JustPaste.it

Duchowi ojcowie Obamy

31a83e6191d9ff5c87a0a14d20d5ce56.jpg

Popierający sowietów murzyński aktywista Frank Marshall Davis oraz pastor rasistowskiego kościoła – Jeremiah Wright, to główni ojcowie ideowi demokratycznego kandydata na prezydenta USA.

Frank Nauczyciel


Choć w wielu kwestiach nie do końca wiadomo, jakie Barack Obama ma poglądy, jedno wiadomo na pewno – byłyby zupełnie inne, gdyby nie Frank. Frank miał wielki wpływ na kształtowanie się politycznych idei Obamy, co sam kandydat opisał w swej autobiografii „Dreams from May Father”. Frank to owiana nimbem tajemniczości postać czarnoskórego poety i dziennikarza, który wtajemniczał młodego Obamę w świat politycznych idei. Jak pisał kandydat na prezydenta, to dzięki Frankowi umiejętnie dobierał sobie na studiach przyjaciół. Głównie takich o radykalnie lewicowych poglądach, czarnoskórych bądź studentów z zagranicy. Frank nauczył również Obamę, by nie wierzył białym. A szczególnie, by nie wierzył w równość szans. Ostrzegał Baracka, że na studiach nie będzie edukowany, lecz tresowany przez białych.

Imię ujawnione


Nauki Franka Obama pamięta do dziś, nie jest więc możliwe by zapomniał jego nazwiska. Ono jednak nie pojawia się w książce i być może pozostałoby nieznane, gdyby nie profesor Gerald Horne z uniwersytetu Columbia, badacz i sympatyk komunizmu, który zidentyfikował Franka podczas wystąpienia z okazji przekazania nowojorskiemu uniwersytetowi archiwów komunistycznej Partii USA. Horne przypomniał postać Franka Marshalla Davisa, aktywisty afro-amerykańskiego, który w latach 40. Osiadł na Hawajach, gdzie poznał między innymi białą kobietę, która poślubiła studenta z Kenii. Dziecko zrodzone z tego związku wróciło wkrótce do Stanów, w miejsce, z którego wyjechał „Frank”. Dziś jest kandydatem na prezydenta USA.

Frank na Hawajach


Kim był Frank Marshall Davis poza tym, że znał rodziców Obamy? Większość mediów nie zagłębia się zanadto w tę tematykę, zadowalając się pytaniami o to czy w związku z hawajskim epizodem swego życia Obama nie zażywał zbyt wiele narkotyków. Znaczenie, jakie sam Obama przypisuje Davisowi w swym intelektualnym rozwoju każe bliżej przyjrzeć się postaci i dokonaniom tajemniczego Franka.

Frank Marshall Davis urodził się w 1905 roku w Kansas. W stanowym college’u był jednym z 26 czarnoskórych studentów. Studiował dziennikarstwo, lecz studiów nigdy nie ukończył. Zdradzał uzdolnienia literackie i jeden z nauczycieli zachęcił go do pisania wierszy. W 1927 roku wyjechał do Chicago, gdzie podjął pracę, jako dziennikarz. Od początku interesował się sprawami czarnej społeczności. Często powtarzał, ze w wieku 5 lat uniknął linczu ze strony nieco tylko starszych białych chłopców. W Chicago pisywał artykuły do prasy afro-amerykańskiej, próbował sił także jako autor opowiadań. W 1931 roku przeniósł się do Atlanty. Jako dziennikarz bardzo zaangażował się w zwalczanie prawa zezwalającego na lincz. Przekształcił ukazującą się co kilka dni gazetę Atlanta Daily World w dziennik – pierwszą dużą gazetę robioną przez czarnych dla czarnych. Gazeta reprezentowała wówczas linię dość umiarkowaną - domagano się równych praw dla czarnych, walczono z prawem zezwalającym na lincz.

Dziennikarstwo, choć bardzo zaangażowane, nie wystarczało Davisowi. Marzył o karierze literackiej. Jego pisarstwo zaczęli doceniać biali. Dzięki ich zachętom, w 1935 roku zjawił się znów w Chicago. Zaczął obracać się w kręgach intelektualnej bohemy. Wkrótce trafił do agencji Associeted Negro Press, której został edytorem wykonawczym. Davis wydawał się wówczas daleki od komunizmu. Podpisał się nawet pod specjalnym oświadczeniem agencji, które odrzucało komunistyczne remedium na wielka depresję w USA. Administracja Roosvelta w ramach polityki New Deal była dość przychylna inicjatywom zjednoczeniowym wśród czarnej populacji. New Deal był rodzajem lewicowego eksperymentu, przeprowadzanego jednak w ramach amerykańskiej demokracji. Pozostanie w nim gwarantowało Davisowi obecność w życiu publicznym kraju.

