tak po prostu, zacznę od środka...
Wyobraź sobie, że jesteś zwykłą prostą kobietą czy też mężczyzną. Obce są ci intrygi, zawiśc i pogoń za kasą, aż tu nagle na swojej drodze.. spotykasz ludzi którzy cechują się tym co ty od zawsze uważałaś za zgubne i fałszywe. Co robisz? jak się zachowujesz? Ja uciekam, gdyż uważam że wpływ takich ludzi jest ogromy i potrafi zmieniać, bądź też niszczyć niewinność i to co najpiękniejsze wrażliwość na piękno otaczająch nas zdarzeń. Ale czy ucieczka ta jest głupia? czy też może bezpieczna i sensowna?, a może przeciwstawienie sie miało by całkiem inne odbicie na nas samych, nie zmieniłoby nas a zmieniłoby innych?. Czy nasza siła wystarcza na walkę z tym czego dopiero się uczymy? a może dopiero nabyte doświadczenie pozwoli nam zapomnieć o ucieczce
i przeciwstawić się bez negatywnych wpływów na wnętrze naszej osobowości.