JustPaste.it

Chorych kochamy bardziej

Coraz więcej ludzi przejawia skłonności homoseksualne. Czy jest to zgodne z naturą, z prawem boskim i czy takim ludziom należy się szacunek? Jakie jest stanowisko Kościoła w tej sprawie? Na ten kontrowersyjny temat  rozmawiałęm z księdzem Janem Kurtyką* - proboszczem jednej ze śląskich parafii.

Jarosław Ziemiński: Katechizm Kościoła katolickiego traktuje o sprzeczności homoseksualizmu z prawem naturalnym. Na czym wspomniana niezgodność polega?

Ks. Jan Kurtyka: Prawo naturalne traktuje, że mężczyzna i kobieta są naturalnie dla siebie stworzeni jako partnerzy i wszystkie cywilizacje, które poszły w ślepy zaułek homoseksualizmu upadły vide Grecja, starożytny Rzym.

J.Z.: Przez co ksiądz rozumie upadek cywilizacji, która odcisnęła tak duże piętno na europejskiej kulturze i religii?

J.K.: Według świętego Pawła jest to upadek moralny. W liście do Koryntian przekazuje nam, że homoseksualizm jest nie tylko sprzeczny z prawem natury, ale również niezgodny z ewangelią. Stało się to od momentu, kiedy mężczyźni zamienili współżycie seksualne z kobietą na współżycie z sobą nawzajem. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

J.Z.: Czy Kościół potępia greckich filozofów, zwłaszcza Platona, który w swych dziełach propagował homoseksualizm jako doskonałą formę miłości?

J.K.: Nic podobnego. Teologia w dużym stopniu korzysta z filozofii Platona. Nie mając nawet własnego języka, korzysta z języka filozofii. A myśl Platońska jest wręcz podłożem teologii - przynajmniej jednego z kierunków. Jak widać wielu ,,chorych” ludzi wniosło dużo dobrych rzeczy do naszej cywilizacji.

J.Z.: Kościół podkreśla wymóg szacunku wobec homoseksualistów. Czy nie nawołuje przy tym nieświadomie do dyskryminacji tych ludzi poprzez wskazanie ich odmienności?

J.K.: Oczywiście, że nie. Każdy człowiek zasługuje na szacunek.

J.Z..: Ale czy nie jest dyskryminacją wskazywanie ich odmienności poprzez podkreślanie tego wymogu właśnie względem nich?

J.K.: Wręcz odwrotnie. Homoseksualista to człowiek chory, a chorych kochamy bardziej. Agresja ma miejsce i miała miejsce w wielu kulturach jak i w historii. Tak samo jest, np. z antysemityzmem czy wspomnianą homofobią. Kościół mówi wyraźnie, że dyskryminacja jest niedopuszczalna. Mało tego Kościół jest na czele walki z dyskryminacją i to nie tylko związaną z homofobią, ale również rasizmem czy antysemityzmem.

J.Z.: Parady równości z punktu widzenia społeczności homoseksualnej mają wspomagać walkę ze wspomnianą dyskryminacją. Jak ksiądz postrzega to zjawisko? Czy ma ono prawo bytu i jaki jest sens organizowania tego typu imprez?

J.K.: Dla mnie parady równości to istny cyrk. Uczestniczą w niej biedni ludzie, którzy próbują odreagować swoje kompleksy i chorobę.

J.Z..: Czy Kościół tak samo sprzeciwiałby się np. manifestacjom ludzi heteroseksualnych?

J.K.: Nie. Homoseksualiści robią to przede wszystkim w jakimś celu, za czyjeś konkretne pieniądze, na zamówienie. Ja się temu sprzeciwiam.

J.Z.: Arcybiskup Józef Michalik w jednej z gazet stwierdził:,,Zamiast pomóc zagubionym ludziom leczyć chore myślenie, w sposób wyrafinowany organizuje się Paradę Równości”. Co więc potępia kościół ludzi czy dokonywane przez nich czyny?

J.K.: Kościół nie potępia ani ludzi, ani czynów tylko manipulację ludźmi na poziomie ich słabości, choroby. Ktoś to wykorzystuje w celu wręcz politycznym.

J.Z.: Pomińmy podtekst polityczny. Czy samo ukazywanie problemów i racji pewnej grupy społecznej podczas ulicznych manifestacji jest pozbawione sensu? Homoseksualiści tłumaczą przecież organizację Parad Równości potrzebą pokazaniu się światu oraz prośbą o tolerancję.