Davis wstępuje do KPUSA


Jakie były rzeczywiste poglądy Davisa na temat komunizmu? Jeśli traktować podpis pod deklaracją poważnie, nie jako krok taktyczny, jego stosunek do komunizmu był sceptyczny. Davis odrzucał w tej deklaracji komunistyczny militaryzm, walka o prawa dla czarnych miała się dokonywać instrumentami demokratycznymi. Problem w tym, że identyczna była w owym czasie polityczna linia Komunistycznej Partii USA. Partia ta była prosta ekspozyturą interesów Związku Sowieckiego w Stanach Zjednoczonych. W latach Wielkiego Kryzysu wielu intelektualistów spodziewało się upadku kapitalizmu i wprowadzenia zupełnie nowego ustroju. W 1932 roku były szef KPUSA William Z. Foster wydał książkę „Toward Soviet America”, w której wzywał do przebudowy kraju na wzór sowiecki. Wielki kryzys miał być iskrą, która rozpali płomień komunistycznej rewolucji.

Odpowiedzią administracji Franklina D. Roosvelta na Wielki Kryzys był program New Deal. „Socjalizm po amerykańsku” opierał się m. In. na wspieraniu związków zawodowych i ruchów antyrasistowskich. Demokratyczna legitymacja rządu wybijała z rąk komunistów argument konieczności przewrotu. Z przyczyn taktycznych Komunistyczna Partia USA wspierała rząd Roosvelta i Partię Demokratyczną, zarzuciła również działalność opozycyjną wobec demokratycznej administracji USA. Wprowadziła wielu ludzi do Kongresu Organizacji Przemysłowych (CIO), radykalnej lewicowej federacji związków zawodowych z Kanady i USA, popierające administrację Roosvelta i New Deal. CIO była organizacją szczególnie otwartą na przedstawicieli czarnej społeczności. Było to zgodne ze strategią polityczną komunistów, którzy wykorzystywali lokalne konflikty do przejęcia władzy. Siłą amerykańskiego komunizmu miałby być bunt kolorowej, uciskanej mniejszości.

Według Geralda Horne’a, Frank Marshall Davis związał się z partią komunistyczną w 1943 roku. Członkostwo w partii było utajnione, mogłoby bowiem zostać uznane za działalność wywrotową. Davis nie musiał już wtedy odczuwać konfliktu lojalności. Roosvelt i Stalin byli od niemal dwóch lat sojusznikami.

Sowiecki agent?


W 1948 roku Davis opuścił USA i udał się na Hawaje. Ten epizod z jego życia często bywa przedstawiany, jako ucieczka idealisty do innego świata, gdzie mieszane małżeństwo z białą kobietą nie budziło gniewnych reakcji. Ucieczka od nietolerancji w miejsce, gdzie nie było dominacji białych. Gdzie Davis mógł być artystą i dziennikarzem działającym na rzecz harmonii stosunków międzyrasowych. Ta lewicowa legenda nie wytrzymuje jednak próby faktów.

Do wyjazdu na Hawaje nakłonił Davisa Paul Robeson, czarnoskóry aktor i śpiewak, polityczny aktywista, ostro atakujący antykomunistyczną administrację Harryego Trumana po II wojnie światowej. W 1988 roku, w stulecie KP USA, ogłoszono, ze Paul Robeson był tajnym członkiem tej partii. Koniec lat 40. to czas, w którym komisja badająca działalność antyamerykańską doprowadziła do ujawnienia wpływu komunistów na ludzi kultury i sztuki. Z tamtego czasu pochodzi słynna czarna lista Hollywood. Wielu sympatyzujących z komunizmem artystów musiało zakończyć karierę. Davisa mógł spotkać podobny los. Wyjazd z żoną na Hawaje umożliwił mu dalsze prowadzenie działalności. Organizację wzięli na siebie tajni członkowie KPUSA. Harry Bridges, miejscowy agent tej partii, był jedną z pierwszych osób, z którymi Davis wszedł w kontakt tuż po przyjeździe. Frank szybko dostał pracę w „Honolulu Record”, związkowej gazecie, kontrolowanej przez partie komunistyczną. Jego publicystyka zmierzała do organizacji miejscowej kolorowej ludności w
związkach zawodowych. Atakował wielki biznes i rząd. Pisywał tez wiersze wychwalające armie czerwoną i opiewające zemstę czarnych na białych oprawcach.

