JustPaste.it

NDE Odpowiedź Williama Sillymana na pytanie

"Jak Bóg/Stwórca postrzega kogoś, kto musi zabijać za swój kraj?"

"Jak Bóg/Stwórca postrzega kogoś, kto musi zabijać za swój kraj?"

 


Drogi Johnie,

Chcę podziękować Ci za skontaktowanie się z Jody (NDERF). Poprosiła mnie o wysłanie mojej odpowiedzi do Ciebie jak również na stronę, po to aby i inni mogli ją przeczytać.

Zadane pytanie dotyczyć może każdego, kto musi odebrać życie komuś innemu po to, by bronić swojego kraju bądź prawa do życia własnym życiem.

Oglądając po drugiej stronie całe swoje życie pojawiały się pytania dotyczące wielu aspektów życia. Interesujące jest to, że pytania te dotyczyły również odbierania czyjegoś życia. Dyskusja toczyła się również wokół Adolfa Hitlera i innych jak on, którzy tworzyli historię i stali się znani za sprawą swojego okrucieństwa.

Pokazano mi, że każdy z nas, nawet Hitler, nim przyszedł na ten świat wiedział jaka będzie jego "misja" tu. Każdy miał możliwość zobaczenia jak będzie wyglądało jego życie. Pokazano nam też różne ścieżki, jakie będziemy mogli w życiu wybrać. Żadne z nich nie są z góry ustalone. To my, nie Bóg ustawiamy sobie na naszej ścieżce charakterystyczne drogowskazy aby wywołać nimi konkretne decyzje. Czasami te drogowskazy rozpoznajemy, a czasami nie.

Jedną rzecz jaką wiemy i wybieramy jest to czy przyjdziemy na świat jako biali, czarni, o urodzie meksykańskiej, orientalnej, czy będziemy katolikami, muzułmanami, wyznawcami hinduizmu czy też buddyzmu itp. Wiemy jednak, że mogą zdarzyć się sytuacje, kiedy będziemy musieli bronić naszego stylu życia, naszej wiary nawet do tego stopnia, by posunąć się do zabicia kogoś. To jest wolność wyboru. Wiemy też, że kiedy przyjdziemy na świat może zdarzyć się, że zostaniemy wezwani do bronienia własnego kraju, jako jego obywatele.

Jeśli chodzi o sądzenie, Bóg nie sądzi, tak jak robią to religie. Na prawdę nieźle wychodzi im winienie ludzi i skazywanie ich już na ziemi na śmierć. Winnym jest się jak spojrzy się na kobietę czy mężczyznę, za wypicie drinka, palenie itp. Jednak za obronę własnego stylu życia jest się nagrodzonym i wielbionym.

Jak już wspomniałem, jeśli chodzi o Adolfa Hitlera, książki historyczne uczą nienawiści. Mamy nienawidzić tego człowieka za to, co zrobił i co rozkazał zrobić. Czemu nie możemy spojrzeć na to z innej strony - czego on nas nauczył? Przesłanie Hitlera mówiło, że jeśli my (ludzkość) nie zacznie się kontrolować, tak nisko może upaść.

Działanie jego i ludzi mu podwładnych skierowane było ku unicestwieniu wszelkich ras tylko dlatego, że były inne on jego własnej. I tak samo, dzięki tej lekcji, spójrzcie na to, co Amerykanie zostali wezwani do zrobienia. USA próbowały zatrzymać nie tylko styl życia, ale zagrożenie dla całego życia na ziemi. Musimy zdać sobie sprawę, że nie ma znaczenia kim jesteśmy, i tak jesteśmy dziećmi bożymi, mamy jednak różne punkty widzenia, a to jest całkiem normalne.

Jeśli chodzi o 11 września, uważam, że ci, którzy żyli nie mieli tamtego dnia umrzeć. Dla tych, którzy mieli umrzeć był to po prostu ich dzień. Czemu? Z jakiego powodu?

Nasz naród i wszystkie narody zdały sobie sprawę już dawno, że cały czas jesteśmy terroryzowani przez jednostki ludzkie. Potrzeba do tego było jednak śmierci ponad 6 milionów ludzi w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, aż tyle by wywarło na nas to wpływ. Nie mówię tu tylko o Amerykanach, ale o całym świecie. Tak samo jest z 11 września. No tak, zdarzało się jakieś małe bombardowanie tu i tam, jakaś strzelanina ale potrzeba było czegoś aż tak dramatycznego aby nas obudzić. Dość tego.

Pod koniec II wojny światowej kilka lat zajęło Niemcom przejrzenie Hitlera i jego punktu widzenia. Zdali sobie sprawę, że nie było to groźbą dla Niemiec, ale raczej dla punktu widzenia Hitlera. Tak samo z Bin Ladenem. Mam wielu przyjaciół-muzułmanów, którzy nie identyfikują się z Al Kaidą czy Bin Ladenem. Wiele religii uważa, że są jedynymi prawdziwymi religiami na tej ziemi, tak też jest z tymi konkretnymi muzułmanami będącymi po stronie Bin Ladena.

