Plaga na miarę XXI wieku
World of Warcraft
Nie będę rozpisywał się o samej grze, bo pewnie większości jest ona znana (są setki stron jej poświęconych). Interesują mnie natomiast skutki tego nazwijmy to "fenomenu".
Chciałem w tym miejscu podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat uzależnienia od gier MMORPG.
I choć poruszyłem problem WoWa, równie dobry byłby każdy inny MMORPG.
Na początek zapodam 3 linki aby zobrazować skalę problemu:
1.http://www.pcworld.pl/news/97691/100/4.z.10.graczy.chorobliwie.uzaleznionych.od.World.of.Warcraft.html
2. http://gry.wp.pl/filtr;0,0;x;nowinki,10,30109;core.html?filtr=0,0&x=nowinki,10,30109&ticket=6505334388689533oz6hevw6tUXjfbjPoSdrWcn5xoGNgvqQqhy4KnvKQ7UEqZyI6M7lw5zw%2BLjH%2BhEzgsEVnHXVkoAX40wCJZs5o8R%2Fy0HMCO0mzB8IyLXqMnw%3D
3. http://gamecorner.pl/gamecorner/1,86013,5306911,World_of_Warcraft_to_problem_bardziej_wstydliwy_od.html
Na wstępie, trzeba sprecyzować słowo uzależnienie. Określiłbym, że zwrot ten dotyczy osoby która codziennie przynajmniej przez 6 godzin spędza czas przed swoją ulubioną grą komputerową. Zazwyczaj zachowując przy tym tylko niewielką nić połączenia ze światem rzeczywistym albo kompletnie się od niego izolując.
A tak w skrócie wygląda proces uzależnienia (znaleziona w internecie):
- Faza poznawania i racjonalnego wykorzystywania komputera – umiejętność kontrolowania czasu spędzanego przed komputerem.
- Faza uzależnienia, kiedy osoba stopniowo coraz więcej czasu spędza przed komputerem, traci inne zainteresowania. Gdy długo nie gra, zaczyna o tym natrętnie myśleć. Komputer staje się „elektronicznym przyjacielem”.
- Faza destrukcji - gracz ogranicza czas przeznaczony na sen, odżywianie, naukę, pracę zawodową, obowiązki rodzinne, kontakty towarzyskie itd. na rzecz codziennego wielogodzinnego korzystania z komputera. Dzieje się tak, chociaż zdaje on sobie sprawę z narastania u niego trudności życiowych, problemów psychicznych oraz fizycznych.
Analizując to co napisałem powyżej prześledźmy w myślach wszystkich naszych znajomych.
Zapewne wyjdzie nam, że znamy kilka osób które z pasją olimpijczyka zarywają nocki dla ukochanej gry.
Pokazuje nam to bliskość opisywanego problemu i po części wpływ na nasze życie.
Uzależnienie od gier "online" jest dużo (może nawet tysiąc) razy groźniejsze od gry "offline", gdyż pozwala na bezpośredni kontakt z innymi uzależnionymi. Może wyolbrzymiam, ale kontakt z innymi graczami zaczyna zastępować kontakty w rzeczywistym życiu. Ilość wirtualnych znajomych z którymi zawsze można pogadać jest na pewno większa od tych spotykanych na co dzień, przez co "uzależniony" nabiera przekonania, że wirtualny świat jest ciekawszy i mniej problemowy.
Dodatkowo zachęcając i namawiając znajomych do przyłączenia się do WoWomaniaków, staramy się w ten sposób pokazać innym że ten problem nie dotyczy tylko mnie. Odwrócić uwagę. Zbagatelizować. W grze łatwiej stać się tym kim się chce. W dość prosty sposób można zostać władcą wirtualnego świata. Wymaga to tylko poświęcenia odpowiedniej ilości czasu. Naszego jakże cennego czasu. Tworzymy w ten sposób swoisty bezpieczny azyl - gdzie w przypadku niepowodzenia albo nudy zawsze można się udać.
No właśnie, nuda. Głównie to pod jej pozorem następuje wejście do wirtualnego świata. I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że z czasem staje się to naszą jedyną rozrywką. Zanika wszelka inna aktywność albo co najmniej zostaje ograniczona do absolutnego minimum. A jak wiadomo nie od dzisiaj, brak sportu, aktywności, prowadzi do różnych kłopotów, tworzy kompleksy.
Najciekawszy w tym wszystkim jest mechanizm izolacji gracza. Uzależniony zazwyczaj zdaje sobie sprawę, że w oczach innych jego pasja nie jest traktowana poważnie. A raczej jest traktowana jako swoiste dziwactwo. Przy pierwszych uśmiechach i "złośliwościach" otoczenia, uzależniony odcina się od nich - pojawia się uczucie wstydu. I właśnie to uczucie jest gwoździem wszystkich nieszczęść. Wstyd robi z nas odludków. A robiąc z nas odludków narażamy się na jeszcze większą krytykę i ośmieszenie w oczach znajomych. i koło się zamyka. A właściwie to my coraz bardziej zamykamy się przed otoczeniem. Nie chcę poruszać tu innych aspektów izolacji od otoczenia (takich jak kłamstwa, wzmożona agresja, wahania nastrojów).
Pamiętajmy jednak:
Uzależnienie jeszcze nikomu nie przyniosło niczego dobrego. Ono nieubłaganie prowadzi do destrukcji
A pierwszym i chyba najważniejszym etapem wyjścia z nałogu jest uświadomienie sobie, że taki problem rzeczywiście istnieje i nas dotyczy.
Tym krótkim artykułem chciałem rozpocząć dyskusję o coraz większym zasięgu najgroźniejszej choroby XXI wieku - MMORPG.
A jej siła ciągle wzmaga bo wciąż jest lekceważona.
Czy wciąż postępująca technologia prędzej czy później nas wykończy ??
Moją odpowiedź znacie, a jakie jest wasze zdanie??