JustPaste.it

Mózg źródłem świadomości?

Czy aby napewno?? Zapraszam serdecznie.

Czy aby napewno?? Zapraszam serdecznie.

 

Metody badania mózgu:
Dopiero gwałtowny postęp w rozwoju nowych metod monitorowania aktywności mózgowej umożliwił wiele ze wspomnianych w tekście odkryć na temat mózgu. 
Podczas elektroencefalografii (EEG) umieszcza się na skórze głowy osoby badanej liczne elektrody, aby mierzyć zmiany napięcia zachodzące po dostarczeniu bodźca. Zakłada się, że w ten sposób mierzona jest elektryczna aktywność wielu równocześnie czynnych neuronów. Ponieważ jednak pomiar ten przeprowadzany jest w pewnej odległości od mózgu, dokładne ustalenie źródła aktywności jest trudne. Czasowa precyzja jest jednak świetna i zamyka się w przedziale milisekund. 
W podobny sposób mierzone jest za pomocą encefalografii magnetycznej (MEG) pole magnetyczne wywołane przez elektryczną aktywność komórek nerwowych. Ta metoda jest technicznie o wiele bardziej skomplikowana, ma jednak tę zaletę, że czaszka i skóra głowy w mniejszym stopniu wpływają na sygnał. 
Podczas gdy obie te metody są szczególnie wrażliwe na czasowy przebieg aktywności mózgu, dalsze procedury stosuje się w celu uzyskania dokładniejszej informacji o tym, jakie regiony mózgu biorą udział w określonych funkcjach. 
Przy tomografii pozytonowej (PET) osobie badanej wstrzykuje się radioaktywną substancję, zawierającą cząstki, które w krótkim czasie wysyłają promienie gamma (pozytony). Ponieważ ukrwienie mózgu zwiększa się przy jego aktywności, więcej wstrzykniętej substancji dociera do tych obszarów. Promieniowanie to może być mierzone przez detektory umieszczone na zewnątrz głowy. W ten sposób można otrzymać informację, jakie obszary mózgu czynne są przy określonej aktywności poznawczej. 
Także funkcjonalna tomografia jądrowa (functional magnetic resonance imaging, FMRI) uwidocznia zwiększone ukrwienie przy aktywności umysłowej. Wytwarzane jest tu bardzo silne zewnętrzne pole magnetyczne, które ukierunkowuje jądra wodoru (protony). Następnie wytwarzany jest magnetyczny puls, aby kierować protony w inną stronę. Potem mierzy się, ile czasu protony potrzebują na powrót do pozycji wyjściowej. Ta ilość czasu informuje o składzie substancji i może zostać wykorzystana do obserwowania zmian zawartości tlenu we krwi. 
Ponieważ zmiany ukrwienia przebiegają stosunkowo powoli, dane dotyczące czasu są w obu tych technikach dość niedokładne, jednak obszar zdefiniować można z dokładnością do milimetra. 

Istnieje wiele sposobów ujęcia celu buddyjskiej drogi. Można powiedzieć, że chodzi w niej o usunięcie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie trwałego szczęścia lub też, że ostateczny cel, oświecenie, jest stanem najwyższego poziomu funkcjonowania, w którym doskonale rozwinięta jest mądrość, aktywna i wszechogarniająca miłość, nieustraszoność, radość, moc i wiele innych właściwości. Jeśli koncentrujemy się na podstawie czy przyczynie tego ostatecznego stanu, możemy powiedzieć, że buddyście chodzi o pełne rozpoznanie natury własnego umysłu. Ta definicja jest interesująca, gdyż uwidacznia styczny punkt zainteresowań buddyzmu i nauki. Także w badaniach nad mózgiem, a przede wszystkim w kognitywnych naukach neurologicznych rozwinęło się w ciągu ostatnich kilkunastu lat silne zainteresowanie samą istotą umysłu, czy też świadomością. Niektórzy badacze mózgu z entuzjazmem czekają na dzień, w którym wszystkie stany świadomości, a nawet świadomość sama w sobie, dadzą się ostatecznie wytłumaczyć procesami neurobiologicznymi. Na jakiej podstawie naukowcy wychodzą dziś z założenia, że wkrótce otrzymamy materialistyczne wyjaśnienie świadomości i w jaki sposób najczęściej próbuje się to zrobić? Na ile wyobrażenia te są słuszne i jak dają się pogodzić z buddyjskim rozumieniem świadomości? 

