JustPaste.it

Dzisiaj spotkałam miłość

Wracałam sobie kiedyś niespiesznie do domu. Było ich dwoje.

Wracałam sobie kiedyś niespiesznie do domu. Było ich dwoje.

 

To była moja pierwsza wizyta w nowej pracy. Wracałam niespiesznie przeżuwając nowe. Pełna wrażeń.
Wsiadłam do metra.
Metro pomknęło.
Usiadłam.
Popatrzyłam przed siebie.

Naprzeciwko siedziała miłość.

Było ich dwoje, siedzieli naprzeciwko mnie i trzymali się za ręce. Chude palce drżały im delikatnie. Muskali się tym drżeniem po dłoniach; palce, drżenie, muskanie, dłonie. Oboje byli starzy, może mieli po 80 lat? Rzadkie włosy, łysiejące głowy, przy czym ona je pofarbowała niedokładnie na wypłowiały rudy, z odrostami. Napięta, sucha i pomarszczona skóra już trochę bezbarwna i przezroczysta. Oczy mieli wpatrzone  w nieokreśloną przestrzeń przed sobą, nieruchome i trochę nieobecne. Milczeli i tkwili nieruchomo w tym metrze jak rzeźby. Tylko muskające się chude paluszki dawały znak życia. Jak bardzo mieli zszarzałe i biedne stroje, nie będę opisywać. Ale mogę postarać się przekonać wszystkich, że oboje przeżyli biedę, ciężko pracowali całe życie, przeżyli swoje choroby, pewnie i zdrady albo odstępstwa. Przeszli przez całe życie ze wszystkimi jego schodami i zapaściami, przeszli muskając się od czasu do czasu dłońmi. Bezwiedne i subtelne muskanie było i jest istotą ich istnienia.

Siedzieli i byli miłością.

I to cala historia.