JustPaste.it

Białostocka komunikacja miejska

Już niedługo nie będę tak często korzystał z jej usług i postanowiłem napisać o niej kilka słów. Chcę zwrócić uwagę na najważniejsze rzeczy, powiedzieć co nieco o własnych doświadczeniach, trochę pochwalić, trochę zganić. Oczywiście, nie ma ideałów, ale białostocka komunikacja jest jedyna w swoim rodzaju. Dlatego uważam, że każdy powinien móc przeczytać o niej kilka słów, szczególnie jeśli są to słowa napisane przez jednego z jej użytkowników.

Na wstępie trzeba zacząć, że Białystok liczy sobie nie mało, bo prawie 300 tys. mieszkańców. Nie jest to ogromnym wyzwaniem dla organizacji transportu publicznego, lecz dobre zaplanowanie i wykorzystanie tras jest dość trudne. Warto zaznaczyć, że Białystok jest największym miastem w Polsce posiadającym tylko jeden rodzaj komunikacji – autobusową. Czy jest to dobre rozwiązanie, czy nie warto wprowadzić np. tramwajów? Na te pytanie spróbuję odpowiedzieć. A na razie skupię się na kilku faktach dotyczących obecnego stanu komunikacji autobusowej.

Tabor i istniejące linie

Obecnie przewozy pasażerskie obsługują trzy spółki komunalne, które działają pod wspólnym aliansem Białostocka Komunikacja Miejska (BKM). Te trzy spółki posiadają łącznie ponad 310 sztuk autobusów (dane za Wikipedią, ale podejrzewam, że obecnie jest ich trochę więcej), których zdecydowana większość jest niskopodłogowa. W Białymstoku działa 37 linii autobusowych, w tym 3 nocne i 6 podmiejskich. Średnio na jedną linię przypada ponad 9 pojazdów (nie licząc linii nocnych, dokładnie wychodzi 9,1 pojazdu). W praktyce, część linii ma zwiększoną częstotliwość kursowania, więc jest uprzywilejowana pod względem taboru. Jednak średnia ilość taboru na jedna linię jest satysfakcjonująca jak na tę skalę miasta. Jak już wspominałem większość pojazdów jest niskopodłogowa, a średni wiek taboru jest znośnie niski. Poza tym możemy się poszczycić tym, że na stanie zajezdni nie ma już żadnego autobusu marki Ikarus (te kojarzą się raczej ze zdezelowanymi, śmierdzącymi puszkami. Przepraszam za tę wypowiedź miłośników komunikacji). Ze starszych pojazdów znajdziemy tu głównie autobusy marki Jelcz, a z nowszych marki MAN oraz kilka Mercedesów i Solarisów, a także taką markę jak białoruski MAZ. Ponoć kilka autobusów posiada klimatyzację (ale szczerze mówiąc, żadnego z nich nie spotkałem., choć koncepcją włodarzy miasta jest kupno autobusów pozbawionych klimatyzacji. Niestety większość nowych autobusów zamiast przesuwanych, ma uchlane okna, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. W związku z tym latem w autobusach może być bardzo gorąco. Jednak w porównaniu do innych podobnych miast, białostocka komunikacja może się poszczycić dobrym taborem.

Fotografia pochodzi z artykułu pt. "Autobusem po progach? Czemu nie?" opublikowanym na portalu Zielone Mazowsze.

Fotografia pochodzi z artykułu pt. "Autobusem po progach? Czemu nie?" opublikowanym na portalu Zielone Mazowsze.

Ilość linii jest wystarczająca do obsługi całego miasta i bez problemu można się dostać wszędzie z jedną tylko przesiadką (najczęściej w centrum). Jak na miasto tej wielkości czas przejazdu nie jest zbyt długi, choć aby dostać się z jednego końca miasta na drugi trzeba poświęcić około 45-50 min., a w szczycie nieco więcej. Być może sytuacja ulegnie zmianie po kolejnych innowacyjnych zmianach komunikacji, które maja nastąpić niedługo – o tym w dalszej części.

Bilety i obsługa pasażera

Białystok oferuje bilety normalne i ulgowe jednorazowe, dobowe, weekendowe, dekadowe, miesięczne (imienne i na okaziciela) i kwartalne. Każdy znajdzie coś dla siebie. Bilet normalny jednorazowy kosztuje 2 zł, dobowy 8 zł. Za miesięczny na wszystkie zapłacimy już 64 zł (dane na koniec sierpnia 2009, za oficjalną stroną BKM). Bilety krótkookresowe są zwykłymi kawałkami miękkiego papieru, przez co łatwo je pognieść, zniszczyć itp. Szkoda, że nie są kartonikowe tak jak np. w Warszawie. Bilety długookresowe to zafoliowany blankiet w formie karty. Co miesiąc wymienia się specjalną karteczkę z numerem biletu. Rozwiązania te może nie są zbyt nowoczesne, lecz na obecne potrzeby wystarczające. Co ważne biletu nie można kupić u kierowcy, co oznacza, że w niedziele i święta możemy mieć trudności z jego nabyciem. Co ciekawe, do niedawna nie można było też wsiadać przednimi drzwiami. Plany na przyszłość zakładają wprowadzenie wielu zmian w tym zakresie.

