JustPaste.it

Inność innych

Samotność to bolesna świadomość, że brak nam znaczących kontaktów z innymi ludźmi. Pociąga ona za sobą wrażenie wewnętrznej pustki połączonej ze smutkiem, zniechęceniem, poczuciem oddzielenia, niepokojem, któremu towarzyszy silne pragnienie, by być chcianym, komuś potrzebnym. Ludzie samotni czują się często porzuceni, nielubiani, odrzuceni, nawet gdy są w wśród ludzi. Ogarnia ich poczucie braku nadziei i silne pragnienie jakiejkolwiek relacji, która uśmierzyłaby straszny ból osamotnienia nie z własnego wyboru. Dlatego właśnie przyjmują pozy, maski, chcąc upodobnić się do innych ludzi.

           Wszak mnóstwo z nas cierpi z powodu lęków: starsi ludzie często są hipochondrykami, wciąż walcząc z urojonymi chorobami lub próbują im zapobiec; inni nie mają spokojnego dnia, nawet godziny, bo czują, że coś złego się stanie- boją się o siebie lub o swoich bliskich. Są ludzie, którzy obawiają się kontaktów z obcymi; jeszcze innym brakuje wiary we własne siły i zdolności - cokolwiek robią, przewidują klęskę.

           Bardzo często można spotkać się z sytuacją, gdy bojąc się odrzucenia godzimy się ze zdaniem innych, nie zwracając uwagi na późniejsze konsekwencje. Nie chcemy być inni. Pamiętać należy, iż człowiek jest uczestnikiem wielu różnych grup społecznych, z których każda wywiera na niego wpływ. Przynależność do nich jest natomiast konieczna, by rozwój człowieka właściwie przebiegał. Niestety - wzory i wartości tych grup determinują jego późniejsze zachowania. Która z nich stanie się grupą odniesienia, zadecydują więzi łączące jednostkę z tymi grupami, ich atrakcyjność oraz możliwość zaspokojenia potrzeb w jej obrębie. Obecnie obserwuje się wśród młodych ludzi częste odczuwanie lęku przed tym, aby nie być innym niż wszyscy. Ta presja, zmuszająca do upodobniania się do innych, jest czasami tak silna, że niektórzy czują się źle, jeśli czymkolwiek różnią się od masy. Jeśli ogół chłopców nosi proste dżinsy, wstydzi się ten, kto założy spodnie z materiału! Jeśli dziewczyna założy niemodną sukienkę, powinna się liczyć z tym, że zostanie wyśmiana. Jeśli w modzie są łyżworolki i górskie rowery, lepiej nie chwalić się, że lubi się zbierać znaczki. Każde, nawet nieznaczne odchylenie od norm przyjętych wśród młodzieży zostaje uznane za wykroczenie. Koledzy wskazują na tego, kto się wyłamał, i żartują z niego, co sprawia, że trudno mu z nimi wytrzymać. Ta skłonność do dostosowywania się jest najsilniejsza właśnie u nastolatków.

           Coraz więcej jest wśród nas też konformistów, czyli osób dostosowujących zachowanie
i sposób myślenia do zachowania i sposobu myślenia grupy. Zwykle jest to spowodowane naciskami ze strony grup. Konformizm jednostki będzie tym większy, im grupa jest bardziej jednomyślna i w dużym stopniu składać się będzie z ludzi znaczących dla jednostki- kompetentnych, sprawdzonych, wyznających podobne wartości. Poza tym proces ten zajdzie wtedy, gdy jednostka wykaże niższą samoocenę, a w grupie nie będzie miała poczucia bezpieczeństwa.

           Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak boimy się odrzucenia przez grupę. Dlaczego nie potrafimy być niezależni? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zastanowić się nad sprawą poczucia niższości. Gdy czujesz się bezwartościowy i głupi — gdy nie lubisz siebie — wówczas bardziej boisz się kpin i odrzucenia ze strony przyjaciół. Jesteś bardziej wrażliwy na ich docinki. Nie masz odwagi, by być innym. Twoje problemy wydają się tak wielkie, że nie chcesz ich powiększać przeciwstawiając się większości. Ubierasz się więc tak jak inni, mówisz tak jak inni, i podzielasz myślenie ogółu.