Początki badań nad świadomością
Historycznie rzecz ujmując, eksperymentalne badania świadomości sięgają dziewiętnastego wieku. W 1879 roku Wilhelm Wundt założył w Lipsku pierwsze na świecie laboratorium psychologiczne. Jego celem było badanie świadomości za pomocą „introspekcji eksperymentalnej”. Kontrolowane, mierzalne bodźce stosowane były w celu wywołania różnorodnych stanów świadomości. Wychodzono z założenia, że różne stany świadomości, podobnie jak związki chemiczne, mają złożoną naturę. Celem introspekcji była ich analiza w celu rozpoznania części składowych. Powiązawszy w ten sposób umysłowe wydarzenia z mierzalnymi bodźcami i rekcjami, Wundt zrewolucjonizował psychologię i zapoczątkował jej przemianę z nauki humanistycznej w przyrodniczą. Ponieważ nie dało się jednak usunąć niezgodności co do tego, co składa się na wewnętrzne doświadczenia i jakie mają one znaczenie, na początku XX wieku wygnano z psychologii zarówno świadomość jak i eksperymentalną introspekcję. John Watson, twórca behawioryzmu, głównego nurtu psychologii w pierwszej połowie XX wieku, oznajmił: „Zdaje się, że nadszedł czas, w którym psychologia musi zrezygnować z wszelkich odniesień do świadomości. […] Jej jedynym zadaniem jest przewidywanie i kontrola zachowań, a introspekcja w żaden sposób nie może być jedną z jej metod”.
Obraz ten zaczął się zmieniać dopiero w latach osiemdziesiątych, kiedy zainteresowanie świadomością znów zapłonęło żywym ogniem. Przynajmniej częściowo ta zmiana kierunku wynika z rosnącego zrozumienia, że psychologia, która nie obejmuje świadomości, jest niekompletna - bowiem psychologia jest badaniem zachowania oraz przeżywania. Także dostępność nowych, dojrzalszych metod pozwalających badać zmiany w mózgu (i ciele), przyczyniła się prawdopodobnie do ponownego ożywienia zainteresowania świadomością. Do tego granice między filozofią i nauką nieco się zatarły dzięki zrozumieniu, że problem umysł/ciało nie jest jedynie przedmiotem rozważań filozoficznych, lecz, przynajmniej częściowo, podlega badaniom empirycznym. Obiektem zainteresowań tak powstałej nowej dziedziny neurofilozofii jest pogranicze obu tych dyscyplin. 
Definicje pojęć
Zanim rzucimy się na głębokie wody tej materii, należy wyjaśnić kilka różnorodnych znaczeń pojęcia „świadomość”.

Świadomość jako stan czuwania
Pojęcia „świadomość“ często używa się na określenie stanu czuwania. Ktoś, kto jest świadomy, jest zazwyczaj w stanie postrzegać, oddziaływać na środowisko i komunikować się z nim. Tak pojmowaną świadomość można klasyfikować: od stanu utraty przytomności do najwyższej czujności lub uważności.

Świadomość jako przeżywanie
Jeżeli jesteśmy świadomi lub rozbudzeni w powyższym sensie, zazwyczaj jesteśmy świadomi c z e g o ś. Dlatego w swoim drugim znaczeniu „świadomość” wyraża treść naszego subiektywnego przeżywania z chwili na chwilę: na przykład jak to jest być określoną osobą w porównaniu z brakiem jakiegokolwiek odczucia, kiedy jest się kamieniem.

Chodzi tu więc o jakościowy, subiektywny wymiar świadomości, do którego odwołują się filozofowie pod pojęciem „qualia“. 
Świadomość w sensie czuwania i przeżywania to dwa aspekty, którymi będziemy się szczególnie zajmować po wyliczeniu pozostałych znaczeń tego pojęcia.

