JustPaste.it

Czy zrezygnował(a)byś z części swej Wolności na rzecz Wspólnoty?

Oto trudny tekst dla wysmakowanych zwolenników wolności osobistej ("ja jestem najważniejszy"), zatem wielu z nich nie oceni pozytywnie przedstawionych poniżej pomysłów.

Oto trudny tekst dla wysmakowanych zwolenników wolności osobistej ("ja jestem najważniejszy"), zatem wielu z nich nie oceni pozytywnie przedstawionych poniżej pomysłów.

 

f11e7ec4c7783b8f5c30eacf07bf623c.jpg

 

'Wolność' to prawa obywateli wyznaczone przez dobro powszechne, interes narodowy i porządek prawny. Tyle jedna z definicji hasła.

Wolność jednostki jest ograniczona zakresem wolności obywatela-sąsiada. Czy jesteśmy skłonni zrezygnować z części swojej wolności na rzecz dobra innych ludzi, na rzecz większej społeczności, na rzecz RP?

Zwykle nie chcemy sami dobrowolnie zrezygnować i za nas podejmuje decyzje Państwo, co może wywołać nie tylko niechęć i dyskusje, ale nawet zamieszki i... rewolucje - upadek rządów a nawet systemów społecznych.

Zacznijmy od drobnych, obywatelskich spraw - zatem nie będzie tutaj o walkach z zaborcą, okupantem i komuną...

Co pewien czas dowiadujemy się o kolejnych tragediach z udziałem psa rasy uznawanej za agresywną. Najczęściej masakrowane są dzieci, rzadziej dorośli i zdarzają się wypadki śmiertelne. Gdzie jest idea wolności pogryzionego dziecka, którego opiekun (albo całkiem obcy człowiek) naraził na kalectwo lub utratę życia, czyli ograniczył jego pole wolności?

Wówczas opinia publiczna jest nawet przez kilkanaście godzin mocno zbulwersowana. Na dłużą chwilę zadumy nie ma co liczyć, bowiem mamy kolejne afery z politykami, biznesmenami, nieobyczajne wydarzenia z posłami i aktorkami, tragiczne wypadki lotnicze i zgony sławnych ludzi. I tak w koło...

Nie ma tygodnia bez wieści o znalezieniu ukrytych pod folią upraw roślin z narkotykowej branży albo dziupli ze skradzionymi samochodami oraz z ukrytymi destylatorniami bimbru albo rozlewniami innych alkoholi, tudzież z kontenerami pełnymi wyrobów tytoniowych. Przestępcy uważają, że w ramach wolności mogą wzbogacać się kosztem zdrowia współobywateli, okradając ich oraz nie płacąc stosownych podatków na rzecz wspólnoty.

Od czasu do czasu telestacje epatują widzów dziwakami, którzy w swoich mieszkaniach upychają zbierany złom, butelki i śmieci wszelakie (ale im akurat potrzebne "na wszelki wypadek"), co grozi pożarem lub skażeniem najbliższego otoczenia a ponadto jest zapachowo nie do zniesienia.

Zdarzają się również ważniacy (nawet w kategorii ‘senator’), którzy przez lata zanieczyszczają pola, wody, korumpują urzędników, a jednak nic nie można z takim cwaniactwem zrobić. Biedni a niezaradni obywatele oraz inteligentni kombinatorzy w ramach pojmowanej przez nich wolności, uważają, że mogą robić u siebie w domu lub w swojej firmie niemal wszystko, a reszta nie ma prawa wtrącać się do ich działalności.

Rzadziej, tym niemniej dorzućmy to jako makabryczny podwątek omawianego problemu, dochodzi do ujawnienia porwanych lub uwięzionych a szantażowanych lub molestowanych ludzi, co kończy się tragicznie (polska rodzina Olewników) albo szczęśliwiej (austriacka rodzina Fritzlów). Obywatele a przestępcy z tego działu stawiają swoją wolność ponad wolność innych całkowicie im jej odmawiając.

A wszystko to (i pewnie wiele innych podobnie szokujących spraw) powinniśmy zapakować do jednej teczki pod tytułem  "Coroczny przegląd nieruchomości", co - według wielu znawców prawa obywateli do wolności - jednak ją ograniczy.