J.K.: Przecież wszyscy widzą, że homoseksualiści żyją w społeczeństwie. Na pewno parada przybrałaby nieco inny charakter, gdyby nie wspomniana wcześniej manipulacja. Jednak podkreślam, że ludzie nie mogą demonstrować grzesznych, a nawet karalnych prawnie zachowań. To odnosi się zarówno do środowisk homoseksualnych jak i heteroseksualnych. Ulica nie jest miejscem okazywania tak intymnych spraw.

J.Z.: Biblia naucza, że ludzie są stworzeni na podobieństwo Boga i każdy człowiek ma wolną wolę. Czy kościół katolicki na ziemi może ingerować w wolną wolę tych ludzi?

J.K.: Absolutnie nie. Kościół nie ma żadnym możliwości zakazu. Natomiast ma prawo wypowiadać się na dany temat i to robi.

J.Z.: Obecnie coraz częściej mówi się o adopcji dzieci przez środowiska homoseksualne. Jakie jest stanowisko księdza w tej sprawie? Co jest lepsze dla młodego człowieka – pobyt w Domu Dziecka, gdzie musi znosić samotność czy adopcja przez homoseksualistów, dzięki której istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie kochane?

J.K.: Nigdy się z tym nie zgodzę, zawsze będę protestował przeciwko skrzywianiu kolejnych pokoleń, bo to jest wykrzywienie charakteru tych młodych ludzi.

J.Z.: Czy można zatem mówić o homofobii katolicyzmu?

J.K.: Absolutnie nie. Tak samo jak nie można mówić o antysemityzmie. To są środowiska szczególnie wyczulone i każdy najmniejszy ruch w ich stronę, każda najmniejsza ingerencja w ich życie, traktowana jest przez nich jako atak na ich osobę.

J.Z.: Wracając jeszcze do prawa natury - w środowisku zwierzęcym, nie mówiąc o gatunku ludzkim, zdarzają się przypadki zachowań homoseksualnych. Czyli natura uwzględnia jednak takie zachowania?

J.K.: Zupełnie się nie zgadzam. O homoseksualizmie wśród ludzi można mówić tylko wtedy, gdy parę łączy uczucie. Pojedynczy akt nie czyni człowieka homoseksualistą. Często, młodzi ludzie decydują się na taki krok z ciekawości.

J.Z.: Na czym więc według Kościoła polega zło homoseksualizmu?

J.K.: Zło homoseksualizmu, czyli grzech, polega na realizacji seksualności człowieka niezgodnie z wolą Bożą, a co za tym idzie z Biblią i prawem natury. Bóg po to stworzył kobietę i mężczyznę, a żeby się rozmnażali i przedłużali ludzki gatunek. Jednak pomimo tego kościół cały czas podkreśla, że homoseksualiści mają prawo niewątpliwie istnieć i należy traktować ich z szacunkiem. Człowiek jest istotą wolną, ma wybór. Jednak kościół nigdy nie zgodzi się z adopcją dzieci przez środowiska homoseksualne, jak również traktowania tychże związków na równi z małżeństwem. Nigdy nimi nie będą. To jest skrzywienie i defekt. W bardzo nielicznych przypadkach homoseksualizm może być przekazywany genetycznie, ale nauka jeszcze na ten temat milczy. Ludzie nie są homoseksualistami przejawiają jedynie takie skłonności. Można je powstrzymywać, ale nie trzeba ich realizować. To samo może odnosić się do alkoholizmu. Dzieci alkoholików mają genetycznie uwarunkowane skłonności do alkoholizmu, co nie oznacza, że nimi będą. Homoseksualizm to chora dusza, chore psyche, a nie chore ciało. I takim ludziom należy pomagać, a nie propagować taki stan rzeczy. Mało tego uważam, że homoseksualiści powinni być całkowicie odseparowani od kontaktu z dziećmi, bo sam fakt istnienia takiej osoby może mieć negatywny wpływ na kształtowanie się charakteru młodych ludzi.

J.Z.: Tolerancja- tak, akceptacja- nie. Czy tak właśnie wygląda oficjalne stanowisko Kościoła?

J.K.: Myślę, że to trafna puenta.

 

*Imię i nazwisko mojego rozmówcy zostało zmienione na jego prośbę.