JustPaste.it

Twój tata jest bankrutem

Pouczająca opowiastka, czyli o trzech wielkich paranojach apokalipsy.

Dzisiaj pouczająca opowiastka, czyli o trzech wielkich paranojach apokalipsy.

Żyję już dostatecznie długo na świecie, by zdać sobie sprawę, że większość Polaków "żyje do pierwszego".

I nie jest to kwestia związana ze stanem posiadania, bo przeciętny Polak woli kupić sobie kino domowe, niż zainwestować 10 tys. zł. Bo przeciętny Polak, czyli twój tata i dziadek, liczą na emeryturę z ZUS-u.

ZUS to taki ktoś, kto okrada twojego tatę przez 40 lat, obiecując że potem będzie go utrzymywał. Normalny człowiek złodziejowi nie wierzy, ale twój tata zapewne jest przeciętnym Polakiem, więc normalny nie jest.

On wierzy!

Jest to chlubna cecha w katolickim kraju, gdzie cnotą jest wierzyć bez sprawdzenia faktów. Niemniej nawet, gdy skoczek wierzy w nieistnienie siły grawitacji, ona nie będzie się jego wiarą przejmować.

Wobec tego pragnę przypomnieć trzy wielkie paranoje odnośnie ZUS-u, przytoczone jakiś czas temu przez Roberta Gwiazdowskiego, człowieka, który normalnie zajmuje się "optymalizacją podatkową" na zlecenie firm, czyli takim legalnym oszukiwaniem fiskusa. A zdarzyło mu się jakimś cudem być przez chwilę prezesem rady nadzorczej ZUS-u.

Pierwsza paranoja

Prawda o systemie jest taka, że nie ma w nim żadnych pieniędzy. Płacąc składki, nie odkładamy na nasze emerytury, tylko płacimy podatek, z którego finansowane są emerytury naszych dziadków i rodziców. Nasze emerytury, będą zaś pochodziły z podatków naszych dzieci i wnuków. Oczywiście pod warunkiem, że je spłodzimy, a one nie wyjadą do pracy za granicę. Żeby nie musiały wyjeżdżać trzeba przyjąć takie rozwiązania prawne, dzięki którym można uczciwie pracować nie borykając się z biurokracją i fiskalizmem.

Dziś, gdy przedsiębiorca pokona wszystkie bariery i zdecyduje się zatrudnić młodego człowieka do pracy, to płacąc mu 2.000 zł. „na rękę”, musi jeszcze dopłacić państwu 1.600 zł. Państwo pobiera więc haracz w wysokości 80% wynagrodzenia netto! I natychmiast je wydaje! Ale oszukuje, że ma. ZUS zapalczywie liczy nawet nasz „kapitał początkowy” na indywidualnym koncie. Tylko że nie ma żadnego kapitału. Już dawno został wydany. Co najwyżej są długi. Bo na emerytury nie wystarcza sama składka emerytalna, ani dotacja z budżetu. ZUS musi jeszcze wspierać się kredytami bankowymi.

Druga paranoja

Co więcej, tych pieniędzy nie ma nie tylko w ZUS-ie. Nie ma ich nawet na naszych indywidualnych kontach w OFE. Fundusze te nie mogą inwestować za granicą. Nie mogą nabywać nieruchomości w związku z czym na wzroście wartości nieruchomości korzystali przez kilka lat cudzoziemcy, bo ich fundusze emerytalne mogły w Polsce w ziemie inwestować.

A co robią nasze OFE?

Za większość pieniędzy (około 60%) kupują... obligacje skarbu państwa. A skarb państwa pieniądze od OFE przekazuje do... ZUS, żeby starczyło na bieżącą wypłatę emerytur. Pieniądze wędrują od podatników przez ZUS, OFE i budżet państwa z powrotem do ZUS.

Trzecia paranoja

A za kilka lat skarb państwa będzie musiał wykupić obligacje od OFE z odsetkami. Skąd na to weźmie? Z podatków. Podatnicy zapłacą więc odsetki od pieniędzy, które raz już im odebrano.

Co pokazuje, że twój dziadek żyje dzięki temu, że twojemu tacie zabierają połowę zarobionych pieniędzy. Dzięki czemu nie może ci kupić fajnych rzeczy. Bo i tak by ich nie zainwestował, skoro nie inwestuje tego, co mu pozostaje. Za to twój tata zapewne już nie będzie miał z czego żyć, jak zostanie dziadkiem, bo ty zapewne wyjedziesz z tego kraju.

A jeśli nie wyjedziesz to wyjadą twoi koledzy. A nawet jakby nie wyjechali, to i tak was będzie za mało.

Co można zrobić?

Jak kochasz tatę... to zacznij pracować.

Jak go nie kochasz... to też zacznij pracować.

Przynajmniej ty, w tej żałosnej rodzinie, nie oszukuj się, że liceum, czy studia dadzą ci cokolwiek, co pozwoli ci zarobić na siebie i na twojego tatę (i mamę też, jak przejdą na emeryturę).

Internet daje ci dość bezprecedensową sytuację umożliwiającą zarabianie pieniędzy od dowolnie młodego wieku. Wystarczy komputer i trochę oleju w głowie. A im wcześniej zaczniesz obracać pojedynczymi złotówkami, tym prędzej będziesz mógł obracać sumami z kilkoma zerami.

Nie ma większego sensu tracić czas na poznawanie budowy pantofelka i reakcji kwasu siarkowego z nadmanganianem potasu. Lepiej zajmij się tym, czego potrzebują inni, a co cię choć trochę interesuje i postaraj się na tym zarobić.

Bo twój tata przestanie ci w końcu fundować darmowy pokój, obiad i kolację.

Bo twój tata jest bankrutem.

Tylko jeszcze wierzy, że jest inaczej.

 

Więcej apokaliptycznych felietonów znajdziesz u Martina na stronie www.MartinLechowicz.com .

Przedruk dokonany za zgodą autora

 

Źródło: Hugo