JustPaste.it

Spirytystyczny nonsens 2: Nawiedzony dom

Zgodnie z zapowiedzią na forum, publikujemy drugą część artykułu pod tytułem „Spirytystyczny nonsens”, który wywołał wielkie emocje wśród naszych czytelników i spowodował wielki niedosyt. Niniejszy artykuł jest kontynuacją poprzedniego, dlatego przed lekturą prosimy zapoznać się z częścią pierwszą.

           W swojej pracy zajmę się jak poprzednim razem tematyką związaną z duchami. Po licznych listach, które otrzymałem od czytelników, postanowiłem dopisać swego rodzaju rozszerzenie, czy też sprostowanie do pracy, którą opublikowałem 29 sierpnia 2003 roku na łamach serwisu Ateista.prv.pl.

           Wielka Brytania jest krajem słynącym ze wspaniałej i długiej historii. Na wyspach znajduje się wiele pomników historii. Kilkusetletnie domy, tajemnicze kamienne kręgi w Stonehenge. Wszystkie te miejsca wywołują wielkie emocje wśród ludzi, którzy je odwiedzają. Znamy liczne historie o duchach nawiedzających domy Anglii, Szkocji i Walii oraz Irlandii. Są one bardzo tajemnicze, czasami wręcz oczywiste, lub bardzo śmieszne. Niekiedy jest to zwykły dźwięk słyszany gdzieś na klatce schodowej nawiedzonego domu, czasem mglista postać przechadzająca się korytarzem. Lub samoistnie poruszające się przedmioty, które często stają się zagrożeniem dla mieszkańców posiadłości.

           Zacznijmy nasze racjonalne rozważanie od źródła różnych omamów, otóż jak już pisałem wiele zjawisk „nadprzyrodzonych” jest wywoływane deprywacją sensoryczną. Jednak człowiek nie zawsze jest w stanie doświadczyć tego zjawiska, dlatego istnieje kolejne wyjaśnienie odnośnie nawiedzonych miejsc. Jak wiemy, mózg ludzki zbudowany jest z niezliczonej ilości połączeń nerwowych, które przesyłają informacje dzięki słabym impulsom elektrycznym o niskiej częstotliwości (które mogą zostać zakłocone, ponadto sygnały te mogą generować fale elektromagnetyczne). Mózg jako „elektroniczny procesor” naszego organizmu jest czuły na bodźce zewnętrzne. Naukowcy dowiedli, iż różne doświadczenia pobytu poza ciałem w czasie śmierci klinicznej są wywoływane przez działalność mózgu, ten sam efekt udało się uzyskać lekkim rażeniem mózgu prądem. Badany osobnik doświadczał omamów i dziwnego uczucia unoszenia się nad własnym ciałem. Wracając jednak do duchów, sytuacja jest bardzo podobna. Fale elektromagnetyczne potrafią zaburzyć poprawną pracę mózgu, dlatego może on uroić sobie różnego rodzaju zjawy. Zwróćmy szczególną uwagę na to, że nawiedzenia zdarzają się nie tylko w starych domach, lecz także w nowym budownictwie. Wszystko to zależy od rozmieszczenia obwodów elektrycznych wewnątrz budynku. Jak wiemy, przewodniki z prądem wytwarzają pole elektromagnetyczne, które może wywoływać zaburzenia w układzie nerwowym, tym samym powodując halucynacje. Dodatkowo zjawisku temu sprzyjają budowle wzniesione na przykład z granitu. Skała ta jest budowy krystalicznej, dlatego nawet delikatne obsunięcia gruntu mogą zniszczyć strukturę krystaliczną, co również wywołuje pole elektromagnetyczne. Wyspy brytyjskie leżą na uskoku tektonicznym, co sprzyja niszczeniu struktury krystalicznej wielu materiałów skalnych znajdujących się w okolicach. Efekt identyczny jak w domu z elementami granitowymi, tylko tym razem zjawy mogą się ukazywać na otwartej przestrzeni.

           Kamienny krąg w Stonehenge niedaleko uskoku tektonicznego jest ciekawym miejscem do badań, można wykryć tam wysokie pole elektromagnetyczne. Ludzie wielokrotnie doświadczyli tam dziwnych zjawisk, objawień świętych, Boga, duchów, UFO. Wszystkie zjawy można określić raczej czymś w rodzaju mglistych obiektów, w większości przypadków zeznania zależą od świadka. Osoba wierząca zobaczy Boga, ktoś zupełnie inny ducha lub UFO.

           Wszystkie legendy i podania odnośnie nawiedzonych miejsc mogą jeszcze spotęgować dziwne zjawiska, gdyż człowiek poddany autosugestii jest bardziej wrażliwy na dziwne zjawiska występujące w określonym miejscu. Za kroki można wtedy uznać dźwięki wydawane przez drewniane meble, które pod wpływem temperatury zmieniają swoją objętość (rozszerzalność ciał stałych), tym samym czasami wydając dźwięki (trzaski). Autosugestia sprzyja także deprywacji sensorycznej, oraz świadomym wmawianiu sobie pewnych rzeczy.

           Poruszające się przedmioty są najtrudniejszym orzechem do zgryzienia wśród łowców bredni, jednak wyjaśnienie istnieje. Oczywiście można z łatwością powiedzieć, że ktoś jest po prostu chory psychicznie i bezwiednie lub świadomie przenosi różne przedmioty. Jednak odpowiedź znów kryje się w elektromagnetyce. Naukowcy przeprowadzali doświadczenie z polami elektromagnetycznymi i zauważyli, iż przedmioty mogą się unosić w powietrzu, nie dotyczy to tylko i wyłącznie materiałów czułych na działanie pola, ale również tych obojętnych. Otóż w silnym polu magnetycznym wytworzonym w laboratorium przedmioty unosiły się tylko, gdy w polu znalazł się jakiś organizm żywy. Człowiek, pies, kot. Jest to być może związane z budową naszego mózgu, jest to coś w rodzaju bezwiednej telekinezy, ale czy ta istnieje? Doświadczenie to nie jest całkowicie pewne, i wyjaśnienie możemy wziąć teoretycznie.

           Pewien mieszkaniec Anglii został porażony prądem w czasie wypadku i od tego czasu cierpi na nadwrażliwość na pole elektromagnetyczne, być może sam je wytwarza. Przypuszcza się, iż gdy opuści on swój dom (jego pole) pewne wrażliwe na magnetyzm przedmioty przemieszczają się. Jest to jak na razie bardziej teoria, być może głębsze poznanie naszego mózgu pozwoli na dokładniejsze wyjaśnienia. Jak na razie nie należy tego tłumaczyć nieświadomą telekinezą, gdyż na jej istnienie również nie mamy dowodów.

           Wszystko, co wiemy na temat poruszających się przedmiotów to tylko doniesienia świadków, nie ma natomiast fizycznych dowodów. Dlatego lepszym wyjaśnieniem powinno być pole elektromagnetyczne zaburzające funkcjonalność mózgu oraz deprywacja sensoryczna i halucynacje.

           Najważniejsze, aby nie ulegać złudzeniom, nawet, gdy czegoś nie rozumiemy, powinniśmy zrobić coś, aby to zrozumieć. Wydaje mi się, że powinna to być podstawą dla każdego racjonalisty.

Przemysław Piela

 

źródło: ateista.pl

 

Autor: Przemysław Piela