Po moich trzech NDE mój punkt widzenia zmienił się diametralnie. Religia, wszystkie religie zostały stworzone przez człowieka, który to sam spisał wszystkie prawa, które rządzą tym, jak powinniśmy się czuć, co powinniśmy robić i co myśleć. Bóg to NIE RELIGIA, ON/ONA TO PO PROSTU BÓG. JEST WIELKIM JA. Wszyscy jesteśmy częścią wielkiego ja. To nigdy się nie zmieni. Jakkolwiek GO/JEJ nie nazwiemy i tak zostanie BOGIEM.

Kiedy do ludzi wreszcie dotrze ta prosta prawda? Kiedy to SZALEŃSTWO się skończy? Po prostu musimy zdać sobie sprawę, że Bóg to Bóg i że my dosłownie jesteśmy jego częścią. Nasze fizyczne ciała są może częścią naszych rodziców i przodków, ale nasz duch pochodzi tylko z jednego źródła, ma jeden rodowód. Jesteśmy wiecznymi dziećmi Boga.

Gdy ludzkość pojmie, że dusza ludzka jest nieśmiertelna, zda sobie sprawę, że nie potrzebujemy siły by zmieniać czyjś punkt widzenia. To nie ma znaczenia. Każdy zostanie zaakceptowany za to, kim jest.

Nie będzie już wreszcie zabijania, chorób i może już więcej umierania. Co nie znaczy, że umieranie nie jest po prostu ponownym narodzeniem, przejściem z tej egzystencji do egzystencji, z której pochodzimy.

Wracając do waszego pytania, Bóg nie będzie oceniał nas za to, że musieliśmy zabić w obronie własnego kraju. Jeśli ktoś będzie winny czegoś, sam podda się własnemu osądowi. Nim skończę, proszę przeczytajcie fragment mojego NDE poniżej.

Kiedy przechodziłem przez tunel, czułem wokół siebie dusze chowające się w cieniach, poza światłem. Czułem winę, strach i męczarnie. Spytałem swoich przewodników : jak Bóg mógł im to zrobić i ich tam umieścić? Jak mógł ich na to skazać? Odpowiedź brzmiała: Bóg ich na to nie skazał, sami się na to skazali.

Spytałem co to oznacza (tu nie będę owijał w bawełnę). Więc często wiele religii uczy, że nasze działania, słowa mogą pomóc lub zaszkodzić naszej duszy w dostąpieniu boskiej obecności. Te nauki wpajają nam winę i wstyd. Np. jak powiesz "Cholera", "Do diabła" czy coś ostrzejszego stajesz się niegodny oblicza boskiego. Kiedy ktoś wybiera styl życia odbiegający od normy, taka osoba zostanie przez wiele religii wyklęta, a reszta wyznawców dowie się jakie to męczarnie czekają tego człowieka w piekle.

Kiedy stałem przed obliczem Stwórcy i oglądałem swoje zachowania, które nie były zgodne z normą, czułem się kochany. Zobaczyłem też tam, po drugiej stronie czterech starych przyjaciół. Wszyscy zginęli w wypadku samochodowym, zostali uderzeni przed pijanego kierowcę. Niektórzy pomyślą, że to normalne, przecież zostali niewinnie zabici. Ten pijany kierowca też zginął w tym wypadku. Lecz i on tam był. Czemu? Bo oni wybaczyli mu to, co zrobił. Cała czwórka doszła do wniosku, że ich misje na ziemi się skończyły w tamtą właśnie noc wypadku.

Aha, i zapomniałem najważniejszego. Ci czterej przyjaciele w ogóle nie powinni się znaleźć w niebie według wielu religii. Powinni być w piekle, bo wszyscy czterej byli gejami. Nie czuli się zawstydzeni swoim życiem. To społeczeństwo czuje wstyd czy winę. A oni byli świetnymi ludźmi, nigdy nikogo nie skrzywdzili. Trzech z nich miało młodsze rodzeństwo. Nigdy tego rodzeństwa nie molestowali. Bronili ich raczej przed złem aż do dnia swojej śmierci.

Wracając na tą stronę...kiedy Jezus poszedł zobaczyć się z więźniami, mówił o tych, którzy byli w cieniu czując się niegodni oglądania Boga i jego miłości. To takim ludziom pomagać mamy my. Mamy uczyć tych, którzy są w cieniu i cierpią tam katusze. Mają zrozumieć, że to wszystko nie ma sensu. Bóg to czysta MIŁOŚĆ. To, co przeżywali na ziemi było po prostu częścią ich misji tu. Kiedy nauczą się nie czuć winy i wstydu, powrócą do światła.

Mam nadzieję, że to pomoże i choć po części odpowie na wasze pytanie. Piszcie do mnie proszę, jeśli czujecie potrzebę

Pozdrawiam,

William Sillyman

 

 

 

 

 

Źródło: William Sillyman

Licencja: Domena publiczna