JustPaste.it

Cywilizacjia miłości czy zniszczenia i śmierci?

Po raz pierwszy zdecydowałem się napisać artykuł ale sprowokowała mnie wszechobecna propaganda o cywilizacji miłości i dyskusja nad wszechobecnością krzyża.

CYWILIZACJA MIŁOŚCI CZY ZNISZCZENIA I ŚMIERCI?

 

 

Po raz pierwszy zdecydowałem się napisać artykuł ale sprowokowała mnie wszechobecna propaganda o cywilizacji miłości i dyskusja nad wszechobecnością krzyża.

 

Jak to jest z tą cywilizacją miłości? Krótki rys historyczny.

Tysiące lat temu tworzyły się cywilizacje, Sumerowie, Persowie, Grecy, Rzymianie, Babilończycy czy Egipcjanie, wszyscy oni mieli swoje religie, swoich miłosiernych lub okrutnych  bogów jednakże zawsze szanowali swoje wierzenia. Znajdowali miejsce dla innych bóstw a nawet było miejsce dla nieznanego boga. Ludzie rodzili się, żyli, umierali. Nie mięli „dekalogu” ale potrafili wypracować zasady współistnienia akceptowalne przez wszystkich, nie mordowali się na ulicach, nie napadali na siebie – przynajmniej nie bardziej niż to się dzieje dzisiaj.

Pewnego dnia gdy już nikt nie pamiętał o JHWH odezwał się on do Abrahama, potem Izaka, Jakuba i obiecał im że uczyni z nich wielki naród, który będzie panował nad innymi i potem już się potoczyło. Ale to jeszcze nie była cywilizacja miłości, to było totalne wyniszczenie łącznie z kobietami i dziećmi poprzednich cywilizacji- podobno za ich grzechy. Tak sobie to trwało aż do czasów Jezusa zwanego Chrystusem.

Jezus powiedział: „Będziesz miłował Boga z całego serca swego, a bliźniego swego jak siebie samego” – piękne słowa ale jak je zrozumieliśmy?

Chrześcijaństwo na początku miało pod górkę, Żydzi uważali wyznawców Chrystusa za sektę podważającą ich wiarę. Nie wierzyli że Jezus był Mesjaszem- dlaczego? Kto chce niech poszuka odpowiedzi. Potem Neron oskarżył chrześcijan o podpalenie Rzymu, byli uważani za terrorystów 0-1 wieku i przez wiele lat prześladowani choć gdy się czyta niektóre źródła to nie wszędzie były to ciężkie prześladowania, wszak nie wszyscy lubili Rzym. Ponadto jakoś dziwnie religia chrześcijańska się rozwijała, do tego stopnia że Cesarze rzymscy znali biskupów. Czyżby tolerancja wzięła górę nad chęcią zemsty? Tak się działo do niejakiego Konstantyna zwanego Wielkim, który podobno się ochrzcił, podobno ustanowił chrześcijaństwo religią państwową, podobno napisał „Donację Konstantyna”- podobno była to fałszywka.

W tym czasie   narodziła się cywilizacja miłości. Chrześcijanie tak mocno uścisnęli starszych braci że ich „udusili”. Rozpoczęto wyniszczanie innych religii i ich wyznawców, sukcesywnie krok po kroku, metodycznie i bezwzględnie skutecznie. Wszystko to w imię miłości, choć raczej nie do bliźniego a jego majątku, który można było skonfiskować.  Gdy zabrakło wrogów na zewnątrz znajdowano ich wśród innych chrześcijan tak sobie to trwało. Wielokrotnie chrześcijanie dawali przykład jak należy postępować np. przekonali innych chrześcijan że Indianie to ludzie – zajęło im to co prawda parę setek lat ale to i tak postęp bo Prusi czy Jadźwingowie się tego nie doczekali. Do XIX wieku nie widziano niczego złego w niewolnictwie wszak wiadomo że każdy kochał niewolnika swego. Co prawda podobno niezbyt ciekawy był los chłopa ale on też był chrześcijaninem i cierpienie pozwalało mu lepiej zrozumieć istotę Boga- więc to było dla jego dobra czyli z miłości.