Jeśli chodzi o obsługę pasażera i komfort jazdy to są one całkiem w porządku. Co prawda nigdy nie zgłaszałem reklamacji, ani skarg, ale też nie słyszałem (ani prasa nie wspominała) o jakiś dużych problemach z ich rozpatrywaniem. Co do kontrolerów – spotykam ich tylko kilka razy w roku, więc albo mam szczęście, albo nie ma aż tak wielu kontroli. Wg moich doświadczeń nie są zbyt opryskliwi i niemili, choć zdarzają się niemiłe potraktowania, nawet jeśli ktoś ma bilet i dokumenty w porządku. Ale takie sytuacje można spotkać we wszystkich miastach.

Komfort jazdy? Jak na komunikację miejską zadowalający. Nowy tabor zapewnia dość dobry komfort, poza nagłym przyspieszaniem, gdy na stojącego działają spore siły i może mieć problemy z utrzymaniem równowagi. Zdarzają się też „lumpy” i ludzie, którzy kąpieli nie zaznali chyba z rok, ale to też „norma” komunikacji miejskiej. Część autobusów jest monitorowana, a część jest wyposażona w system monitorów, na których wyświetlane są między innymi reklamy. Te jednak nie są zbyt nachalne w komunikacji miejskiej. Mało jest autobusów całkowicie oklejonych reklamami. To duży plus białostockiej komunikacji.

Inne ciekawostki

Oprócz wspominanego wyżej systemu monitorów w części autobusów, można znaleźć kilka innych ciekawych innowacji wprowadzonych przez zarządców. System monitorów może też służyć do nauki języków: angielskiego i esperanto. Takie akcje są już przeprowadzane w moim mieście. Oprócz tego mogą służyć kulturze, np. wyświetlając teksty utworów literackich. Takie eksperymenty też już były, co prawda teksty wierszy były drukowane i umieszczane w standardowych miejscach reklamowych, a jakość tekstów pozostawiała wiele do życzenia, lecz inicjatywa jest bardzo ciekawa.

Białystok może też pochwalić się rozkładem jazdy w komórce, przystosowanym dla osób niewidomych i niedowidzących. Sam korzystam z tego systemu. Wystarczy ściągnąć plik na swój telefon i go zainstalować. Nie wymaga późniejszego łączenia się Internetem, wszystkie dane znajdują się w telefonie, co wymusza okresową aktualizację. Jest to bardzo wygodny rozkład jazdy autobusów.

Innym udogodnieniem jest system planowania trasy komunikacji miejskiej z wykorzystaniem technologii Google Transit. Pozwala on wyznaczyć najbardziej optymalną trasę z punktu A do B i wskazać linie, z których trzeba skorzystać oraz miejsca ewentualnych przesiadek. Przydatne tylko dla tych, którzy nie znają miasta, gdyż „ogarnięcie” podstawowych linii jest możliwe po opisach na przystankach, które zawierają wystarczająco informacji i trasie danej linii.

O właśnie oznakowanie – tu warto zatrzymać się na chwilę. Przystanki są dobrze oznakowane, zawierają wszystkie potrzebne informacje o rozkładzie jazdy i trasie linii. Czasem turyści mogą się poczuć zagubieni w gąszczu informacji, szczególnie, że są podane tylko ulice, a nie obiekty, które się na nich znajdują. Jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto nam pomoże i wyjaśni jak tam dojechać. Białostoczanie to w większości życzliwi ludzie. Martwi mnie tylko brak informacji w języku angielskim, co może być utrudnieniem dla obcokrajowców.

Przystanki są dość gęsto rozmieszczone, tak więc nie powinno być zbyt dużego problemu odległości między nimi. Niestety nie na każdym znajduje się wiata, a czasem brakuje jakiegokolwiek miejsca do siedzenia. Co ciekawe w Białymstoku nie ma przystanków „na żądanie”. A przynajmniej ja się z nimi jeszcze nie spotkałem.

Najbliższa przyszłość

Ta zapowiada się bardzo ciekawie. Magistrat przewiduje wiele zmian w kolejnych latach. Przede wszystkim dostawa nowego taboru, ok. 50 sztuk nowoczesnych autobusów zastąpi najstarsze i najbardziej wysłużone pojazdy. Niestety nadal będą to autobusy bez klimatyzacji. Oprócz tego zapowiedziano wybudowanie nowej zajezdni z halami postojowymi i halami do przeglądu pojazdów. Ma być to kompleks z prawdziwego zdarzenia i pozwolić zmniejszyć koszty utrzymania pojazdów. Oprócz tego zapowiadana jest cyfrowa rewolucja, czyli wprowadzenie karty miejskiej. Ma ona zastąpić obecne bilety długookresowe. Oby ten system działał sprawnie, tak jak np. w Warszawie. Do tego dojdzie możliwość zakupu biletów u kierowcy.

