JustPaste.it

BigBrother nas widzi

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, ze jesteśmy obserwowani. To w sumie, nie jest nic takiego strasznego. Ale...

      Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, ze jesteśmy obserwowani. To w sumie, nie jest nic takiego strasznego. Ale...


      Problem rodzi się w tym kto nas obserwuje. Obserwują nas ludzie, którzy mają „władzę”. Nie, nie politycy, choć do tego nie udało mi się dotrzeć. 

      Chodzi o elektronikę. Ona nas zniewala, daje nad nami władze, odkrywa nasze jestestwo. Najlepszym, chyba, przykładem będzie uświadomienie możliwości przeglądarki Google.com, która się cały czas rozwija.

150px_google_wordmark.png

Otóż Google ma bardzo duże możliwości, z tego względu że są zbierane informacje o każdym użytkowniku jaki wchodzi, na jakie strony. Firma Google posiada gigantyczne servery (komputery obsługujące internet), na których są umieszczane witryny (strony internetowe). Jak wiadomo, na większości stron (jak nie na każdej) jest specjalny zegar, liczący liczbę odwiedzin, czytających online etc. Wraz z tymi informacjami jest również automatycznie zapisywane nasze IP (rodzaj adresu internetowego z którego łączy się komputer z internetem, coś jakby numer telefonu). Z takim zestawem można łatwo zobaczyć, czym każdy z nas się interesuje, jaki zawód wykonuje, fantazje itd. Google nieoficjalnie miało możliwość, stworzenia programu dla każdego użytkownika, który sugerował by „do czego człowiek najlepiej się nadaje (zawód, praca, itd)”. Rząd Stanów Zjednoczonych, nie zgodził się na tego typu przedsięwzięcie (a sami zaglądaja do naszych „prywatnych” skrzynek poczty elektronicznej), bo jest niezgodne (niby) z konstytucją. Co wskazuje na to że, jeśli wielkie aglomeracje wiedzą czym się interesujemy, mają „klucz” do naszej psychiki.

      Podobnie się ma sprawa do telefonów komórkowych (stacjonarne również). Podczas połączenia telefonicznego, z drugim rozmówcą, na serverach operatora telefonii komórkowej, zapisywane są połączenia, z jakim numerem, długość rozmowy, a niekiedy i sama rozmowa (podczas pozyskiwania dowodów przez organy porządkowe). nokia_5320_5220_main.jpg
       Z telefonami komórkowymi jest jeszcze tak że, istnieje możliwość zlokalizowania telefonu, w praktycznie każdym miejscu (tam gdzie jest zasięg). Oraz istnieje techniczna możliwość w nowszych telefonach, uruchomienie mikrofonu kiedy telefon nie jest aktywny (w ogóle różnych rzeczy, kiedy telefon nie jest aktywny, na przykład wykonać połączenie z jakimś numerem). Zapisywane są również sms'y (ich treść, data, godzina, z jakiego numeru i do jakiego numeru). Najlepiej jest to widoczne na bilansie przysyłanym, po upływie jakiegoś czasu. Informacje o nas są przechowywane w oficjalnych i nieoficjalnych bazach danych. Jeśli my mamy wgląd do takich rzeczy, to kto jeszcze?

      Do takich informacji (oficjalnie) mają dostęp organy porządkowe, mające pozwolenie sądu, w celu ujęcia, ścigania, prowadzenia dochodzenia w jakiejś sprawie.f2d4620a22f001276f055eb5c27d98ba.jpg
      Do takich baz danych, mają dostęp (nieoficjalnie), hakerzy i organy o których się nie mówi. Którzy uznają że każda informacja, powinna być wolna. Są ścigani przez prawo, nasze jak i przez prawa międzynarodowe. Z tym że nie to jest problemem. Informacje o nas są zbierane na różne sposoby. Badane są oglądalności filmów, programów telewizyjnych, reklam, sprzedaż różnego rodzaju produktów, użycia kart płatniczych, popularność muzyki i wiele, wiele innych. Jednym słowem jak by to wszystko zebrać do kupy, to wiedzą o nas wszystko, o społeczeństwie, o każdej jednostce.

      Ci co się zaznajamiali z tematyką ogólnoświatowego totalitaryzmu (zwanego „Nowy Porządek Świata”).

076ee540a1c815e78b9241b54d522d6f.jpg
       Mają jakieś wyobrażenie, do czego są zbierane informacje o nas.

85dc455184fcc958acc52a23f7fd357d.jpg

       Osobiście wydaje mi się że nie wszystkie informacje powinny być przechowywane, bo to wbrew prawom obywatelskim. Gdzie jest wolność pytam, skoro na każdym kroku jestem obserwowany? To może doprowadzić do schizofrenii, manii prześladowczej. Nie było by w tym nic błędnego.