Świadomość jako (drzemiąca) wiedza
W mowie potocznej słowo „świadomość“ jest też używane w znaczeniu bardziej ogólnym. Na przykład już od śniadania jestem świadomy, że chcę dziś wieczorem jeszcze medytować, nawet jeżeli nie myślałem o tym przez cały dzień.

Kolejne terminy dotyczą świadomości w sensie samoświadomości. 

Samoświadomość jako pewność siebie lub zaufanie do samego siebie
Mówimy o samoświadomości, kiedy chodzi o to, ile zaufania mamy do własnej osoby. Ktoś, kto bez tremy przemawia do wielu ludzi, ma wysoką samoświadomość. Jeżeli jednak mówi cały czas tylko o sobie, jest ona być może przesadnie rozbudowana.

Samoświadomość jako rozpoznanie samego siebie 
Zdolność do rozpoznania samego siebie, a więc posiadanie wyobrażenia lub koncepcji własnej osoby, jest również określane jako samoświadomość. W psychologii rozwojowej stwierdza się obecność takiej koncepcji na podstawie zdolności do rozpoznania siebie w lustrze. Ogólnie zakłada się, że są już do tego zdolne dzieci od wieku osiemnastu miesięcy. Szympansy i orangutany też to potrafią, natomiast inne małpy nie. 
Następnie możemy być świadomi własnych stanów umysłu. Pomagają nam one wytłumaczyć własne zachowanie: dopiero nasze życzenia, wyobrażenia, nadzieje i przekonania nadają wielu naszym rozmowom właściwy odcień.

Jak widać z tego krótkiego, niewątpliwie niepełnego wyliczenia, istnieje wiele znaczeń pojęcia świadomości. Ważne jest, by sobie wyraźnie uzmysłowić (lub też uświadomić), o czym się mówi przed włączeniem się do dyskusji. 

