JustPaste.it

Probiotyki

 

 Z ogromną satysfakcją muszę stwierdzić, że nareszcie ktoś docenił moją obecność na tym „najlepszych ze światów”. Specjalnie dla mnie sztab mędrców biegłych w kreowaniu nowej, lepszej żywności stworzył przepyszne jogurty, napoje mleczne, soki i sery. Wszystkie pełne cudotwórczych bakterii nazywanych priobiotykami. Mają one wzmacniać odporność organizmu, poprawiać samopoczucie, jurność oraz powodować wiele innych, ale co najważniejsze samych pozytywnych, rzeczy. Nareszcie! - chciałoby się powiedzieć - odnalazłem raj na ziemi zaklęty w plastikowym pudełku z jogurtem czy innym cudem. Tylko czy na pewno?

Słowo probiotyk pochodzi od greckich słów „pro”, czyli „dla” oraz „bios” – „życie” - dla życia. Terminu tym określa się wyselekcjonowane szczepy żywych bakterii, które po ich konsumpcji wykazują korzystny wpływ na zdrowie człowieka. Pozwoliłem sobie sprawdzić, że najczęściej stosowanymi probiotykami są bakterie należące do rodzaju  Lactobacillus i Bifidobacterium. Niestety, w stanie naturalnym występują nader rzadko. Dlatego producenci nabiału i produktów mlecznych dodają je do swoich wyrobów i prowadzą między sobą wojnę marketingową, której hasłem przewodnim jest „zdrowa żywność”. Reklamują swoje produkty jako ”zawierające probiotyki”, a powinny tam być dokładnie wymienione szczepy bakterii.

Czy w takim razie należy wyrzucić ziemniaki, kaszankę oraz resztę,  i „przerzucić się” wyłącznie na probiotyki? Jedno jest pewne - nie należy tej żywności przypisywać żadnych niezwykłych właściwości. Gdyby wszystkie te, okraszone bakteriami, produkty faktycznie miały cudotwórcze działanie – zabrakłoby chorych. Opustoszałyby szpitale i przychodnie. Nawet niezbyt bystry obserwator jest w stanie stwierdzić, że tak się nie dzieje.

Aby zapewnić naszej florze bakteryjnej optymalną liczbę „żołnierzy” musimy dysponować od 5 do 10 miliardów żywych bakterii dziennie, tymczasem w tych „niezwykle apetycznie” wyglądających, i co by nie powiedzieć smacznych produktach nie ma ich tyle.  Nie musimy  więc pić wyłącznie  „priobotycznych” jogurtów i napoi mlecznych, aby utrzymać swój organizm w dobrej kondycji. Wystarczy naturalny kefir, zsiadłe mleko czy maślanka –  które od dawna są ważnym elementem diety człowieka i stanowią doskonałe – i przy tym naturalne  - źródło niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu bakterii.

Wmawianie zdrowym ludziom konieczności spożywania produktów określanych jako probiotyczne, uzasadnione jest w jednej tylko sytuacji. Pracownicy wiodących koncernów produkujących żywność muszą przecież w jakiś sposób udowodnić swoją przydatność. Oni też mają rodziny na utrzymaniu, a koszty życia rosną. No i te nieszczęsne kredyty ...