Cuda są obok nas.
Marcel wszedł do swego ogrodu , by zbierać jesienne zbiory.
Słońce świeciło pięknie a polska złota jesień pokazała swoje barwy .
Teraz może się cieszyć tym co posiada a jego wnętrze przepełnione
jest wdzięcznością do Boga , który podarował mu nowe życie .
Ciarki pojawiły się na jego skórze gdy przypomniał sobie
meliniarskie życie w szponach alkoholizmu . Patrzył jak
co dzień stacza się niżej a alkohol, który obiecywał poprawę
samopoczucia kazał sobie płacić coraz to większe sumy.
Tak zdawał sobie sprawę, że butelka to była jego miłość, bo tak
wybrał.
Tobie zawierzyłem, Ty wyglądałaś, że dajesz szczęście
unosiłaś na duchu, oddalałaś troski.
Stałem się poddanym za chwilę upokorzony potem
Zniewolony, ale stale z Tobą złączony.
By Cię bronić musiałem zejść do kanału
ukrywać się pod mostem twarz zakryć zarostem.
Byłem wierny do końca, aż chciałaś się mnie pozbyć
rzuciłaś jak szmatę, bo naiwny zawsze ma taką zapłatę.
Marcel często opowiada o swych przeżyciach, bo jest szczęśliwy.
Czy są cuda na tym świecie – oczywiście, bo ja jestem chodzącym
cudem – Boga …odpowiada Marcel .
Byłem na dnie bez pracy bez mieszkania i bez rodziny, a teraz mam
wszystko . Moja jedyna zasługa to, że zwróciłem się do Boga o pomoc.
Marcel jest przekonany, że narodził się na nowo – dostał drugie życie.
To brzmi jak bajka a raj i piekło są razem na tej ziemi obok siebie .
Często spotyka dawnych towarzyszy od butelki, ale oni są jakby
w innym świecie mało atrakcyjnym dla Marcela.
Uliczka prosta
Idzie pochód alkoholowych sług
Czarna niewiasta
Czarownica płynów procentowych
Jak sępy wleką się za nią dwa cienie
Których goni pragnienie
Idą na ucztę w piekle tego świata
Za nimi jeszcze pies zaszczeka
Który nie rozumie człowieka.
Często modli się za dawnych braci meliniarzy, ale oni
jeszcze nie dojrzeli, by zwrócić się do Boga .Mają głębokie
przekonanie, że Bóg powinien sam uczynić cud i zmienić ich
życie bez ich udziału i zaangażowania .
A to jest niemożliwe .
Był człowiek siedział koło mnie
Chciał zachować resztkę człowieczeństwa
Nie udało mu się skończył z butelką w ręce
Tak bardzo rozumie jego cierpienie.
Marcel jest wdzięczny Bogu , że przyszedł do meliny …