Co zostało nam po dawnych cywilizacjach? Tylko to czego się nie dało zniszczyć lub to co się ukryło. Wszak to w natchnieniu Ducha Świętego palono Bibliotekę aleksandryjską czy dzieła Inków, Majów – gdybyście nie wiedzieli oni mieli pismo. Przez lata niszczono dorobek cywilizacji, religii i myślicieli starożytnych oczywiście dla dobra żyjących ludzi w danych czasach.

Czasami jednak coś szwankowało w tej miłości, aby ochronić ludzi przed gorliwością niektórych chrześcijan musiano powołać Świętą Inkwizycję aby nie nastąpiła totalna zagłada. Wprowadzano też nowatorskie metody np. w krucjacie przeciw Katarom na pytanie jak odróżnić Katarów od zwykłych ludzi usłyszano: „zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”. Gdy głupi ludzie byli oporni i nie chcieli się nawrócić na jedynie słuszną wiarę, wtedy wkraczała machina zniszczenia, ogniem i mieczem mordowała wszystkich opornych a następnie wmawiano reszcie że powinni być szczęśliwi bo oto Bóg przygarnął ich do siebie. Stosy to tak naprawdę latarnie uliczne a „hiszpański bucik” czy „żelazna dziewica” to nowatorskie metody znalezienia uniwersalnych ubiorów.

 

Jak to wygląda dziś?

 

Nie no dziś chrześcijanie są zdecydowanie pozytywni i bronią nienarodzonych przed pragnącymi bezkarnie mordować dzieci i staruszków i oczywiście kochają Boga i bliźniego.

Otóż nie! Hierarchowie kościołów dbają aby nienawiść gościła między nami i co chwilę wymyślają punkty zapalne kłamliwie przedstawiając intencje drugiej strony. Przez długi czas takim super kłamstwem była aborcja i eutanazja. Chrześcijan nie obchodzi co się dzieje z żyjącymi dziećmi ale zmuszają nastolatkę aby urodziła dziecko będące owocem gwałtu, wszak jeżeli Bóg pobłogosławił dzieckiem taki związek … zastanówmy się czy ścigać gwałciciela. Nie jest dla nich ważne że wybierać trzeba między życiem matki innych dzieci a embrionem, który może być człowiekiem. Jak matka umrze to nie zainteresują się co się stało z dziećmi- to nie ich problem. Co z tego że ktoś umiera i nie ma nadziei on już tylko pragnie śmierci ale chrześcijanin chce aby staruszek cierpiał do końca, aby ostatnie jego chwile świadomości były chwilami bólu.

Teraz znaleźli nowe: „Brońmy krzyża”, przez lata był sobie krzyż w kościołach, domach, na piersiach ludzi, w kapliczkach itp. i co? Trzeba go było wprowadzić do Sejmu, klas, na każdą górkę, nad każdą rzeczkę. Pytam się po co? I nikt nie chce odpowiedzieć.

Słucham czasami „jedynego prawdziwego katolickiego radia” audycje przepełnione „katolicką miłością” J kogo tam nie kochamy? Nie kochamy Żydów, Rosjan, Niemców, komunistów, Unii Europejskiej, liberałów, Tuska, PO i wielu innych, ale zawsze utwierdzają słuchaczy że to nic złego wszak oni kochają bliźniego.

 

Podsumowanie.

 

Jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę zniszczeń dokonanych na Ziemi przez chrześcijaństwo to raczej trudno nazywać je cywilizacją miłości. Jeżeli przypatrzymy się jak dziś nastawia się brata przeciw bratu, jak ludzie coraz bardziej się nienawidzą to nie jest to działalność powodowana miłością. Nie narzucam nikomu odpowiedzi, zresztą po tak krótkiej  i powierzchownej wypowiedzi trudno wyrobić sobie pogląd. To jedynie zachęta do zainteresowania się tematem. Nie chciałem w tej wypowiedzi nikogo urazić, choć jak znam wrażliwość na krytykę chrześcijan to bardzo trudne zadanie. Jeżeli ktoś poczuje się urażony, z góry przepraszam.