Świadomość w badaniach mózgu 
Duży obszar prac nad świadomością poświęcony jest badaniom neuronalnych podstaw stanu snu i czuwania. Rozwinęły się tu dwa główne nurty: pomiar elektrycznej aktywności mózgu, idący w parze z określonymi stanami świadomości i odkrycie, że określone struktury mózgu biorą znaczny udział w regulacji różnych stanów świadomości. W roku 1929, pracujący w Jenie Austriak, Hans Berger opublikował rozprawę „O elektroencefalogramie człowieka”. W pracy tej kontynuował badania z końca XIX wieku, przeprowadzone przez Richarda Catona, lekarza z Liverpoolu. Używając najprostszych środków, Caton badał sygnały elektryczne na powierzchni mózgu zwierząt i stwierdził, że zmieniają się one, kiedy w oko zwierzęcia wpadnie światło. Berger za obiekt tych badań obrał człowieka - wykonując pomiary ładunku elektrycznego na skórze głowy, specjalnie w tym celu ogolonego, syna. Mimo że jego odkrycia przyniosły mu światową sławę, został w 1938 roku zmuszony przez nazistów do zamknięcia laboratorium. Po dalszych tragicznych wydarzeniach Berger popełnił samobójstwo w 1941 roku. Celem Bergera było zbadanie fizjologicznego podłoża świadomości - jego pierwsza rozprawa kończyła się szeregiem pytań, które odtąd zaprzątają uwagę kolejnych pokoleń naukowców: w jaki sposób na EEG wpływa pobudzenie zmysłowe, sen, zmieniające świadomość narkotyki i aktywność intelektualna? 
Berger wyróżnił dwa rytmy, które mogą wystąpić w stanie czuwania: rytm alfa z częstotliwościami 8-13Hz, charakterystyczny dla „biernego EEG”, rejestrowany zazwyczaj przy zamkniętych oczach, oraz rytm beta z częstotliwościami powyżej 13 Hz, typowy dla aktywności umysłowej. Wkrótce okazało się, że rytmy wolniejsze (fale theta od czterech do siedmiu Hertzów i fale delta poniżej 3,5 Hz) charakteryzują stany ograniczonego pobudzenia lub zmniejszonej aktywności. 
Kilka dziesięcioleci później odkryto, że podczas snu występują fazy REM (Rapid-eye-movement), w których pojawiają się szybkie ruchy gałek ocznych (przy zamkniętych powiekach) i w których śpiący we wzmożony sposób śnią. EEG wykonane w tej fazie w znacznym stopniu przypomina EEG ze stanu czuwania, podczas kiedy w pozostałych fazach snu dominują wolne rytmy delta - stąd też fazy te określane są mianem, slow wave sleep.
Niektórzy badacze zajęli się sprawdzeniem, w jaki sposób medytacja wpływa na dominujące wzorce EEG. Okazało się, że medytacja wykazuje specyficzne cechy, które zasadniczo różnią się od stanu odprężenia, snu, hipnozy i normalnego stanu czuwania. Na przykład rozległe studia przeprowadzone z udziałem licznych doświadczonych buddystów zen wykazały, że wkrótce po rozpoczęciu medytacji także przy otwartych oczach coraz bardziej dominowały fale alfa, które stawały się coraz intensywniejsze, a ich częstotliwość spadła do siedmiu, ośmiu fal na sekundę (7-8 Hz). Takiego wzorca nie sposób doszukać się u przeciętnego Kowalskiego. Do tego istniała wysoka zgodność między zmianami EEG a oceną doświadczenia medytacyjnego przez mistrza zen. 
Niezbędne są jednak dalsze badania, by jasno stwierdzić, jakie zmiany aktywności mózgu wywołują konkretne medytacje i co te zmiany oznaczają. Badanie tych poszczególnych stanów pobudzenia i świadomości oznacza też sprawdzenie, które struktury mózgu biorą udział w ich regulacji, jakie procesy przebiegają na poziomie komórek nerwowych i jakie chemiczne substancje odgrywają przy tym rolę. Obszar tych badań jest bardzo istotny, nie będę jednak dalej o nim pisał, gdyż poważne zajęcie się tematem wymagałoby zbyt dużej wiedzy, przekraczającej wyznaczone tu ramy. 
Do tej pory zajmowaliśmy się głównie tym, w jaki sposób różnorodne stany świadomości (podczas czuwania) znajdują swe odbicie w mierzalnej aktywności mózgu. Teraz przechodzimy do jeszcze bardziej, moim zdaniem, fascynującego tematu - obiektów świadomości. 
Bardzo rozległe i szczegółowe zrozumienie mechanizmów neuronalnych związanych z występowaniem różnych obiektów świadomości, zawdzięczamy przede wszystkim badaniom postrzegania wzrokowego. A zatem wiemy dziś, że przynajmniej 30-40 funkcjonalnych i anatomicznych obszarów mózgu bierze udział w postrzeganiu wzrokowym i że informacja wzrokowa „płynie“ przez nie w równoległych, nawzajem połączonych strumieniach. Następnie znaleziono obszary mózgu, które są aktywne przy przetwarzaniu bardzo konkretnych informacji. Tak więc istnieją tzw. fusiform face area i parahippocampal place area. W pierwszym obszarze aktywność mózgowa wzrasta, kiedy uczestnik eksperymentu ma zwracać uwagę na twarze, w drugim natomiast - na miejsca, na przykład zdjęcia budynków. To specyficzne pobudzenie daje się stwierdzić nawet w przypadku przezroczystych, nakładających się obrazów twarzy i budynku, gdy tylko uwaga kieruje się to na jeden obiekt, to na drugi. 
Można wnioskować, że na tym poziomie przetwarzania aktywność mózgu związana jest raczej z obiektem świadomości niż z fizycznymi właściwościami bodźca. Z tego i wielu innych podobnych eksperymentów naukowcy czerpią pewność, że każdą zmianę przeżywania lub zachowania można odnaleźć w zmianie wzorca aktywności neuronalnej. 
