trolejbusu zabrakło dosłownie parunastu sekund, aby przejść na drugą stronę jezdni (na zdjęciu "pionowa" zebra z czerwonym światłem po drugiej stronie) i zdążyć na skręcający pojazd. Pogoda coraz brzydsza, słychać warczenie niezadowolonych pasażerów - nie dziwota, bowiem kilkanaście minut trzeba czekać na kolejny autobus. Oczywiście, można było zaryzykować szaleńczy bieg "ostatniej szansy", który mógłby istotnie okazać się ostatnim biegiem w życiu.

Mamy XXI wiek. Mówi się, że podróże komunikacją miejską to ekologicznie lepsze rozwiązanie. Władze miast formalnie popierają podróże autobusami, tramwajami i trolejbusami. Zatem dlaczego nie zastosują prostego rozwiązania? Otóż przy opisanym przejściu, na słupku sygnalizacji świetlnej (ze znakiem - ciągnik i konik), można byłoby zamontować przycisk. Po jego naciśnięciu zapalałoby się światełko po przeciwnej stronie jezdni na wiacie przystanku (zielona wiata z pomarańczową plamą na afiszu - na drugim planie zdjęcia) dla pasażerów jadących na Płytę Redłowską. Wówczas kierowca autobusu (przy zielonej wiacie), który tam akurat wjeżdża, wiedziałby, że po drugiej stronie jezdni są pasażerowie oczekujący na zmianę świateł (przy znakach z ciągnikiem i konikiem) i poczekałaby te pół minuty, a może nieco dłużej. Być może część pasażerów w oczekującym wozie byłaby zniecierpliwiona, ale z pewnością doceniłaby ten pomysł, kiedy to im przydarzyłoby się skorzystać z tej drobnej racjonalizacji.

W jaki sposób zamontować ową dodatkową sygnalizację? Podczas najbliższego remontu skrzyżowania położyć pod jezdnią dodatkowe przewody. A przedtem - albo prowizoryczne przewody położyć napowietrznie, albo nowoczesne urządzenie znane jako "bezprzewodowy dzwonek", które kosztuje kilkadziesiąt złotych. Najprostsze rozwiązania pewnie są najtrudniejsze do wdrożenia, bowiem przeciwnicy tego pomysłu uznają, że chuligani będą dewastować to urządzenie. Ale chuligani mogą niszczyć (i niszczą!) znacznie droższe elementy wyposażenia systemu miejskiego transportu - kamery, siedziska oraz piękne a drogie wiaty z wielkimi szybami. A wiata na opisanym skrzyżowaniu ma zasilanie do świetlnych reklam, zatem żaden problem podłączyć lampkę sygnalizującą kierowcy prośbę o poczekanie na pasażera zablokowanego przez sygnalizację świetlną. Za tak niewielkie pieniądze można polepszyć poziom świadczonych usług i zachęcić mieszkańców do korzystania z coraz przyjaźniejszego systemu.

A może już opisany pomysł jest wdrożony w innym mieście?

Podobny problem występuje przy stacji kolei podmiejskiej, choćby Gdańsk Zaspa lub Gdynia Redłowo. Tam ludziska wysypują się z wagoników i pędzą na najbliższy przystanek autobusowy (na Zaspie jest to początkowy przystanek na pętli). I wówczas można byłoby nacisnąć na peronie sympatyczny guziczek sygnalizujący na najbliższych przystankach prośbę o "minutowe" poczekanie na byłych kolejowych pasażerów.

Oczywiście, można całą sprawę załatwić w inny, mniej techniczny (a bardziej dyscyplinujący) sposób - kierowcy otrzymaliby polecenie optycznego sprawdzenia (przy wiacie), czy po drugiej stronie jezdni (przy znakach) stoi autobus i niejako obligatoryjnie poczekaliby na zmianę świateł plus kilkanaście sekund na przejście potencjalnych klientów oczekującego autobusu (a w drugim przypadku - widząc stojący pociąg na peronie poczekaliby minutkę z odjazdem). I takie zachowanie zaobserwowałem parę razy w życiu, jednak było to na zasadzie dobrego humoru, a nie dobrej praktyki i odgórnego zalecenia. Może faktycznie wyrzucić ów elektryczny pomysł do kosza i wydać polecenie kierowcom do przyjaznego zachowania się? I jeśli kierowca nie poczeka, to będzie podstawa do zgłoszenia reklamacji w firmie, a nie (jak obecnie) do chwalenia kierowcy, kiedy zachowa się wyjątkowo kulturalnie?

Na dobry początek proponuję zamontować urządzenia w opisanym miejscu (patrz zdjęcie) i poczekać na opinie.
Z poważaniem
Mirosław Naleziński

I otrzymałem jakże sympatyczną odpowiedź od rzecznika ZKM Gdynia -

Szanowny Panie!
Na wstępie pragnę podziękować za przesłaną przez Pana bardzo ciekawą propozycję usprawnienia przesiadek. Nie czując się na siłach samodzielnie ocenić możliwości jej wdrożenia, zorganizowaliśmy w firmie szersze spotkania, poświęcone Pańskiej propozycji.
Nie sposób nie zauważyć, że wprowadzane w ostatnich latach usprawnienia w sterowaniu ruchem drogowym mają na celu przede wszystkim upłynnienie ruchu pojazdów. W rezultacie, w celu zwiększenia przepustowości ulic, wydłuża się znacznie cykle sygnalizacji świetlnej. Dla pieszych coraz powszechniej stosowane są sygnalizacje inicjowane przyciskami, jednak niezapewniające priorytetu pieszemu po ich naciśnięciu. Wydłuża się zatem czas oczekiwania pieszych na możliwość przejścia przez jezdnię. Wielokrotnie zdarza się, że w tym czasie z pobliskiego przystanku odjedzie pojazd komunikacji miejskiej, nie oczekując na pieszego, który nie może w danym momencie przekroczyć jezdni.

ZKM ma świadomość istnienia opisywanego przez Pana problemu. W odpowiednich zarządzeniach Dyrektora ZKM dość szczegółowo opisana została procedura postępowania kierowców w przypadku, gdy w określonych punktach przesiadkowych do zatoki przystankowej zbliża się kolejny autobus. Jednoznacznie w takich przypadkach nakazuje się kierowcom oczekiwanie na pasażerów, którzy mogliby skorzystać z ewentualnej przesiadki. W przypadku, gdy oczekiwanie miałoby dotyczyć potencjalnych pasażerów, oczekujących na zielone światło na przejściu dla pieszych, trudno sobie wyobrazić dobre funkcjonowanie takiej praktyki bez opisanych przez Pana urządzeń. I tu pojawiają się pierwsze bariery: ani sygnalizacja świetlna, ani wiaty przystankowe, nie należą do ZKM w Gdyni. Sygnalizacja podlega Zarządowi Dróg i Zieleni oraz Wydziałowi Inżynierii Ruchu UM Gdyni, natomiast wiaty są własnością prywatnych firm reklamowych.

Bardziej realne niż zamontowanie proponowanych przez Pana sygnalizatorów na wiatach, wydaje się ewentualne ustawienie specjalnych słupków z sygnalizatorami w polu widzenia kierowcy.
Pana pomysł, jako ciekawy i być może wart realizacji, przedstawimy wymienionym wyżej instytucjom z prośbą o ustosunkowanie się do niego. Jak tylko uzyskamy jakąkolwiek odpowiedź, niezwłocznie Pana powiadomimy.

Z poważaniem
Marcin Gromadzki
ZKM w Gdyni