JustPaste.it

Noc poślubna 'inaczej", czyli, jak to było wieki temu..

Noc poślubna straciła na swoim znaczeniu. Nikt już nie przykłada takiej uwagi do ceremonialnego wprowadzenia młodych do sypialni, jak to bywało w dawnych polskich zwyczajach…

Noc poślubna straciła na swoim znaczeniu. Nikt już nie przykłada takiej uwagi do ceremonialnego wprowadzenia młodych do sypialni, jak to bywało w dawnych polskich zwyczajach…

 

Noc poślubna w dzisiejszych czasach straciła na swoim znaczeniu. Nikt już nie przykłada takiej uwagi do ceremonialnego wprowadzenia młodych do sypialni, jak to bywało w dawnych polskich zwyczajach…

 

d91f281d4087a2073158ad5706ad33c3.jpgPodkładziny.

Zwyczaj ten polegał na odprowadzaniu nowożeńców do sypialni. Podkładzinom towarzyszyły tańce, śpiewy i okolicznościowe przemowy. Był to rytuał konieczny, który potwierdzał zawarcie małżeństwa.

Podkładziny będące końcowym aktem domowych uroczystości weselnych następowały między innymi ważnymi rytuałami. Na początku były rozpleciny, później uroczyste podkładziny a na końcu oczepiny.

Najczęściej odbywały się one w pierwszą lub druga noc wesela, zazwyczaj po przeprowadzce panny młodej do domu męża.

 

Tobiaszowe noce.

Termin ten wiązał się ze wspólnymi nocami nowych małżonków po ślubie i zależał od interpretacji „Tobiaszowych nocy”, czyli zalecaną przez Kościół wstrzemięźliwość seksualną przez jedną lub kilka nocy po ślubie kościelnym. W książce Hanny Szymanderskiej przeczytać możemy: „Zalecenie takie ustanowiono na pamiątkę Tobiasza, który poślubiwszy Sarę miał wstrzymać się za radą anioła Rafaela od obcowania małżeńskiego przez pierwsze trzy noce, dopiero potem wziął sobie żoną w bojaźni bożej (…). Tobiaszowi noce miały chronić nowożeńców przed zakusami szatana i uświęcać mające nastąpić zbliżenie płciowe.”

 

Przygotowywanie alkowy.

Na wiele godzin przed podkładzinami drużbowie, swatowie, starsi bracia i siostry rozpoczynali przygotowania alkowy na pierwszą noc nowożeńców. Niejednokrotnie musieli oni spędzić ją w stodole lub spichlerzu, szykowano więc posłania z siana, słomy i grochowiny.

Kiedy pierwsza wspólna noc miała nastąpić w domu, na pięknie wyścielonym poduszkami łożu, wówczas pod poduszki wkładano szmacianą lalkę. Miała ona wróżyć szybkie poczęcie dziecka. Wkładano również bat lub męską czapkę, co miało gwarantować, że pierwszym urodzonym dzieckiem będzie chłopiec. Kiedy natomiast wkładano chustkę, kobiecy trzewik lub siekierkę- miała urodzić się dziewczynka.

Nowożeńcy mogli również znaleźć w swoich pieleszach snopek niemłóconego zboża, jabłko lub stuliny (tzw. bułki), które miały symbolizować płodność, urodzaj, pomyślność i dostatek. Często zdarzało się również i tak, że pierwsi do tego łóżka kładli się starosta ze starościną, by w ten sposób „łóżko wygrzać”.

 

Podkładziny sprawdzianem dziewictwa.

Kumulacyjnym punktem wesela była noc poślubna nowożeńców. W przeszłości z godnie z prawem był to czas, kiedy sprawdzano również, czy panna młoda jest dziewicą. Podkładziny był to również sprawdzian sprawności małżonka.

W Polsce podkładziny odbywały się na wiele sposobów w zależności od regionu, jednak łączył je jeden wspólny schemat.

U szlachty i bogatych mieszczan po tzw. cukrowej kolacji wszyscy goście pod przewodnictwem starosty odprowadzali młodych do sypialni, gdzie śpiewali obrzędową piosenkę o chmielu. Panna młoda próbowała wielokrotnie uciekać, co miało symbolizować strach przed utratą „dziewiczego wianka”. Wszystkie rytualne obrzędy kończył śpiew pieśni „Na dobranoc”: „Idźcie spać państwo młodzi, idźcie spać. Idźcie spać, żeby jutro rano wstać.”

 

65569accbc01c4ea5766850e30437262.jpgWiejskie sprawdziany małżonków.

Na wiejskich weselach przestrzegano wielu ciekawych i całkowicie w dzisiejszych czasach, zapomnianych zwyczajów. Należą do nich między innymi:

- wręczanie młodemu cepu i młodej wrzeciona, by sprawdzić, czy po ślubie będą gotowy do wykonywania prac w gospodarstwie

- zdejmowanie panu młodemu pasa i rozwiązywanie zapaski pannie młodej. Następnie układano nowożeńców na łóżku i przykrywano ich płachtą lub kożuchem.

- zwyczajowo bito nowożeńców cepem, by tym samym wywróżyć im liczne i zdrowe potomstwo

- żartobliwym zwyczajem było wyciąganie dwóch desek z łóżka nowożeńców. Kiedy zapadło się łóżko swawolnie komentowano wśród gości i rodziny, jaki to temperament mają młodzi małżonkowie.

 

Dzisiejsze podkładziny…

No cóż trzeba przyznać, że tradycja podkładzin zanikła zupełnie w dzisiejszych czasach. Wspólna pierwsza noc po zawarciu związku małżeńskiego nie jest już sprawdzeniem umiejętności mężczyzny, ani dowodem dochowania cnoty przez kobietę. „Te” sprawy dla większości narzeczonych zostały sprawdzone dokładnie przed ślubem.

Nie ma mowy również o jakimkolwiek odprowadzaniu młodych do sypialni. Każdy wraca do swoich łóżeczek sam i bez asysty i grzania starostów…

Tak samo nie spotyka się również z ukrywaniem najróżniejszych przedmiotów w łożu nowożeńców nie mówiąc już o Tobiaszowych nocach, które zapewne wywołały szeroki uśmiech podczas czytania tego artykułu...