Następnie rozróżnia się jednoznaczne i niejednoznaczne procesy neuronalne (implicite i explicite). Podczas gdy jednoznaczne procesy prowadzą bezpośrednio do świadomego postrzegania, procesy niejednoznaczne umożliwiają reakcję na bodziec, który nie został świadomie zarejestrowany! Klasycznym przykładem jest tzw. „ślepe widzenie” (blindsight). Zniszczenie części pierwotnej kory wzrokowej prowadzi do ślepoty w odpowiednim obszarze pola widzenia. Mimo to niektórzy pacjenci są w stanie widzieć w tym obszarze, nie wiedząc jednak o tym. Kiedy pokazywano im w ślepym obszarze znaki X i O, upierali się, że niczego nie widzieli. Kiedy jednak poproszono ich, aby mimo to spróbowali zgadnąć, czy pokazano im kółko czy krzyżyk, ilość trafień znacznie przewyższała statystyczne prawdopodobieństwo. W ten sposób dało się udowodnić (nieświadome) rozróżnianie pozycji, ruchów, prostych form i kolorów. Podczas gdy ta zdolność prawie nie ma praktycznej wartości dla pacjentów, gdyż nie mogą jej przywołać i wykorzystać na co dzień, ma ona duże znaczenie dla zrozumienia procesów widzenia i związanych z nimi procesów świadomości. Niedawno w jednej z prac porównano, które obszary mózgu aktywne są u pacjenta ze „ślepym widzeniem”, kiedy rozróżnianie kształtów itd. zachodzi świadomie i nieświadomie. Wyniki pokazują, że nie chodzi tu o różnice ilościowe - mniej lub więcej aktywności w jednym i tym samym obszarze - lecz że w postrzeganiu świadomym i nieświadomym biorą udział zupełnie różne regiony. Dzięki tego rodzaju wynikom uczeni spodziewają się zrozumieć, czym charakteryzują się procesy świadome i nieświadome. Na razie jednak tego rodzaju próby są w powijakach i należy poczekać, czy ich wyniki się potwierdzą. 
Ten krótki przegląd powinien dać nam wyobrażenie o tym, jakimi środkami posługuje się neurofizjologia w swoich próbach zrozumienia procesów związanych z postrzeganiem i świadomością. Ale zajmijmy się lepiej tym, jak właściwie tłumaczone jest występowanie świadomości: co to jest świadomość i jak powstaje? 
Neurobiologiczne teorie świadomości
W oparciu o coraz większą wiedzę na temat mechanizmów działania mózgu, które biorą udział w świadomym i nieświadomym postrzeganiu, naukowcy snują teorie na temat aspektów aktywności mózgu odpowiedzialnych za występowanie świadomości. Mimo że z reguły mówi się o „neuronalnych korelatach świadomości“ (neural correlates of consciousness, NCC), częste jest wyobrażenie, że przyczyną świadomości są faktycznie odpowiednie procesy zachodzące w mózgu. Jeżeli nawet istnieją różne koncepcje na temat tego, jak dokładnie powstaje świadomość, poszczególne teorie zgadzają się co do tego, że musi istnieć określony sposób lub wzorzec aktywności neuronów w różnych częściach mózgu, który ma decydujące znaczenie dla świadomości. Ulubionym kandydatem do tej funkcji jest obecnie aktywność neuronowa w zakresie częstotliwości od 30 do 90 Hz (tak zwane pasmo gamma), polegająca na tym, iż duża ilość komórek nerwowych rozładowuje się równocześnie („strzela”) 30 do 90 razy na sekundę. Przekaz informacji przez synchronizację komórek nerwowych daje wielorakie korzyści. Na przykład każda komórka nerwowa może dynamicznie brać udział w wielu procesach. Ponadto istnieją wskazówki, że synchroniczne wyładowanie ma duże znaczenie dla postrzegania obiektów. Oto uproszczony przykład dotyczący tego tematu: widzimy czerwony okrąg. Ponieważ kolor (czerwień) i kształt (koło) przetwarzane są przez różne grupy neuronów, powstaje tzw. problem połączenia (binding problem): w jaki sposób poszczególne cechy zbierane są lub wiązane razem, dając doświadczenie czerwonego okręgu? Przypuszcza się, że dzieje się to poprzez synchronizację zaangażowanych grup neuronów w obszarze pasma gamma. Mój kolega, Thomas Gruber, uprzejmie udostępnił mi wyniki przeprowadzonego przez siebie eksperymentu dotyczącego tej tematyki. Pokazywał on uczestnikom eksperymentu rysunki konturów różnych obiektów. Podczas powtórzonych prezentacji rysunki te były tak dekompletowane, że obiekt był jeszcze do rozpoznania lub też już nie do poznania. Równocześnie sieć 128 elektrod mierzyła aktywność elektryczną na skórze głowy badanych (EEG). Jak to pokazuje schemat, w przypadku gdy obiekt dawał się jeszcze rozpoznać, występowało wyraźne podwyższenie synchronizacji w paśmie gamma, podczas gdy w przypadku obiektów nie rozpoznanych synchronizacja praktycznie nie wzrastała. Jeżeli przedstawienie bodźca prowadziło do rozpoznania obiektu, występowała podwyższona synchronizacja gamma, która nie pojawiała się, gdy obiekt nie został rozpoznany. 
Wolf Singer, kierownik Instytutu Maxa Plancka we Frankfurcie nad Menem zajmującego się badaniem mózgu, jest jednym z głównych rzeczników poglądu, że owa synchronizacja gamma odgrywa decydującą rolę w mechanizmach umożliwiających świadomość wzrokową.

