JustPaste.it

Powiększanie ust - ostrożnie!

Uśmiech Angeliny Jolie za cenę blizn i powikłań, czy Nicole Kidman sprzed liftingów?

Uśmiech Angeliny Jolie za cenę blizn i powikłań, czy Nicole Kidman sprzed liftingów?

 

Zmysłowe usta są zniewalającą bronią, taki uśmiech emanuje seksem, ale co mają powiedzieć osoby, którym natura poskąpiła zmysłowego uśmiechu?

Jak uśmiechać się pięknie i kusząco gdy zamiast pełnych ust mamy takie, które bardziej przypominają kreseczkę? Najłatwiej jest zrobić korektę operacyjną bądź zabieg powiększający. W tej chwili mamy całkiem sporo możliwości, ale jak zapewne większość z was zdaje sobie sprawę każdy taki zabieg wiąże się z pewnym ryzykiem.

Największe ryzyko związane jest z wyborem lekarza, bo może zdarzyć się tak, że zamiast na odpowiedzialnego fachowca trafimy na kogoś, kto nie tylko skrzywdzi nas doraźnie brakiem umiejętności, ale może też oszpecić na stałe.

Przypomnijcie sobie (albo sprawdźcie w internecie) jak wyglądają Jocelyn Wildenstein i Jackie Stallone. Faktem jest, że tuż po operacjach ich twarze były jeszcze znośne, ale po kilku / kilkunastu latach twarze źle zoperowane i poddawane zbyt dużemu stresowi związanymi z licznymi zabiegami korekcyjnymi z czasem upodobniły się do nieprzyjemnych masek. Czy to wina pacjentek? Na pewno po części tak, bo gdy kobieta się uprze dostanie wszystko, ale wina leży też po stronie nieodpowiedzialnych lekarzy, którzy nie potrafią takim kobietom odmówić.

Wróćmy jednak do powiększania ust

W tej chwili mamy do wyboru dwa rodzaje zabiegów: korektę chirurgiczną powiązaną z wszczepieniem bio-implantów lub implantów syntetycznych oraz powiększanie ust przy pomocy preparatów wstrzykiwanych w tkanki.

W pierwszym przypadku wiadomo: operacja. Podobnie jak w powiększaniu piersi w usta wszczepiane są małe syntetyczne implanty. Po zagojeniu się ran obserwujemy diametralną zmianę rysunku warg, dodatkowo stają się one pełniejsze i większe. Operacja grozi powikłaniami. Pomijając ewentualne sińce i obrzęki w efekcie nacięć, a potem zszywania ran może pojawić się tkanka bliznowata, którą też trzeba będzie usunąć zabiegowo. Pamiętajmy, że blizny są w dużym stopniu nieprzewidywalne i wraz z postępującymi procesami starzenia mogą zdegenerować się jeszcze bardziej i zwyczajnie nas oszpecić.

Implanty mają jednak pewną zaletę - można je usunąć. Nie usuniemy mikroimplantów, które są wstrzykiwane Małe syntetyczne granulki wstrzykuje się w usta i w ten sposób znika ryzyko związane z bliznowaceniem tkanek, siniakami i krwiakami, ale mikroimplanty są tak małe, że z czasem przerastają naszymi własnymi tkankami. Jeśli do tego się poprzesuwają to efekt, niekoniecznie pożądany, utrwali się, a my zostaniemy z problemem, bo zabieg jest nieodwracalny. Wyłuskiwanie granulek jest bezcelowe, można natomiast spróbować usunąć je łącznie z naszymi własnymi tkankami - zyskamy więc efekt odwrotny do powiększania i to jakim kosztem! Stres, któremu poddajemy w ten sposób nasz organizm jest ogromny!

To może kwasem

Kwasem hialuronowym oczywiście, który robi ostatnio furorę jako bezpieczna i niemal naturalna substancja powiększająca różne części ciała (wstrzykuje się go również w zabiegach powiększania piersi). Kwas jest integralną składową wielu naszych tkanek (skóry, tkanki łącznej) raczej nie wyrządzi nam żadnej szkody. Ponieważ jest wstrzykiwany zabieg nie niesie ze sobą zagrożeń. Jedynym mankamentem tej metody jest fakt, że efekt utrzymuje się około roku do dwóch lat, bo preparat jest stopniowo wchłaniany przez tkanki. Ten mankament równie dobrze można uznać za zaletę, bo zmiany nie są trwałe i w razie niezadowolenia z efektów mamy pewność, że z czasem nasze usta wrócą do normy (patrz: http://www.vitalab.pl/blog/2009/10/powiekszanie-ust-kwasem-hialuronowym.html).

Mniej trwałe metody naturalne

Do tej grupy zaliczyłabym:

- powiększanie ust ćwiczeniami (nasze babcie wydymały usta, ssały zewnętrzną stronę dłoni lub nadgarstka, powtarzały w kółko słowa zaczynające się na literę "p" , co miało usta uwydatnić i uwydatniało, ale na krótką metę),

- do ćwiczeń należałoby zaliczyć pocałunki - doskonały trening dla ust,

- makijaż, czyli nietrwałe optyczne powiększanie ust - stosowanie specjalnych kosmetyków powiększających zawierających naturalne "spulchniacze" ( przykładem zestaw Cushy Lips http://www.drogeriainternetowa.com.pl/powiekszanie-ust,45.html )

Makijaż

W celu optycznego powiększenia ust możemy wykorzystać następujące triki:

- zamiast ciemnych jasne, błyszczące pomadki, pomadki matowe wykluczamy. Lśniące pastele doskonale uwydatniają wargi. Jeśli dodatkowo rozświetlimy je nieco jaśniejszą pomadką na linii połączenia warg efekt powiększający mamy murowany,

- zamiast pomadki, albo w ramach uzupełnienia makijażu sięgamy po błyszczyk, możemy wykorzystać w tym celu błyszczyk powiększający usta z substancjami nawilżającymi bądź nieco drażniącymi (imbir, cynamon), lekkie podrażnienie tkanek sprawi, że usta staną się pełniejsze,

- do pomadki koniecznie konturówka w naturalnym kolorze naszych ust lub o ton (a bezpieczniej o pół tonu) ciemniejsza od pomadki. Z konturówkami uważajmy, bo przy użyciu źle dobranego koloru możemy uzyskać efekt clowna - przerysowanie ust wyglądające tragikomicznie, z czego wiele kobiet nieumiejętnie stosujących kosmetyki do makijażu nie zdaje sobie sprawy.

Tytułem podsumowania krótkie post scriptum: Angelina Jolie ma usta naturalne o czym świadczą zdjęcia z okresu, gdy była nastolatką. Małe też może być piękne - spójrzcie na uśmiech Nicole Kidman sprzed kilku lat (tj. sprzed liftingów i powiększania!). Natura niemal zawsze jest najlepsza, nie walczmy z nią, podkreślajmy naturalne atuty, a jeśli już koniecznie chcemy je korygować - róbmy to z umiarem.