           O tym, jak trudne jest życie ,,innych” ludzi świadczą problemy osób niepełnosprawnych. Fakt bycia kaleką jest negatywny. Niepełnosprawność uważana jest za niedobór, anormalność. W ostatnim czasie na uniwersytetach pojawia się coraz więcej niepełnosprawnych studentów, natomiast w akademikach nie zwiększa się liczba pokoi, w których mogliby mieszkać. Studenci niepełnosprawni niezadowoleni są też z dostępu do literatury. Książek jest mało, wiele nie podlega wypożyczeniom, a przecież bywa tak, że student z niepełnosprawnością potrzebuje więcej czasu, a wówczas wypożyczenie jej na jedną noc ( jak to często w uczelnianych bibliotekach bywa) niewiele daje. Jako osoba zdrowa mam wrażenie, że osoby takie, o jakich teraz piszę potrzebne są nam tylko po to, by na przykład zająć miejsce parkingowe przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Integracja jest fikcją. Boimy się tych ludzi, myśląc chyba, że można się od nich zarazić.

           Erich Fromm głównym motywem jednej ze swoich książek uczynił przekonanie o tym, że człowiek zdobywając coraz więcej wolności, wyodrębniając się jako jednostka - staje przed koniecznością wyboru: albo zespolić się ze światem w spontanicznym akcie miłości i twórczej pracy, albo poszukiwać bezpieczeństwa w takiej więzi z innymi, która oznacza utratę poczucia wolności i własnej osobowości. Na ogół wybiera się to drugie - niezbyt rozsądne rozwiązanie- co może prowadzić do życia nie opartego na wartościach.

           Trudno jest być innym, albowiem mnóstwo jest w społeczeństwie analogii biologicznych, nakazujących traktować społeczeństwo jako ograniczoną całość złożoną z zależnych od siebie części, przy ogólnym założeniu nadrzędności całości wobec części. Jesteśmy systemem, czy nam się to podoba, czy nie. Jako naród jesteśmy trwałą, historycznie wytworzoną zbiorowością ludzi mówiących najczęściej tym samym językiem, zamieszkujących zwarte terytorium, skupionych wokół wspólnych wartości, o określonej już świadomości narodowej.

           Bardzo często też na innych patrzy się nie jako na całości, jako na skomplikowane, niepowtarzalne jednostki, lecz z punktu widzenia ich przydatności. Nikt przecież nie powiedział, iż bezinteresowna, nielicząca na nagrodę, nietraktująca człowieka jako instrument, pozbawiona egoistycznych pragnień percepcja innego człowieka jako niepowtarzalnego i niezależnego celu samego w sobie, jest łatwym zadaniem.

           Inność nie jest w cenie - liczy się tylko sukces. Jednakże można mieć pieniądze i nie być szczęśliwym; można mieć rodzinę i nie być w niej obecnym; można mieć dzieci i nie być z nimi w kontakcie; można mieć władzę i być kiepskim politykiem. Wygrywa ten, kto ma więcej sprytu, bezczelności, siły i bezwzględności. Innym można być, ale tylko do tego stopnia, do jakiego zezwala nam grupa. Geniuszów i wybitne indywidualności rzadko rozpoznaje się w porę. Poeta Archiloch na przykład cały czas żył w nędzy, musiał nawet żebrać. Starożytnych Greków nie interesowało, że był wybitnym autorem, że stworzył poezję jambiczną. Traktowali go jako zwykłego najemnika, który nie wiedzieć dlaczego układa wiersze. Niedoceniony za życia Archiloch zginął na Naksos i dopiero po latach zdobył opinię wielkiego poety. Wcześniej nie było to możliwe, albowiem nie kadził swoim przełożonym, co uniemożliwiało mu zrobienie kariery. Często - jak to było w przypadku chociażby Grottgera, który także żył w nędzy - sytuacja taka spowodowana była brakiem świadomości obywatelskiej, iż artystów należy wspierać stypendiami. Cyprian Kamil Norwid marzył o podróży na południe, do Włoch, gdzie jego talent znakomicie się rozwijał, a klimat był o wiele zdrowszy od paryskiego. Zamierzał w tym celu wydać nowele i za pieniądze zarobione na publikacji wyjechać do Italii. Z planów wydawniczych nic jednak nie wyszło. Nie znalazł się bowiem nikt, kto chciałby dopomóc w sfinansowaniu druku. W marcu 1883 roku poprosił bratową o wsparcie. Ona jednak nie odpowiedziała, a dwa miesiące później Norwid zmarł.