Korelaty nie są przyczynami
Podstawowym i rzadko kwestionowanym poglądem nauk zajmujących się układem nerwowym jest to, że mózg jest podstawą wszystkich mierzalnych i niemierzalnych procesów umysłowych. Na tej podstawie opisane powyżej obserwacje prowadzą niemal nieuchronnie do wniosku, iż tego rodzaju procesy zachodzące w mózgu rzeczywiście są przyczyną świadomości. Jeśli chcemy się jednak dowiedzieć czegoś dokładniejszego, okazuje się, że nie ma żadnych przekonujących hipotez, w jaki sposób fizjologiczne zjawiska, które towarzyszą procesom świadomości, mogą być w istocie ich przyczyną. Mimo że można wierzyć, iż wraz ze zbadaniem neuronalnych korelatów świadomości znaleziono odpowiedź na pytanie o ich przyczynę, całkowicie niewyjaśnione pozostaje, w jaki sposób proces materialny może wywołać duchowy rezultat. 
W filozofii buddyjskiej natomiast ten podstawowy pogląd, polegający na dostrzeganiu przyczyny umysłu w materii, postawiony zostaje pod znakiem zapytania. Ostatecznie bez świadomości nie można by nawet wykryć materii. Dlatego nie można w ogóle mówić o przedmiocie (materii, mózgu), który istniałby niezależnie od obserwującego, eksperymentującego, analizującego obserwatora (podmiotu). A przy tym fizyka, której celem jest rozwikłanie podstawowych zasad świata materialnego, zwłaszcza fizyka kwantowa, pokazuje, że wyobrażenie solidnego istnienia jest faktycznie skrajnym uproszczeniem obrazu rzeczywistości i nasze wyobrażenia typu „albo - albo“ tak naprawdę nie obowiązują w nieograniczony sposób w mikrokosmosie. Według teorii nieoznaczoności Heisenberga nie można jednoznacznie określić toru cząstki, o czym decyduje położenie i prędkość (a dokładniej pęd wynikający z masy i prędkości). Im dokładniej określamy położenie, tym bardziej nieokreślona jest prędkość i odwrotnie. Cząstka nie znajduje się zatem albo w jednym, albo w drugim stanie, lecz to proces pomiaru - czy też pytanie, które zadajemy - decyduje o tym, jaką odpowiedź o jej stanie otrzymamy. Kiedy nie zadowalamy się obserwowaniem zjawisk „z grubsza”, lecz coraz dokładniej badamy ich esencję, wyobrażenie ostatecznych, ściśle określonych najmniejszych cegiełek materialnego świata w oczywisty sposób postawione zostaje pod znakiem zapytania. Posiadają one liczne możliwości i dopiero proces pomiaru decyduje o tym, co będziemy obserwować. Jak coś, co samo nie ma żadnych niezależnych właściwości, może być podstawą niezależnego istnienia? Logicznej analizy nie wytrzymuje też wyobrażenie, że istnieją najmniejsze niepodzielne cząstki. Niepodzielne cząstki nie powinny mieć takich właściwości jak rozszerzanie się, kierunki rozszerzania, różne strony itd. Gdyby posiadały te właściwości, byłyby znowu podzielne. Jeśli jednak nie mają tych właściwości, nigdy nie mogłyby się organizować w większe obiekty, gdyż bez pojęć takich jak „góra”, „dół” itd. nie mogłyby nigdy utworzyć jakiejkolwiek formy. 
Każda próba wykrycia materii jest procesem świadomości. Skoro zatem materia nie może występować niezależnie od świadomości, pogląd, że (materialny) mózg jest podstawą wszystkiego ze świadomością włącznie, jest w najwyższym stopniu arbitralny. Bierze się on stąd, że nasz umysł ma niezwykle silny nawyk patrzenia na zewnątrz, podczas gdy nie ma żadnego doświadczenia przeżywania samego siebie. Z tego powodu zjawiskom przeżytym na zewnątrz przypisujemy więcej realności niż wewnętrznej przestrzeni lub umysłowi, który tego wszystkiego doświadcza. 
Ponieważ materia nigdy nie występuje niezależnie od świadomości, natomiast w medytacji mogą wystąpić stany świadomości, w których jesteśmy świadomi, nie będąc świadomymi czegoś, medytującemu buddyście nie sprawia trudności postrzeganie umysłu i świadomości jako podstawy wszelkich przeżyć. Dla niemedytującego przyrodnika niezwykle przekonującym argumentem byłby naukowy dowód, że świadomość może występować niezależnie od materii (mózgu). 
