JustPaste.it

Wybory w Iranie

Artykuł opisujący ostatnie wybory w Iranie i obalający mit o tym, że mogły one przynieść jakąkolwiek większą zmianę w tym kraju.

Artykuł opisujący ostatnie wybory w Iranie i obalający mit o tym, że mogły one przynieść jakąkolwiek większą zmianę w tym kraju.

 

Wybory w Iranie były w opinii świata wyborem Irańczyków między „złym” Ahmadineżadem a „dobrym” „Mousavim” – wyborem między zacofaniem a nowoczesnością, między niewolą a wolnością. Po klęsce Mousaviego opinia publiczna na całym niemal świecie zgodnie ogłosiła tamtejsze wybory „niedemokratycznymi” a reelektowanego prezydenta nazywała „oszustem” bądź „tyranem”. Czy jednak jest to prawda?

Trzeba zgodzić się z tym, że wybory w Iranie nie były w 100% demokratyczne. Jednak nawet eksperci przyznali, że przy tak wielkiej, 84-procentowej frekwencji i 63% poparciem dla Ahmadineżada oszustwa te nie mogły zaważyć na ostatecznym wyniku. Skala tych manipulacji musiałaby być tak ogromna, że aż niemożliwa do przeprowadzenia. Pokazując tłumy pragnące wolności i odejścia od teokratycznych rządów na wiecach Mousaviego w Teheranie media zapominały o tym, że na przemówienia Ahmadineżada przychodziły kilkakrotnie większe tłumy. „Dobry” kandydat nie zyskał większości nawet na stołecznym uniwersytecie – podobno ośrodku opozycji. Ponadto Teheran to nie cały kraj - reszta Iranu (w tym w szczególności wieś) i tak głosuje tak jak radzą islamscy duchowni a tamtejsi mieszkańcy nie są gotowi na zmiany.

Drugą sprawą jest to, czy Mousavi aż tak bardzo różni się od swego przeciwnika? Nie neguje on wprawdzie holocaustu i nie nawołuje do „wymazania Izraela z mapy”, lecz czy człowiek, który w latach 1981-89 (za czasów tyrana Chomeiniego i wszechobecnego terroru) był premierem Iranu i który współodpowiada za śmierć wielu „wrogów rewolucji” może poprowadzić ten kraj ku tak ukochanej przez zachód demokracji? Według mnie obaj kandydaci są zbyt podobni do siebie by jednego z nich nazywać „dobrym” zaś drugiego „złym”.

Na koniec poruszę sprawę realnej władzy Prezydenta Iranu. Wbrew powszechnej opinii nie jest on głową państwa Irańskiego a jego władzę można w najlepszym razie określić jako iluzoryczną. Najważniejsze decyzje i tak podejmuje w tym kraju Ajatollah (Najwyższy Przywódca) Ali Chamenei, który jest znany jako skrajny konserwatysta i nieprzejednany wróg „zgniłego zachodu”. W nim też dopatrywać się można szarej eminencji, kierującej marionetką Ahmadineżadem oraz głównego inspiratora irańskiego programu atomowego.

Nic nie zapowiada zmiany sytuacji w Iranie. Większość kraju nie chce zmian a nawet w przypadku wygrania wyborów przez reformistów realną władzę wciąż sprawować będą islamscy teokraci. Zachód zaś nie może zbyt wiele zrobić, gdyż Iran posiada coś czego potrzebują wszyscy – ropę naftową i nie zaryzykuje nagłego wzrostu jej cen.

 

Z wolnościowym pozdrowieniem

Emil Petecki