           Często inność jest też niewygodna dla społeczeństwa, albowiem jednostka głosi poglądy sprzeczne z ogólnie przyjętymi zasadami i normami działania wewnątrz wspólnoty. Michaił Bułhakow żył w kraju dyktatury; miał problemy z drukiem, wystawianiem sztuk. Zrozpaczony autor napisał nawet list do Stalina, w którym domagał się normalnej egzystencji literackiej albo zezwolenia na emigrację. Jednak nigdy nie poddał się. Mimo szykan, przez 12 lat pracował nad wielką powieścią, która nie ukazała się za jego życia, ale przyniosła mu pośmiertną sławę. Była to powieść Mistrz i Małgorzata, którą Bułhakow ukończył w 1940 roku. W tym samym roku, zgnębiony, schorowany, zmarł, pozostawiając żonie bezcenny rękopis.

           Pamiętajmy, iż oryginalny umysł, wielki talent, czy wręcz geniusz, ukazuje nam nowe horyzonty i przez to zazwyczaj z początku jest niezrozumiały. Dzieje tak dlatego, iż nasza edukacja jest chaotyczna i powierzchowna. Z reguły człowiek zajmuje się najpierw życiem, miłością, domem, a dopiero potem przychodzi czas na prawdziwą edukację. Wtedy świadomie można sobie wybrać to, co uznaje się za ważne, unikając tym samum wyborów przypadkowych.

           Gdy wszyscy coś robią, my też staramy się dotrzymać im kroku, nie zwracając uwagi na to, co tak naprawdę liczy się dla nas. Coraz więcej jest obecnie klubów, do których wpuszcza się wąskie grono wybrańców, którym udało się wejść pod bacznym okiem selekcjonera i którzy później wychwalają lokal na stronach internetowych. Inni chcą dotrzymać im kroku i też chcą wejść do takich miejsc. Wikłają się w różne zależności, chore układy. Kiedyś bywało tak, że zaraz po szkole szło się do Burger Kinga. Było to ,,cool”, na czasie. Dziś uważa się taki sposób spędzania czasu jedynie za karykaturę posiłków. Funkcję takich fast foodów przejęły butiki, lokale, kina. Kto w nich nie bywa, ten jest mięczakiem. Niejednokrotnie popada się w długi, nie chcąc odstawać od grupy. Ludzie kochają sklepy, w których są różne udogodnienia dla klientów. Może to być minikawiarnia, gdzie gratisowo można napić się włoskiej kawy lub zjeść pyszne ciasto. Jeszcze innym rozwiązaniem może być wydzielanie specjalnych powierzchni na miniplac zabaw dla dzieci. Doprawdy - technika posuwa się niesamowicie naprzód.

           To rujnuje życie społeczne. Pracujemy bez wytchnienia i bez refleksji. Gdzie zatem jest granica, do której życie w stadzie uszlachetnia, a za którą już tylko upadla? Tymczasem sztuka
i sentymentalizm jest w nas.

           Jednak, czy tak naprawdę jest coś takiego jak ,,inność”? Jeżeli dla jednych jesteśmy obcy, dla innych możemy być bardzo bliscy. Przecież prawdziwie poznajemy się nie w towarzyskiej rozmowie, ale we wspólnym działaniu. Przyjaźń rodzi się nie w godzinach, które ot tak, sobie razem spędziliśmy, a podczas tych, które razem przeżyliśmy; przeżyliśmy chodząc do tej samej szkoły, czy też wspólnie pracując. Może to być też wspólne organizowanie wycieczki lub gra
w tej samej drużynie. Grunt to się razem przejmować. Wszak w kontaktach krótkotrwałych liczy się tylko urodę, ubranie, błyskotliwość; w kontaktach nieco dłuższych na pierwsze miejsce wysuwa się inteligencja słowa, wiedza, poczucie humoru; w kontaktach długotrwałych co najmniej takie samo znaczenie ma solidność i inteligencja wszelkiego działania.

           Choć trudno jest nam zaakceptować wszelką inność to prędzej czy później będziemy musieli nauczyć się oswajać z myślą o ich obecności. W końcu człowiek jest nam bardzo potrzebny. Są ludzie, których zajmują wyłącznie własne potrzeby. Są też inni, którzy dbają o cudze; którzy w zaspokajaniu potrzeb otoczenia znajdują radość, dumę i sens. Dbanie i dawanie jest dla nich treścią miłości, treścią stosunków międzyludzkich, nawet wtedy, gdy są to kontakty przypadkowe.

Jarek Nowak

 

źródło: ateista.pl 

 

Autor: Jarek Nowak