Co ciekawe, z pomocą przychodzą nam tu badania z Wielkiej Brytanii. Eksperymentatorzy przeprowadzili wywiady z wieloma pacjentami, którzy zostali odratowani po zatrzymaniu akcji serca. Zatrzymanie akcji serca uważa się za stan najbardziej podobny do rzeczywistej śmierci. Szczególnie interesujący dla związku między mózgiem a świadomością jest przy tym fakt, że po około 10-20 sekundach po ustaniu akcji serca nie można wykryć żadnej mierzalnej aktywności mózgu. Mimo to około 10 procent pytanych pacjentów miało wspomnienia z tego czasu. Większość tych wspomnień należy do już sklasyfikowanych tak zwanych doświadczeń przyśmiertnych, takich jak widzenie tunelu, jasnego światła, zmarłych krewnych lub tajemniczych istot, oraz wrażenie bycia poza ciałem i widzenia wszystkiego z góry. Występowanie wyraźnych, uporządkowanych procesów myślowych wraz z działaniem uwagi i pamięci w chwili, kiedy nie ma już żadnej mierzalnej aktywności mózgu, nie daje się łatwo wyjaśnić ogólnie przyjętymi interpretacjami doświadczeń przyśmiertnych. Na przykład halucynacje, które mogą być wywołane różnymi substancjami, występują zazwyczaj jedynie w funkcjonującym mózgu. Poza tym wiadomo, że procesy myślowe związane są z wzajemnym oddziaływaniem licznych obszarów mózgu, a to z pewnością nie jest już w tym stanie możliwe. Co więcej, medycyna wykorzystuje pamięć jako bardzo dokładny wskaźnik pozwalający stwierdzić, jak ciężko uszkodzony jest mózg, przy czym zazwyczaj brak jest jakichkolwiek wspomnień z czasu krótko przed uszkodzeniem i zaraz po nim. Tą utratą pamięci powinny być więc dotknięte wspomnienia z czasu zatrzymania serca. Takie i podobne argumenty dają się przytoczyć przeciw zwykłym objaśnieniom doświadczeń przyśmiertnych, przy czym jednak nie można w pełni wykluczyć, że relacjonowane wspomnienia to późniejsza (choćby i nieświadoma) rekonstrukcja. Moim zdaniem, niezwykle przekonującym i niepodważalnym argumentem jest to, że niektórzy pacjenci przypominają sobie, co działo się wokół nich podczas utraty tętna i prób reanimacji - a wspomnienia te potwierdza obecny wtedy personel szpitalny. Tu zatem pacjenci byli w stanie opowiedzieć, co działo się wokół nich, także wtedy, gdy ich mózg z pewnością nie mógł spełniać funkcji rzekomo odpowiedzialnych za procesy świadomości. Gdyby mózg był źródłem świadomości, takie wspomnienia byłyby niemożliwe. 
Zapisane dotąd strony miały nam dać pewne pojęcie o tym, jak nauka traktuje temat świadomości. Z pewnością ten szkic jest niepełny i wielu miejscach mocno uproszczony. Nie każdy badacz mózgu podziela zresztą przedstawione tu poglądy. Na przykład pojawiły się nowe założenia, które być może w przyszłości okażą się ważne i bardzo interesujące. Niektórzy naukowcy zwrócili uwagę na brak równowagi w swoich badaniach. Podczas gdy istnieje bardzo rozległa i systematyczna wiedza szczegółowa o najróżniejszych procesach zachodzących w mózgu, wiedza na temat tego aspektu, który właściwie powinien zostać przez nie wyjaśniony, jest bardzo ograniczona. Na temat samego przeżywania wiemy w porównaniu z tym bardzo niewiele i zakładamy, że każdy przeżywa mniej więcej to samo, kiedy działają na niego te same bodźce. Nauce bardzo daleko od szczegółowej systematyki przeżywania. Interesująca konkluzja kilku naukowców to zastosowanie medytacji jako wypróbowanego przez tysiąclecia, systematycznego narzędzia! 
Należy poczekać, czy to podejście uzyska szersze uznanie i czy laboratoria badaczy wypełnią się osobami medytującymi. 
Co teraz począć ze wszystkim, co zostało tu powiedziane? Mam nadzieję, że udało mi się wyjaśnić, iż naukowcy zrobili ogromne postępy w rozumieniu procesów mózgowych korelujących z naszym przeżywaniem. Te odkrycia będą bardzo pomocne między innymi przy budowaniu inteligentniejszych robotów. W medycynie z powodzeniem będzie je można zastosować w produkcji implantów do uszu i sztucznej siatkówki, które pozwolą ludziom znowu widzieć i słyszeć. Jeśli jednak chcemy zrozumieć nasz umysł i świadomość, naukowe podejście nie wystarczy - to powinno było stać się oczywiste. Dyskusje na ten temat mogą pomóc (taką rolę, mam nadzieję, spełnia ten artykuł) w usunięciu nieporozumień i rozwinięciu wyraźnego zrozumienia, w jaki sposób nasz umysł i jego funkcja - świadomość - nie dają się wytłumaczyć. Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że każde podejście bazujące na rozważaniu przedmiotu i podmiotu jako odrębnych jednostek może być przekonujące tylko w ograniczonym zakresie. W przeciwieństwie do tego prawdziwe poznanie może mieć miejsce właśnie wtedy, kiedy puszczamy wszystko, aby spoczywać w tym, co naprawdę jest. Kiedy jesteśmy świadomi, nie będąc świadomi czegoś, kiedy pojawia się naturalny stan, wolny od chwytania się koncepcji i wyobrażeń, nagle przeżywamy wszystkie zjawiska takimi, jakimi są. Dlatego: medytujmy!

