JustPaste.it

Od polowego łóżka do podstawy gospodarki

Polski kapitalizm zaczął się od łóżek polowych na ulicach miast. Dla wielu kolejność była taka: łóżko polowe - sklep - hurtownia, sieć sklepów, sieć hurtowni. A jak jest teraz?

Polski kapitalizm zaczął się od łóżek polowych na ulicach miast. Dla wielu kolejność była taka: łóżko polowe - sklep - hurtownia, sieć sklepów, sieć hurtowni. A jak jest teraz?

 

Kiedy stoi się za blisko drzew, nie widać całego sadu. Gdy jest się u podnóża dziewiczej góry, nie wiemy jak wysoko nad poziomem morza jest jej szczyt. Niedawno obchodziliśmy 20-lecie ustrojowych zmian w Polsce, a przecież dwie dekady to tylko drobina w tysiącletniej historii. Jeszcze do niedawna z pewnym przymrużeniem oka patrzyłem na tak zwane firmy rodzinne. Doceniałem tych kilkadziesiąt czy kilkaset przykładów błyskotliwych karier i zwielokrotniania kapitału. Prawie każdy wie kto to Kulczyk, Krauze czy Solorz. Nieco mniej osób wie o potężnych ogólnopolskich firmach Dreszera, Roleskiego czy Korala.  Ale cała reszta jedno czy kilkuosobowych „firm” to dla mnie była tylko średnia statystyczną a nie sedno gospodarki. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Gospodarka rozwija się dzięki przedsiębiorczości nie zawsze docenianych małych firm.

Na szczęście mamy wizjonerów, którzy widzą lepiej i dalej, i starają się pomagać zdrowym trendom gospodarczym. Drugi już, zjazd firm rodzinnych to nie były pogaduchy w swoim gronie, ale próba solidnego określenia najpierw swoich potrzeb a potem kierunków działań i to  na kilka lat naprzód dla całej „branży” firm rodzinnych.  Prezes Inicjatywy Firm Rodzinnych profesor Andrzej Blikle pokazał na własnym przykładzie jak można rozwijać własną firmę, która z pięknego szyldu ze 140 letnią historią, (której brakuje polskiemu kapitalizmowi) robi nowoczesna, ekspansywną firmę, która nie tylko uruchamia nowe kawiarnie, ale również daje cukiernikom w Polsce franszyzę, aby powielali kropka w kropkę sukces z ulicy Nowy Świat. Drugi zjazd firm nazwany pięknie „ u RODZINY” zorganizowany był – a jakże – na polskiej „prowincji”- w Kędzierzynie Koźlu – w eleganckim miejscu, ale z dala od pięciogwiazdkowych hoteli polskich metropolii. Ale właśnie na tej „prowincji’, – czyli w całej Polsce rozgrywa się sprawa przyszłości kraju. Delegaci, dzięki działalności zarządu IFR mogli rozmawiać o potężnym narzędziu, jakim jest projekt szkoleniowo-badawczy, który IFR wraz Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) będzie realizować przez najbliższe dwa lata. Sama problematyka zjazdu określona została trochę przewrotnie „Rozwój w kryzysie”. W firmach rodzinnych, bowiem zwykle zastanawia się nad wykorzystaniem aktualnej sytuacji gospodarczej a nie na biadoleniu i wyciąganiu ręki do rządu.Najnowsze badania gospodarki wykazują, że gdy spółki publiczne w bieżącym roku masowo zwalniały pracowników, firmy rodzinne zwiększały zatrudnienie

