JustPaste.it

Znany profesor językowym penetratorem lalki

"Dziennik Bałtycki" (23 października 2009) zamieszcza kolejną, jakże zajmującą, pogadankę o języku pt. "Dopełniacze w 'Lalce' Bolesława Prusa" mistrza prof. Jana Miodka,

"Dziennik Bałtycki" (23 października 2009) zamieszcza kolejną, jakże zajmującą, pogadankę o języku pt. "Dopełniacze w 'Lalce' Bolesława Prusa" mistrza prof. Jana Miodka,

 

który zagaja i to jak zagaja - "W dalszym ciągu penetruję językowo "Lalkę", powieść z końca XIX wieku, i wyławiam* dziś z niej dopełniacze liczby mnogiej".

 

365b569c9c912a4411c044a118554d65.jpg

Ano zaiste, rozmyślajmy!

 

         Upewniłem się, że nie jest to wykład dla starszych chłopców (reklama plastykowej lali dmuchanej z zapałem - oczywiście... płucami) i dałem się uwieść dalszym wywodom.

         Zatem - "Zacznijmy od postaci rodzaju żeńskiego".
         A jakże, wszak każdy dorosły (i dorastający) pan, niezależnie od tytułów naukowych, lubi zaczynać od takich postaci. Nikt nie chce być biernikiem, ale sobie marzy, aby zostać... dopełniaczem.

         Po omówieniu paru kwestyj i teoryj (już archaiczne słowa) w aspekcie sympatyj i po nawiązaniu do kobiet i dziewczyn, autor dowodzi, że owe wyrazy miały uzasadnienie morfologiczne, nim zmieniły swoje zakończenia - "Dzisiejsze brzmienia to - oczywiście - owacja, pretensja, poezja, lekcja itd. W takiej sytuacji fonetycznej musiało dojść do zlania się dopełniaczy liczby pojedynczej i mnogiej: jednej lekcji - kilku lekcji itd.".

         No tak, dopełniacze mogą zlewać się z tłumem (w jednolitą masę) wprawdzie w liczbie pojedynczej, ale o mnogiej liczbie elementów zawartych w nim; mogą także w lalkę lub do lalki, aby czuć się bardziej dopełnionymi (już po udzieleniu paru lekcyj z wychowania w rodzinie), mogą zlewać się ze sobą (w jedną całość, co jednak nie jest mile widziane we wszystkich kręgach).

         Co do innych panów w aspekcie przypadków tyle gramatycznych, co dramatycznych: mianownicy - faceci stale pod kreską (finansową, nie ułamkową), celownicy - mają kłopoty z trafieniem (np. nocą do domu), biernicy - tumiwisiści, narzędnicy - zawsze mają narzędzia w pełnej gotowości np. (złotoręcy fachowcy), miejscownicy - osiadli leniuszkowie (np. godzinami przed komputerem), wołacze - wzywają kumpli na pomoc.

         * - jak widać, Profesor jest nie tylko penetratorem, ale i łowczym; mam nadzieję, że przesympatyczny Mistrz uzna powyższe wymądrzania za kolejną zabawę językiem polskim...

         PS  Gdyby ktoś pytał o znaczenia innych rzeczowników o zakończeniach -cz (niczym owi dopełniacze), to:
     badacze - amatorscy penetratorzy,
     działacze - dużo pomysłów, mało czynów,
     krzykacze - zachwalają swoje zalety,
     miotacze - mają poważne kłopoty z wyborem żon,
     naciągacze - zwolennicy antykoncepcji,
     oracze - klasycy,
     partacze - wiadomo!,
     poławiacze - wybierają dyskotekowe talentki,
     posiadacze - stać takich na harem,
     pożeracze - (oczywiście) niewieścich serc,
     poganiacze - niecierpliwi kochankowie,    
     przedłużacze - długodystansowcy,
     rozpruwacze - miłośnicy fundamentalnych niewiast,
     siepacze - damscy bokserzy,
     siłacze - zabrakło takim cierpliwości,
     słuchacze - pantoflarze,
     spychacze - ważne decyzje scedują na żony,
     skraplacze - bimbrownicy,
     spowalniacze - latami obiecują małżeństwo, ale...,
     szperacze - poszukiwacze G,
     torbacze - chwalipięci,
     trębacze - ogłaszają zwycięstwo i... przepadają,
     tryskacze - panowie tryskający zdrowiem,
     tułacze - knajpowe łaziki,
     uzdrawiacze - wmawiają paniom swe cudotwórcze właściwości,
     wahacze - mają kłopot z ustaleniem daty ślubu,
     wspinacze - mikrzy zawadiacy zmagający się z fest kobitami,
     wybielacze - niewiniątka,
     wyjadacze - oraliści,
     wywabiacze - dawniej: grajki spod balkonów,
     wyzwalacze - rozwodnicy,
     zraszacze - falstarciarze.