JustPaste.it

Uzależnieni od własnych fantazji.

O tym czy kłamstwo może być niebezpieczne, czy istnieje granica pomiędzy niegroźnym kłamstwem, a mitomanią i czy jest się czego bać...

O tym czy kłamstwo może być niebezpieczne, czy istnieje granica pomiędzy niegroźnym kłamstwem, a mitomanią i czy jest się czego bać...

 

dbed60b96d7a57ea6583557006ecb3b9.jpg

Obywatel wysoce ucywilizowanego  społeczeństwa zachodniego, chętnie uzależnia od wszystkiego: od jedzenia,  lekarstw, papierosów, kawy, narkotyków, również od kłamstwa.  W 1905 powstało, specjalnie dla tych ostatnich, pojęcie mitomani lub pseudologii  fantastica, zdefiniowane przez niejakiego  Drupiego. Według tejże definicji , mitomania to patologiczna skłonności do kłamania, mijania się z prawdą i opowiadania nieprawdziwych historii, przedstawiających najczęściej opowiadającego w korzystnym świetle. Pseudologia różni się tym od zwykłego kłamstwa, że osoba opowiadająca, sama nie jest w stanie oddzielić prawdy od własnej fantazji. Zaletą tego stanu jest to, że żaden wykrywacz kłamstw w starciu z mitomanem nie wygra, więc w świecie przestępczym mitomania pomaga w rzemiośle.

Mitomania występująca u małych dzieci nie jest groźna, wiąże się ona z wybujałą jeszcze w tym wieku fantazją i chęcią przeżywania tego, co zobaczyły w bajkach. Później, w wieku nastoletnim,  po prostu wyrastają z fantazjowania. Gdy przypadłość ta pojawia się u dzieci starszych i  ludzi dorosłych należy zacząć się bać!  Pseudologia może powstać w wyniku przebytych chorób organicznych mózgu, lecz najczęściej jest ona wynikiem pewnych predyspozycji umysłowych i odpowiednich wzorców wyniesionych z domu rodzinnego lub środowiska.

Patologiczna skłonność do kłamstwa zdaje się pojawiać coraz częściej  w  krajach wysoce cywilizowanych. Z drugiej strony, w tych mniej cywilizowanych, nikt takimi problemami się nie zajmuje, bo  naukowców jest mniej, a innych, bardziej palących problemów więcej. Często gęsto mitomania idzie w parze wraz z innymi chorobami układu nerwowego jak: depresje, ADHD, nerwice, czy histerie. Wydawać się może , że mitomania nie jest chorobą groźną, dla samego chorego, ale na pewno denerwującą dla tych, którzy z mitomanem przebywają na co dzień.

 Jak rozpoznać mitomana?

1)      Mitoman przeżywa to co my, tylko w ciekawszej wersji,  posiada duże zdolności konwersacyjne, dzięki temu łatwo nawiązuje kontakty;

2)      Lubi znajdować się w centrum uwagi i opowiadać historie dotyczące jego osoby, uwidacznia się u niego silnie zakorzeniony egocentryzm - co zabawne – często powiązany z niską samooceną;

3)      Sprawia wrażenie człowieka, który wiele przeszedł, bo  po każdej opowiedzianej przez nas historii, kiwa ze zrozumieniem głową i opowiada o swojej przygodzie tyle, że jego jest zawsze barwniejsza i bardziej dramatyczna;

4)      Kłamie nie tylko wtedy gdy upraszcza to jego sytuację życiową, uprawia również kłamstwo dla kłamstwa i dodam, że często robi to pięknie;

5)      Bardzo często mitoman nie pamięta wszystkich swoich kłamstw lecz gdy próbujesz go zdemaskować jest on szczerze oburzony tym, że mu nie wierzysz (przecież on sam wierzy w to co mówi, więc  dlaczego TY nie potrafisz?);

6)      Na mitomanię statystycznie częściej cierpią kobiety niż mężczyźni;

7)      Matka i/ lub ojciec obdarzonego tą przykrą przypadłością byli chronicznymi krętaczami, a w domu rodzinnym nie wymagano od siebie nawzajem prawdomówności.

Jeden z moich bliskich znajomych jest mitomanem (niezdiagnozowanym przez prawdziwego lekarza lecz szczęśliwie zdiagnozowanym przeze mnie!!!). Bardzo długo wierzyłam w prawdziwość historii, które mi opowiadał, lecz z  kłamstwem jest tak, że gdy już kogoś na nim złapiesz, zaczynasz sprawdzać wszystko to, co dana osoba mówi i coraz trudniej cię nabrać. Nasze spotkania stawały się coraz rzadsze, bo źle się czułam wiedząc, że jestem nabijana w butelkę, natomiast żadne próby perswazji i demaskowania kłamstw nie skutkowały. Dzisiaj, gdy przez przypadek wpadniemy na siebie, wysłuchuję   niestworzonych historii o jego osiągnięciach, pięciu mercedesach i zerwanych zaręczynach, zastanawiając się czy coś z tego co mówi jest prawdą. Na szczęście niewiele już mnie to obchodzi.

O tym, jak na tą przypadłość reagują  najbliżsi  mitomana, możemy przeczytać na forach internetowych, gdzie znajdziemy mnóstwo postów,  osób  proszących o pomoc różnych psychologów i terapeutów. Problem w tym, że z mitomanem jest tak jak z alkoholikiem, czyli ON problemu nie  widzi, a wszyscy według niego, wyolbrzymiają jego jedno, malutkie przejęzyczenie.  Jedna z forumowiczek napisała, że narzeczony, którego bardzo kocha,  zapewnia ją o tym iż chodzi się leczyć do psychologa, ale czy robi to faktycznie? Przecież jest mitomanem -może kłamać.

 Z moich obserwacji wynika, że mitomania częściej rozbija związki niż alkohol, bo jak uwierzyć notorycznemu kłamcy gdy mówi - kocham?

 Bibliografia:

  • Ekman P., Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie, polityce, małżeństwie. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997;
  • Witkowski T. Kłamcy patologiczni. Niebieska Linia, nr 5 / 2003;
  • http://www.psychologia.edu.pl