Profesor Witold Orłowski już, jako główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers, zajmował się małymi i średnimi firmami już wcześniej. Z badan PC wynikało, że przedsiębiorstwa rodzinne to drożdże gospodarki. Bez nich byłoby znacznie mniej postępu, inicjatywy, innowacji. W gospodarce rynkowej niewiele jest wielkich korporacji, które nie miałyby gdzieś u korzeni swojego powstania dynamicznej firmy rodzinnej. I odwrotnie, w każdej dynamicznej, innowacyjnej, dobrze zarządzanej firmie rodzinnej drzemie potencjał wspaniałego rozwoju. Jeżeli zadać pytanie, co najbardziej różni firmę rodzinną od wielkiej korporacji, odpowiedzią będzie: człowiek. Energia
i dynamizm rodzinnej firmy w znacznej mierze związane są z człowiekiem, który ja stworzył i nią zarządza. Czy polskie firmy rodzinne różnią się od tych, które istnieją w innych krajach? Próba odpowiedzi na to pytanie może być analiza raportu PricewaterhouseCoopers z 2008 r. Według obiegowych sądów, polskie firmy rodzinne są inne. Powstały w znacznej mierze na fali rewolucyjnych przemian polskiej gospodarki. Rzadko, kiedy zostały odziedziczone po przodkach,
a często ich droga rozwojowa odpowiada przysłowiowemu awansowi „od łóżka, na którym w roku 1990 prowadzono uliczna sprzedaż” do wielkiej fabryki lub centrum handlowego. W swoim rozwoju zmagały się z licznymi przeciwnościami i ryzykiem, które było trudniejsze do kontroli niż w rozwiniętych gospodarkach rynkowych. A tymczasem według wyników raportu różnice są mniejsze, niż można sadzić. I w Polsce, i na świecie firmy rodzinne walczą z dalece potężniejszymi konkurentami, bazując na swej większej elastyczności, pomysłowości i bliższym kontakcie
z klientem. I w Polsce, i na świecie firmy rodzinne narzekają głownie na system podatkowy, oczekując jego uproszczenia. I w Polsce, i na świecie firmy rodzinne największy problem dla swego rozwoju widza w pozyskaniu odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. I wszędzie ich właściciele liczą głownie na swoje siły, ostrożnie planując przekazanie firm swoim następcom.

A jak firmy rodzinne są postrzegane przez samych przedsiębiorców? Dają oni temu wyraz na swojej firmowej stronie poprzez …Manifest . Czytamy w nim „Firmy rodzinne odgrywają bardzo dużą rolę w gospodarce Polski, Unii Europejskiej, a także reszty świata. W UE stanowią one około 60% wszystkich działających firm. Większość z nich, to firmy mikro i małe. Ale są też firmy duże.Na przykład w gronie 250 największych firm na giełdzie w Paryżu znajduje się 57% firm o proweniencji rodzinnej. Na giełdzie we Frankfurcie udział takich firm wynosi 51%. Wśród największych można wymienić Ikea, Porsche, BMW, Carrefour, Michelin. Szacuje się, że w Polsce istnieje około 2 milionów firm rodzinnych. Jest to ogromny potencjał gospodarzy i społeczny. Firmy rodzinne mają wiele cech wspólnych, z których wynika ich tożsamość, specyficzne wartości i zalety oraz problemy. Tworzą, więc wspólnotę interesów, której siła warta jest samookreślenia i zagospodarowania.” (http://firmyrodzinne.pl).

Wrócę do swojej metafory z początku tekstu o sadzie i szczycie góry. Czasami dopiero „z lotu ptaka” widać rzeczy oczywiste. Jeżeli do firm rodzinnych doliczyć polskie gospodarstwa rolne, które są de facto firmami rodzinnymi, to okazuje się, że od tego sektora bardzo wiele zależy w skali kraju, a nie w skali rodziny. Profesor Andrzej Blikle, Prezes Inicjatywy Firm Rodzinnych ujmuje to tak „Firmy rodzinne to ogromna siła polityczna, ale niezorganizowana. W Polsce jest 3,5 mln zarejestrowanych firm. Tylko część z nich, około 1,7 mln, to przedsiębiorstwa aktywne, a spośród nich ponad 1 mln to firmy rodzinne. W Unii Europejskiej firmy rodzinne stanowią średnio 60 proc. wszystkich firm. To ogromny potencjał i ogromy udział w PKB. Do tego segment ten stale się rozwija. Przedsiębiorstwa rodzinne stanowią około 90 proc. sektora MSP. Dodam też, że w ciągu roku nasze stowarzyszenie podwoiło liczbę swoich członków. To jeden z dowodów na to, jak bardzo jest potrzebne”.

 Artur Kubanik