JustPaste.it

Nienasycony -część 3

Fragment opowiadania umieszczonego na stronie www.vampires.pinger.pl,prezentowana w odcinkach.

Fragment opowiadania umieszczonego na stronie www.vampires.pinger.pl,prezentowana w odcinkach.

 

Znałem ją od zawsze a kiedy przykuła moją uwagę tego nie pamiętam.Jej piękne, jeszcze nie całkiem dojrzałe ciało, zmysłowe piersi, śniada cera, długa szyja,była piękna, przynajmniej dla mnie najpiękniejsza.Wydobywała ze mnie to,co najlepsze, ciepła dłoń gładziła moje wnętrze, kiedy ją ukradkiem podpatrywałem.Była córką młynarza, jedyną ich pociechą,pracowita, pomagała rodzinie we wszystkich pracach.Wiem,że nie miała nikogo, w sumie miała jeszcze czas, 19 lat, jeszcze pozna smak prawdziwej miłości.Chciałem ją tego nauczyć, być jej pierwszym,pokazać czym jest pragnienie drugiego człowieka, które odczuwałem patrząc na nią.Chciałem ją poznać, czułem siłę przeznaczenia, nie było mi pisane przejść obok niej obojętnie, tak czułem lub tak chciałem czuć.

Wpadliśmy na siebie przypadkiem,pomógł nam zbieg okoliczności,ona wracała do domu niosąc drewno na opał, ja akurat wracałem ze swoich wycieczek po lesie.Uśmiechnąłem się do niej,ona odwzajemniła uśmiech, potem podbiegłem do niej:
-Hej, nazywam się Olivier,mieszkam tutaj niedaleko,ale pewnie o tym wiesz.Chciałbym Cię poznać bliżej.Jak masz na imię?
-Susan...Muszę już iść...Przepraszam...
Przyśpieszyła krok, czymś ją przestraszyłem, za szybko jak dla niej,wrażliwa, dobra, ciepła i ta skóra,piękna, biała,miejscami czerwona, z delikatnymi żyłkami. Wyglądała jak dama dworu, nie zaś córka młynarza,która każdego dnia robiła wszystko by odciążyć rodziców w cięższych pracach.Nie poszedłem za nią, wiedziałem,że jeszcze będziemy ze sobą blisko, czułem to.

Mój koszmar powracał. Zacząłem odczuwać ciągły głód.Najpierw zauważyłem to,że  pochłaniam więcej jedzenia niż przeciętny człowiek,matka nie nadążała z szykowaniem posiłków,ciągle było mi mało.Głównie zjadałem mięso, zaczęło mi smakować surowe,jednakże kategorycznie zabroniono mi jego spożywania.Pewnego dnia zauważyłem,że na blacie stołu została duża plama krwi po wypatroszeniu kury. Odruchowo zacząłem ją zlizywać, byłem jak pies, sam się siebie bałem, człowiek w środku mnie zaczął z niedowierzaniem obserować swoją zwierzęcą naturę.W milczeniu godziłem się na swoje odruchy, to przecież ja wyzwolony z okowów umysłu, rodzaj nowego pragnienia,nie czyniłem nikomu krzywdy, chcę towięc robię.Głód pozostawał nienasycony.

Miewalem dziwne sny,zwykle śniła mi się krew,płynąca strumieniami,stada jeleni,księżyc,potem widziałem grotę,w  której wypompowywali mi krew,ludzi w maskach, z przysłoniętymi twarzami.Chciałem zedrzec te maski,zobaczyć twarze,czułem,ze ich znam,ze nie są całkowicie mi obcy,ale nie potrafiłem ich dosięgnąc.Budziłem sie zlany potem,głodny,wycieńczony,pozostawałem bezsenny do samego rana.Kim byli ci ludzie?Czy byli to ludzie?Co mi zrobili?Chcialem poznać odpowiedzi na kołatajace w mej głowie myśli.

Spotkałem Susan, kolejny raz przy drodze,znów trzymała drewno na opał.Patrzyla mi prosto w oczy,wnikliwie,ja już zacząłem chować twarz, spuścilem wzrok,powiedziała tylko:
-Wygladasz dziwnie...
I odeszla.Rzeczywiscie czułem sie dziwnie,czulem sie opętany,wzrok rozbiegany,skurcze żołądka,jakby była we mnie jeszcze jedna osoba,ktora steruje mym życiem,myślami,dążeniami.Chciałem wyrzucić myśli z głowy,przerażające wizje, zaspokoić głód.Nie dało sie,nie mogłem.Czułem,że dziewczyna mi współczuje,lubiłem ją,ale tą dobroć i sympatię przesłaniała ma druga natura krwiożercza,jeszcze nieznana,wykluczająca miejsce na ludzkie odruchy.Była silniejsza,podążałem zatem za silniejszym instynktem.