Autor jest doktorem psychologii i zajmuje się badaniem mózgu. 

Niektórzy czytelnicy mogą się dziwić, że mówimy tu o psychologii w związku z badaniami mózgu. Dlatego teraz krótko wyjaśnię kilka pojęć. Kiedy na co dzień rozmawiamy o psychologii, często mamy istotnie na myśli tę dziedzinę, w której chodzi o rozumienie zaburzeń psychicznych, ich diagnozę i terapię. Prawidłowo powinno się ją określać jako psychologię kliniczną lub psychoterapię. Należy też nadmienić, że zapoczątkowana przez Zygmunta Freuda psychoanaliza postrzegana jest jako szczególna forma psychoterapii (ale zdecydowanie nie jedyna!), u której podstaw leży określony obraz człowieka. Inna dziedzina psychologii zajmuje się natomiast istotą ludzkiej inteligencji i myślenia, poznaniem. Bardzo ważnymi jej częściami są psychologia postrzegania, uwagi, pamięci i mowy oraz w rosnącym stopniu psychologia świadomości. Ta psychologia kognitywna posługuje się stricte naukowymi metodami. Ściśle związane są z nią kognitywne nauki neurologiczne, zajmujące się biologicznym podłożem procesów poznawczych. Innym działem jest neuropsychologia. Chodzi w niej o diagnozę i terapię skutków, jakie uszkodzenia mózgu mogą mieć dla intelektu i psychiki człowieka.

 

Autor: Peter Malinowski