1 listopada, Święto Zmarłych. Dzień do niedawna kojarzony z zadumą, smutkiem, tęsknotą. Z każdym rokiem zaczyna jednak przybierać kształtu "rewiowego wyścigu".
"Miałam kupić wiązankę z białych kali, ale Kwaśniakowa spod trójki taką kupiła do tego swojego"- zdarza się słyszeć na rynkach. Ale nie jedynie w rodzaju czy kolorze wiązanek tkwi problem.
Bardzo często ludzie prześcigają się nie tylko w pomysłach na wiązanki czy znicze, ale także w pomysłach na siebie.Stroją się w najlepsze płaszcze, kurtki, kożuchy itp., by wyglądać lepej od innych. Bo w końcu jest to czas, kiedy możemy "pokazać się". Kąśliwymi uwagami o sąsiadce bądź znajomej bardzo często raczą swych mężów Panie po pięćdziesiątce opatulone w masywne kożuchy,solidnie wypudrowane aż po czubek nosa i z przesadnie pomalowanymo ustami.
Taki więc cmentarz z lotu ptaka wyglądałby jak obrazek pięcioletniego dziecka, które dopiero co zaczeło testować nowe, kolorowe farbki.