JustPaste.it

amicissimus meus- Deus

Były w moim życiu momenty, w których zaczynałam tak bardzo wątpić w sens wszystkich dni. W sens wszystkiego co mnie otacza. Życie wydawało się tylko mrzonką.

Były w moim życiu momenty, w których zaczynałam tak bardzo wątpić w sens wszystkich dni. W sens wszystkiego co mnie otacza. Życie wydawało się tylko mrzonką.

 

Były w moim życiu momenty, w których zaczynałam tak bardzo wątpić w sens wszystkich dni. W sens wszystkiego co mnie otacza. Życie wydawało się tylko mrzonką. Pustą kartką. Pustą niezapisaną kartką. Lecz bezużyteczną, schowaną gdzieś głęboko na dnie w szafce i zapomnianą. Były chwile kiedy myślałam, że sens mojego życia już dawno się skończył, często doświadczając mnie tak boleśnie, trafiając w moje najczulsze punkty i pozostawiając wielkie zadry. Rany ciągle to rozdrapywane. Jednak nie stawiałam się w roli ofiary, wiedziałam że wiele sytuacji to tylko i wyłącznie skutki moich działań. Moich często bardzo infantylnych, nieprzemyślanych decyzji które prędzej czy później wypłyną na światło dzienne karząc mi cierpieć. Był w moim życiu czas złudnych nadziei. Bezsensownych ofiar, bezużytecznych idei. Czas zmarnowanych szans i czas nieodrodzonych wspomnień. Wielka pustka wypełniająca najgłębsze zakamarki mojej duszy. Były chwile zadumy nad życiem, nad tym w którą stronę podążać. Co wybrać. Był czas moralnej zapaści, ułudy i życiowego nieokiełznania. Był czas wielkich wahań, trudnych wyborów i bardzo bolesnych decyzji. Jednak to wszystko uczy. Ciężkie doświadczenia, upadki na dno pozwalają podnieść się ze zdwojoną siłą i wzlecieć na anielich skrzydłach. Wyrwać się z marazmu codzienności. Pomóc zapomnieć o skomlącej nadziei i przypomnieć sobie prawdziwe cele. Każdy na swój sposób radzi sobie ze swym życiem, z utraconą nadzieją, ze schowaną głęboko ambicją. Jedni się poddają i nie widzą sensu, aby walczyć o to co w życiu najważniejsze. O szczęście. O własne prawo do szczęścia i godności. Inni mają to szczęście, paradoksalnie, że mają przy sobie „ciche anioły”, które pozwalają się podnieść „gdy skrzydła zapomniały jak latać”. Wszyscy mamy przyjaciół w swoim otoczeniu. Być może często nie umiemy tego po prostu dostrzec. Dostrzec, że każdy ma przyjaciela, który go pocieszy. Tym przyjacielem jest bez wątpienia Bóg, nasz Bóg. To on daje siłę i prowadzi za rękę. Wspiera kiedy jest nam źle. Ociera łzy i pomaga się podnieść gdy upadamy.  Bo Bóg nas nigdy nie opuści. Nie pozwoli, żebyśmy cierpieli jeśli tylko go o to poprosimy. Nie sprawi, że dostaniemy podwyżkę w pracy czy nowy samochód. Nie zapewni nam także wygranej w toto-lotka, jednak ofiaruje nam dużo więcej. „Proście, a będzie wam dane”. Proście o Jego łaskę, a ją dostaniecie. Proście, aby był przy was kiedy jest wam źle, a zawsze odczujecie jego obecność. Pocieszy i zrozumie jak nikt inny i nie odsunie się od was nigdy,  pomimo waszych wyborów. Pomimo wielu wad i notorycznie popełnianych błędów. Bo Bóg jest w was. Jest i będzie dopóki wy tego będziecie chcieli. I nie wierzcie, że jest srogim staruszkiem z gniewnym spojrzeniem. To nieprawda. Bóg jest wielką mocą i miłością ze spojrzeniem przepełnionym dobrocią.

Boże mój, wierzę w Ciebie. W Tobie „mam przyjaciela, co pociesza mnie” i poprowadzi poprzez ciemność, poprzez wiatr i burzę. Przy Tobie nie zwątpię w sens życia, bo Ty mi go nadajesz kiedy brakuje sił…