JustPaste.it

Zaręczyny ? To pestka !

Chciałbyś usłyszeć od Niej "Tak!" ? Być może po przeczytaniu tego artykułu, będziesz wiedział jak do tego dojść ...

Chciałbyś usłyszeć od Niej "Tak!" ? Być może po przeczytaniu tego artykułu, będziesz wiedział jak do tego dojść ...

 

     Pamiętam ... To było nie tak dawno temu ... Powiedziałem sobie: "tak, zrobię to ! Oświadczę się Jej".  Niewątpliwym atutem, było to, że zarówno Jej rodzice, jak i moi (bez osób postronnych) mieli być zebrani razem, w mieszkaniu moich rodziców. Po rozmowach z ludźmi mądrzejszymi ode mnie w tej kwestii, po wielu godzinach wertowania stron internetowych wiedziałem co muszę najpierw zrobić. Kupić pierścionek ... Brzmi banalnie prawda ? To wybierz się, Czytelniku do jubilera i kup - można zwariować. Ale jak to mówią: małymi krokami do celu ...

     Chodząc po kilku sklepach jubilerskich w mym mieście, oglądając dziesiątki pierścionków w naprawdę różnych cenach zacząłem dostawać pewnej irytacji. Co tu wybrać ? Ja wiedziałem jedno - pierścionek musi być z białego złota i z brylantem. Cyrkonia  jest dobra na pierścionku z odpustu - na zaręczyny obowiązkowo brylant. Może być i mały, ale brylant. A to problem z rozmiarem (czy Polki naprawdę mają średni rozmiar palca w granicach 13 ? Nie wierzę ...), a to nie taki wygląd (jestem dość drobiazgowy w takich sprawach). Gdy już znalazłem  ten idealny pierścionek, zakupiłem do niego pudełeczko w kształcie serca wiedziałem, że to dopiero początek długiej drogi do usłyszenia „Tak!”.

     Świecidełko – świecidełkiem, ale  kobieta lubi kwiaty. Tradycja nakazuje kupić  7 czerwonych róż dla swojej wybranki. Co też uczyniłem. Jako, że przy okazji zaręczyn obecni mieli być moi rodzice, jak i Jej – zakupiłem również kwiaty dla Mam i coś „na osłodę” dla Ojców (pół litra dobrego trunku nie zaszkodzi). Najważniejsze, aby kwiaty były świeże i ładne. Nie muszą to być bukiety pełne przepychu – nie każda Pani to lubi.

     „Nie szata zdobi człowieka”, ale przecież nie wyjdę do Niej w dresie, prawda ? Garnitur oddałem do pralni, aby był nieskazitelnie czysty. Zero plam, zagnieceń – nogawki w kant i już. Buty należy wyczyścić, wyglancować, tak aby się świeciły jak … w niedzielę na mszy :-)

     Kolejną bardzo ważną rzeczą jest TAJEMNICA ! Tak ! Twoje kochanie nie może się dowiedzieć co planujesz ! Mogą pojawić się pytania w stylu: „gdzie ty ostatnio tak ciągle chodzisz?”, „czemu znikasz na tyle czasu, nie mówiąc mi gdzie idziesz?”, ale Ty, jako Facet musisz wybrnąć z tego z zimną krwią. Przecież kobiety nie muszą zawsze wszystkiego wiedzieć … Dla ich dobra, ot co.

     Ten dzień … Zbliżał się wielkimi krokami i … nadszedł ! To, że nie mogłem spać od rana, to chyba normalne, prawda ? Nie mogłem jeść, skupić się na niczym innym, itp. Krążyły mi po głowie myśli „a może się nie zgodzi?”, „może nie przyjmie moich oświadczyn” ? Ale zaraz potem znikały … „Przecież jesteśmy ze sobą już 3 lata, będzie dobrze” – powtarzałem sobie. Przyznam szczerze, że dziwiłem się sam sobie. Jako perkusista, miałem przyjemność grać już nie jeden koncert (zarówno w przy mniejszej, jak i przy większej publiczności) ale takiej tremy nigdy nie czułem. To miał być (póki co) mój najważniejszy występ. Przed najskromniejszą, ale za to najbliższą „publicznością”. Wiedziałem, że musi się udać. Wrodzony optymizm przemógł w końcu negatywne myśli …

     Przyjechali ! Weszli do pokoju (Ukochana i jej rodzice) … Czekało na mnie raptem pięć osób – Ona, Jej i moi Rodzice, a stresu było więcej, niż przy 10 tysięcznym tłumie. Uhhh … „Kwiaty ? Gdzie są kwiaty ? Uf … Przecież mam je w rękach …”. Co najmniej 5 razy sprawdzałem czy mam pierścionek. Wszystko jest, można ruszać. Serce w gardle … „Czy ono w ogóle tam jeszcze jest?”.

     No i … ruszyłem. „Co ma być to będzie” – powtarzałem sobie. Wszedłem do pokoju … Ludzie nie bardzo wiedzieli co się święci. Podszedłem do Jej rodziców, i rzekłem:
- "Mam nadzieję, że nie będą mieli Państwo nic przeciwko temu, abym pojął Państwa córkę za żonę ?" Byli baaardzo zaskoczeni, ale … Zgodzili się ! Pierwszy krok za mną …
- "Kochanie …" (mówiąc łamanym głosem do Niej) "Czy zechcesz zostać moją żoną ?" (w tym momencie nakładając pierścionek na palec prawej dłoni)
- "Tak !"

     I tak to się potoczyło. Nic dodać, nic ująć. Jest to bardzo ważna decyzja i dzień, który na dłuuugo pozostaje w pamięci obojga zakochanych, a także i rodziców. A właśnie – zapytacie pewnie, czemu przy rodzicach ? A temu, że tak najłatwiej. Nie trzeba się później stresować, po osobistych zaręczynach, czy rodzice Ukochanej zechcą mnie na zięcia.

    Drogie Panie – uwierzcie, że dla (nawet najtwardszego) faceta zaręczyny to naprawdę ogromny stres. Nie jest łatwo nosić w sobie tyle emocji ileś dni wcześniej. Łzy, towarzyszące obu stronom są całkiem naturalne. Drżący głos czy ręka przy nakładaniu pierścionka to też nic nadzwyczajnego.

    Ot, cały poradnik dla/od przyszłego żonkosia :-). Mam nadzieję, że komuś się przyda ! Oczywiście - każdy może zaręczyny interpretować na swój sposób, nie mam monopolu na wiedzę w tej sprawie. Pozwoliłem sobie jedynie przygotować moją "receptę" na ten piękny dzień.

     Panowie - życzę powodzenia !