Mitem jest również twierdzenie o znikomym znaczeniu Hawajów dla polityki komunistycznej. To nie było miejsce odosobnienia. Hawaje miały ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa terytorialnego Stanów Zjednoczonych i były uważnie obserwowane przez Moskwę. Z ujawnionych akt FBI z tamtego okresu wynika, ze Frank Marshall Davis często odwiedzał wybrzeże i fotografował je. Nie miało to bezpośredniego związku z jego pracą publicysty. Według dokumentów FBI, ataki Davisa na amerykańską politykę nie różniły się niczym od komunistycznej propagandy za granicą i radykałami w kraju.

Dziennik „Daily Telegrah” ujawnił niedawno jeszcze jeden sekret Davisa. Okazało się, ze pisywał pod pseudonimem pornograficzne powieści, oparte częściowo na własnym doświadczeniu. Nie brak tam wątków sadomasochistycznych a nawet pedofilskich. Książki te istnieją jedynie w rękopisach, jednak ich autentyczność została potwierdzona przez badacza twórczości Davisa i edytora tomu jego poezji.

Davis i Obama


Frank Marshall Davis był odkryciem świata akademickiego u schyłku XX wieku. Aktywne lewicowe środowiska uczyniły go jednym ze swoich bohaterów. Poeta i bojownik o równość rasową, świetnie nadaje się na ikonę politycznego ruchu. W świetle ujawnionych w ciągu ostatniego roku faktów, trudno jednak uważać go za kogoś innego niż sowieckiego agenta, realizującego wytyczne Jozefa Stalina. W latach 70. Kiedy biały dziadek Obamy zapoznał go z „Frankiem”, Davis nie miał już tego znaczenia, co dwie, trzy dekady wcześniej. Pozostała mu jednak zdolność przyciągania młodych umysłów, takich jak Obamy. Przelał na niego swój światopogląd i nienawiść do cywilizacji amerykańskiej. Uczył go nieufności do amerykańskiej demokracji i jej instytucji politycznych. Zwolennik polityki Józefa Stalina ukierunkował polityczne zapatrywania kandydata na prezydenta USA. Barack Obama raczej omija ten temat, ale radykalne lewicowe organizacje działające w USA, odwołujące się wprost do marksistowskiej ideologii a także polityki Związku Sowieckiego nie mają wątpliwości – to ich kandydat.
________________________

Przelał na Obamę swój światopogląd i nienawiść do cywilizacji amerykańskiej. Uczył go nieufności do amerykańskiej demokracji i jej instytucji politycznych. Zwolennik polityki Józefa Stalina ukierunkował polityczne zapatrywania kandydata na prezydenta USA. Barack Obama raczej omija ten temat, ale radykalne lewicowe organizacje działające w USA, odwołujące się wprost do marksistowskiej ideologii a także polityki Związku Sowieckiego nie mają wątpliwości – to ich kandydat.

_________________________

Jeremiah Wright – krucjata czarnego Chrystusa


Pastor Jeremiah Wright nie jest już w bezpośrednim otoczeniu Obamy. Demokratyczny kandydat na prezydenta potępił formułowane przez niego publicznie poglądy. Pastor był im jednak wierny przez całe 28 lat ich znajomości i nigdy wcześniej Obama nie odczuwał dyskomfortu związanego z radykalnym przesłaniem Wrighta. Wright nie tylko wzmocnił i określił wiarę Obamy. Udzielił mu ślubu a także chrzcił jego dzieci.

Kontrowersyjne przemowy


Podobnie jak w przypadku Franka Marshalla Davisa, Obama wolał nie mówić całej prawdy o pastorze ze Zjednoczonego Kościoła Chrystusa. Najpewniej dlatego, ze jest ono zgodne z nauczaniem „Franka” Marshalla Davisa. Przynajmniej w części dotyczącej stosunku do kraju, którym Obama chce rządzić.