Mniej więcej co 12 miesięcy specjalny zespół z fachowcami z dziedzin pożarnictwa, energetyki, kynologii, psychologii dokładnie przeglądałby wszystkie lokale, posesje, domy, pałace, uczelnie, kliniki, restauracje, biura, garaże, zagrody, stodoły, fabryki ze szczególnym zwróceniem uwagi na piwnice, strychy, ziemianki i inne zakamarki. W ten sposób ujawniano by rozmaite nielegalne hodowle psów i innych zwierząt, także podejrzanych roślin, przemytnicze i złodziejskie magazyny oraz nielegalne wytwórnie dóbr wszelakich, także budowlane samowole. Sprawdzano by podłączenia energetyczne, wodociągowe, kanalizacyjne, telefoniczne itp. Odkrywano by miejsca hodowli i walk agresywnych zwierząt. Uwalniano by osoby przetrzymywane wbrew ich woli oraz osoby ukrywające się przed wymiarem sprawiedliwości i nielegalnie przebywające w Polsce. Podejrzane miejsca byłyby sprawdzane częściej.

Przy okazji zapisywano by informacje, które zastąpiłyby narodowe spisy powszechne, które są organizowane z wielką pompą co ok. 10 lat - mielibyśmy ważne informacje odświeżane corocznie bez jednorazowego wydawania znacznych środków podczas specjalnej akcji a wyniki byłyby zamieszczane na bieżąco w internecie.

Ponieważ Polska kiedyś będzie musiała wprowadzić podatek katastralny, przeto ów zespół opisywałby i uaktualniał dane dotyczące wszystkich nieruchomości. Powiększenie liczby tytułów podatkowych spowoduje zmniejszenie wysokości opłacanych już podatków z istoty bilansowania, chyba że administracja zostanie rozbudowana (mimo komputeryzacji!) do gigantycznych rozmiarów, co nie należy wiązać z proponowanymi pomysłami, bowiem niektóre rządy mają tendencję do gwałtownego wzrostu liczby urzędników, mimo przedwyborczych obietnic ich znakomitego uszczuplenia...

Ujawniano by tysiące aferalnych spraw rocznie (kradzieże, w tym prądu i aut, narkotyki i inne używki, porwania, zabójstwa, ukrywanie przestępców, przemyt towarów i ludzi), ale czy na tym istotnie zależy przywódcom i naczelnym organom naszego Państwa?

Czy sądy i więzienia podołałyby takiemu wyzwaniu? Niewykluczone, że wielu wipów jest zamieszanych w afery, które byłyby ujawniane podczas systematycznego przeglądania WSZYSTKICH nieruchomości, zatem wielu z nich będzie protestować przeciwko niniejszej propozycji. A czy nam, zwykłym obywatelom, na tym zależy, skoro już kamery na rogu każdej ulicy nas niepokoją? Jeśli to my kombinujemy, to oburzają nas kontrole, ale jeśli inni są "zaradniejsi" od nas, to krytykujemy odpowiedzialne organy, że dopuszczają do takich bezeceństw.

Czy jest w Polsce partia, która by się zdobyła na taką walkę? Przecież zaraz zwolennicy wolności rzucą się jak sępy na tego typu metody, zapominając, że to w ich interesie jest zwalczanie przestępczości już przy zerowej tolerancji i na poziomie miejsca zamieszkania każdego wolnego obywatela RP.

Każde zwiększenie poziomu bezpieczeństwa całego społeczeństwa wiąże się z koniecznością rezygnacji z fragmentu Wolności każdego z obywateli.

Na początek, w ramach dyskusji nad Wolnością, należałoby zastanowić się - na ile każdy z nas mógłby zrezygnować z części omawianego dobra na rzecz ogółu i dla lepszej przyszłości naszych dzieci i wnuków? Na ile nasi urzędnicy i funkcjonariusze należycie by wypełniali swoje obowiązki, nie przekraczając ich i nie wchodząc w korupcyjne układy?

Są narody, których obywatele są gotowi zrezygnować z części swej wolności na rzecz większego bezpieczeństwa, są narody (w tym my), którzy zanim pomyślą, to już budują barykady i wołają - to moje, nie dam i nie zrezygnuję z przywilejów!

PS   Kiedy chciałem zilustrować ten artykuł, jakimś skanem, to okazało się, że hasło "wolność" dotyczy ważniejszego znaczenia dla ciemiężonych narodów (walka z zaborcą, kolonizatorem i okupantem) - wszystkie nazwy placów, skwerów, wzgórz i pomników (w tym słynna nowojorska Statua Wolności) dotyczą walki o wolność w górnolotnym znaczeniu (także ostatnie polskie przedwojenne znaczki pocztowe poświęcono 25. rocznicy wymarszu ku Wolności). W znaczeniu "wolność obywatela" można byłoby zeskanować okładkę Konstytucji, ale przecież w ustawie zasadniczej chodzi o zdobycie możliwie największego obszaru wolności dla siebie bez poświęcenia jej części dla ogółu.