Inną innowacją ma być wprowadzenie tablic informujących o czasie pozostałym do nadjechania następnego autobusu. Oczywiście tylko na głównych przystankach i w punktach przesiadkowych. To byłoby znaczne ułatwienie dla podróżujących. Obstawiam, że te pojawia się tylko w centrum miasta, choć np. na dworcu lub w pobliżu galerii handlowych, czyli w miejscu o dużym natężeniu pasażerów.

I oczywiście mają się wreszcie pojawić buspasy. Ciekawe w jakiej ilości i w jaki sposób wpłyną na rozwój komunikacji miejskiej. Skoro o innych formach komunikacji nie ma na razie co myśleć (tramwaje) to wydzielenie w odpowiedni sposób pasów tylko dla autobusów powinno być priorytetem. Niestety o tym przedsięwzięciu jest bardzo mało informacji.

Możemy się też spodziewać czegoś w rodzaju SKM (Szybka Kolej Miejska, a raczej podmiejska), które połączy pobliskie miejscowości i poszczególne części miasta za pomocą szynobusów i istniejącej infrastruktury. Co prawda to pomysł dość nowy i nie wiadomo na jakim etapie te plany się skończą, czy zostaną zrealizowane, czy też pozostaną tylko planami.

Jedno na razie jest dość pewne – tramwaje szybko w Białymstoku nie zagoszczą. Magistrat tłumaczy to nieopłacalnością uruchomienia systemu. Być może eksploatacja nie jest kosztowna, lecz przy obecnych rozmiarach miasta, tramwaje nie mają sensu ekonomicznego. System tramwajów jest uzasadniony jeśli liczba ludności wzrośnie, znacznie wzrośnie. Na to jednak w najbliższych trzech dekadach się nie zanosi, a więc pozostaje tylko dobre zarządzanie tym standardem komunikacji, który jest. I oby te zarządzanie takie było.

Moja opinia i plan rozwoju

Pora na wątek subiektywny. Moja ocena komunikacji miejskiej w Białymstoku jest pozytywna. Nie jest brudno, nie ma wielkiego tłoku (poza szczytem), częstotliwość kursowania jest dość dobra i ogólne wrażenie też robi dobre. Niektóre autobusy się spóźniają, inne przyjeżdżają przed czasem. Nie jest to zjawisko nagminne, ale parę razy zdarzyło mi się czekać na autobus dobrych paręnaście minut po czym podjeżdżały 3 pojazdy tej samej linii. Dlatego w skali od 1 do 10, białostockiej komunikacji mogę śmiało przyznać mocne 8. Wynik ten (8/10) jest głównie zasługa nowoczesnego taboru i dobrego rozplanowania linii. Wiele też zależy do przyszłych wprowadzonych zmian, gdyż zakładam, że większość z nich zostanie zrealizowana, szczególnie jeśli na niektóre już rozpisano przetargi.

Do minusów można zaliczyć brak klimatyzacji, relatywnie rzadkie kursowanie linii podmiejskich, mała ilość linii nocnych, brak spójnej strategii dotyczącej komunikacji zbiorowej w dalszej przyszłości, tj. dywersyfikacji typów pojazdów.

A jakie jest moje zdanie na temat rozwoju? Przede wszystkim modernizacja dróg i ujmowanie w tych planach pasów dla autobusów. Powinno się też rozbudowywać i odpowiednio oznakować zespoły przesiadkowe oraz powinny zostać prowadzone linie ekspresowe, które skomunikują najważniejsze punkty miasta bez zatrzymywania się na mniejszych przystankach. Warto zastanowić się nad zwiększeniem ilości linii nocnych, choć na razie nie ma wyraźnej potrzeby. Jednak w odległe części miasta taksówkami nie zawsze opłaca się jechać a droga piesza jest długa i nie zawsze bezpieczna.

Dobrym pomysłem jest SKM i mam nadzieję, że zostanie zrealizowany. Jeśli tylko będzie dobrze rozwiązany problem przesiadek kolej -> autobus nie widzę problemów z działalnością tego systemu. Niestety lokalizacja linii kolejowej jest jaka jest i mogą być problemy z dogodnym połączeniem przystanków autobusowych i stacji kolejowych. Niemniej, problem jest do rozwiązania.

Ostatnie i najważniejsze – biletomaty. Szczególnie, gdy pojawi się karta miejska i będzie można zmienić koncepcje biletu. Można wtedy wprowadzić bilety jednorazowe w formie kartonika, tak aby były trwalsze. Kilka biletomatów powinno pojawić się na próbę w ważnych częściach miasta, np. na dworcu i w punktach przesiadkowych.

W kilku ostatnich słowach chcę podziękować Ella Umbrella za artykuł pt. „Zapraszam do Białegostoku”, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Myślę, że to przybliży miasto, pomoże, tym którzy się do niego wybierają i pozwoli pokazać, że nie jest tak źle i miasto całkiem dobrze sobie radzi w obecnych czasach, mało tego, rozwija się. Dziękuję też ludziom aktywnie udzielającym się na Forum Polskich Wieżowców, szczególnie w dziale traktującym o moim mieście. Dzięki nim wiem, co w trawie piszczy.

 

 

Źródło: http://blog.viixpublish.info/2009/08/27/bialostocka-komunikacja-miejska/