Obama posunął się nawet do kłamstwa, by usprawiedliwić kontrowersyjne kazania wielebnego. W marcu tego roku Wright zyskał duży rozgłos swoim kazaniem, w którym potępił Stany Zjednoczone i panujące w nich stosunki. Oskarżył władze USA o spiskowanie przeciw czarnym. Według Wrighta biali specjalnie budowali większe więzienia dla czarnych. To biali dają czarnym broń i narkotyki. Wymyślili też wirus HIV, by skierować go przeciw czarnym. „Boże, przeklnij Amerykę” – w tej trawestacji tradycyjnego zawołania „God bless America” zawiera się polityczna filozofia Wrighta. Nic dziwnego, że wielebny uznał zamach 11 września za zasłużoną karę dla tego opresyjnego kraju.
_______________________

Według Wrighta biali specjalnie budowali większe więzienia dla czarnych. To biali dają czarnym broń i narkotyki. Wymyślili też wirus HIV, by skierować go przeciw czarnym. „Boże, przeklnij Amerykę” – w tej trawestacji tradycyjnego zawołania „God bless America” zawiera się polityczna filozofia Wrighta. Nic dziwnego, że wielebny uznał zamach 11 września za zasłużoną karę dla tego opresyjnego kraju.

_______________________


Nie taki Wright biedny


Barack Obama, zmuszony do reakcji na tak mocne słowa oświadczył, że Jeremiah Wright wywodzi się z pokolenia, które pamięta segregację rasową i doznało od białych wielu upokorzeń. Odciął się od słów pastora, jednak nie od niego samego. „Od tego pokolenia nie odeszło uczucie upokorzenia, strachu i wątpliwości” - mówił Obama.

Jednak jak ustalił waszyngtoński korespondent portalu informacyjnego news max .com, Ronald Kessler, wielebny Wright, który występuje w imieniu skrzywdzonych i poniżonych miał życie, jakiego niejeden Afro - Amerykanin mógłby mu pozazdrościć. Pochodził z rodziny murzyńskiej klasy średniej. Jego matka była nauczycielką. Sam Wright ukończył prestiżowy college Central High. Biali studenci stanowili blisko 90 proc. Studentów uczelni, zaś co najmniej trzy czwarte wszystkich studentów było pochodzenia żydowskiego. Między czarnymi i białymi nie dochodziło tam do żadnych konfliktów. Zawierano przyjaźnie, panowała tam atmosfera ogólnej życzliwości i przyjaźni. Szkołę tą ukończył także popularny komik Bill Cosby, który często krytykował Afro-Amerykanów, że wszystkie winy za swe niepowodzenia zrzucają na białych. Czarni absolwenci Z Central High zasilali klasę średnią i robili kariery w kulturze i życiu publicznym. Tak jak Wright. Z czego zatem ta postawa pogardy wobec USA i amerykańskich wartości?

Jedno słowo za dużo


Zdaniem komentatora Fox News Juana Williamsa, Wright to typowy przedstawiciel czarnego establishmentu, który manipuluje frustracjami wyznawców, by zapewnić sobie poparcie. Tym razem Wright przedobrzył. Kiedy powiedział, że Obama podziela jego poglądy, nie może jednak ich wypowiadać, bo jest politykiem, nadszedł czas na jego emeryturę. By nie zaszkodzić uczniowi, mentor usunął się w cień.

Jeremiah Wright to przykład postępowego pastora. To duchowny, który przeciwstawia się modlitwom w szkołach i promuje małżeństwa homoseksualne. Często wygłasza kazania w tradycyjnych afrykańskich strojach a afrocentryczny światopogląd łączy z antyzachodnim i antyamerykańskim nastawieniem. W latach 60. Służył w marines. Jako technik medyczny należał do grupy opiekującej się zdrowiem demokratycznego prezydenta Lyndona Johnsona.

Jeremiah Wright okazał się nie tylko charyzmatycznym duchownym, ale także sprawnym organizatorem. Zjednoczony kościół Chrystusa, którym do niedawna kierował liczy obecnie ponad 8 tys. członków. Kiedy zaczynał, było to zaledwie kilka naście osób.

Doktryna tego kościoła to swoista mieszanka marksizmu i czarnej teologii wyzwolenia. Ideologia leżąca u podstaw nauczania kościoła sięga lat 30. Wywodzi się z ruchu Nation of Islam, który łączył w sobie elementy chrześcijaństwa i islamu. Co charakterystyczne, głównym elementem tej ideologii było przesłanie o dziejowym posłannictwie czarnych. Czarni w USA byli w istocie zbiorowym mesjaszem. Najbardziej znanym przedstawicielem tego nurtu był Malcolm X, zamordowany w 1964 roku aktywista – uznawany dziś za jednego z najbardziej wpływowych, obok Martina Luthera Kinga, Afro-Amerykanów XX wieku. Malcolm X rozstał się z Nation of Islam i został sunnitą. Na zawsze pozostał ikoną walki czarnych Amerykanów o społeczny status.

Malcolm X stanowił ogromną inspirację dla Jamesa Hala Cone’a, człowieka, który stworzył doktrynę czarnej teologii wyzwolenia. Ideologia ta miała zastąpić tradycyjne chrześcijaństwo i stać się narzędziem integracji czarnych przeciw białym. Rok wydania jego najważniejszej książki: Black Theology and Black Power, przypadł na apogeum rewolucji kulturalnej końca lat 60. I doskonale sie w nią wpisywał. Główne idee książki łączyły marksistowskie założenia z ideą dziejowego posłannictwa czarnych. Cone powtarzał za Malcolmem X, ze chrześcijański kościół białych to w rzeczywistości rasistowski Antychryst. Prawdziwym kościołem Chrystusowym miał być kościół biednych i poniżonych – czarnych mieszkańców USA, potomków niewolników, ofiar białych prześladowców.

Doktryna Cone’a, choć mieniła się być chrześcijańską, odżegnywała się wprost od nauczania Ewangelii. Bycie chrześcijaninem było w tym ujęciu czymś przeciwnym postępowaniu Chrystusa. Cone odrzucał między innymi zasadę niestosowania przemocy. Czarna teologia odrzucała przykazanie miłości bliźniego, stwierdzając wprost, ze nienawiść do białych nie ma nic wspólnego z rasizmem.

Kiedy na początku lat 60. formował się Zjednoczony Kościół Świętej Trójcy, społeczna treść jego nauczania była już stworzona. Pastor Jeremiah Wright, nie musiał dodawać nic do spuścizny Cone’a, prócz swej osobowości, charyzmy i siły przekonywania. Kiedy przejął zwierzchnictwo nad nim przyciągnął tysiące nowych wiernych. Wright zawdzięcza ten sukces swojej pasji. Jego kazania są niezwykle żywiołowe. Pastor krzyczy i skanduje, niczym raper. Ubrany w kolorowy strój wykrzykuje w kierunku wyznawców hasła o wielkiej misji czarnych i przepowiada dzień sądu dla białych. Zakrzykuje dziennikarzy, z którymi rozmawia. I zawsze powołuje się na swoje chrześcijaństwo. Nawet wtedy, kiedy wygłasza pochwały Louisa Farrakhana, radykalnego przywódcy Nation of Islam. Farrakhan publicznie głosi antysemityzm i uznaje Adolfa Hitlera za wielkiego człowieka. Jego przemówienia nie różnią się niczym od tych wygłaszanych choćby przez prezydenta Iranu, Ahmedineżada oraz Osamę bin Ladena. Także Wright potępia zaangażowanie USA po stronie Izraela, nazywając je „popieraniem państwowego terroryzmu”.

Obama odciął się od skrajnych poglądów Wrighta dopiero w wyniku silnej presji mediów. Przedtem starał się usprawiedliwiać pastora, twierdząc jednocześnie, ze nie znał jego najbardziej kontrowersyjnych wypowiedzi, mimo, że powtarzało je wiele mediów i są łatwo dostępne w Internecie.
_________________________

Obama odciął się od skrajnych poglądów Wrighta dopiero w wyniku silnej presji mediów. Przedtem starał się usprawiedliwiać pastora, twierdząc jednocześnie, ze nie znał jego najbardziej kontrowersyjnych wypowiedzi, mimo, że powtarzało je wiele mediów i są łatwo dostępne w Internecie.

___________________________

Sympatyzujący z Obamą komentator „Washington Post” Richard Cohen próbował uzasadnić tę postawę rzekomym przekonaniem Obamy, ze wszelka medialna krytyka pod jego adresem to przejaw otwartego bądź zakamuflowanego rasizmu albo spisku małżeństwa Clintonów. Jednak poglądy głoszone choćby przez żonę Obamy pokazują, że dziedzictwo komunistycznej ideologii, zarówno w jej stalinowskim, jak i lokalnym, afro-amerykańskim wydaniu zawsze było obecne i akceptowane przez jego otoczenie i jego samego.

Zobacz też

 

Źródło: Radosław Różycki