JustPaste.it

Znieczulenie cywilizacyjne-miejscowe.

miłość-proszę wybaczyc, umarła.praca-a świetnie ,dziękuje.

miłość-proszę wybaczyc, umarła.praca-a świetnie ,dziękuje.

 

Marzenia, praca , pieniądze , sukces kto z nas do tego nie dąży? Od najmłodszych lat , jesteśmy karmieni wizja wykształcenia, dobrej pracy i godnego życia. Rodzice a potem My sami wybieramy dobre placówki edukacyjne aby potem trafić na jak najlepsze uczelnie , i niby to naturalne i dobre , ale każda rzecz realna i rzeczywista ma swoja szarą stronę. Często na miejsce czasu który poświęcamy na rzeczy przyziemne tracimy to do czego zostaliśmy stworzeni do wykazywania uczuć wyższych , coraz więcej osób przyznaje się do nieufności, trudności w zawieraniu przyjaźni i niechęci bądź niemożności okazania drugiemu człowiekowi miłości tej rodzinnej jak i tej intymnej, charakterystycznej dla związku. Statystyki mówią ze co raz to więcej związków jest zawieranych w mgle wątpliwości, z rozsądku bądź ,,dla świętego spokoju”. Tworzymy wówczas tzw. Pozorne szczęście. I nie chodzi tu tylko o związki poważne jak te małżeńskie ale i te zwykłe młodociane miłości, mam dziewczynę/ chłopaka bo tego potrzebuje , bo ktoś z mojego otoczenia ma i ja tez powinienem. I często bywa tak ze nie odczuwamy więzi z osobą z którą przebywamy, często nie mówimy tego tej drugiej osobie by jej nie zranić czy nie popaść w to co nieuchronne a często bywa powodem lęku i przerażenia wielu osób , mowa oczywiście o samotności. Samotność, jak miałam kiedyś przyjemność napisać w jednym z wypracowań ,,Jest chorobą cywilizacyjną naszej populacji” nie ma na nią lekarstwa, a często bywa nieuchronna, oczywiście nie jest to taka czysta samotność, bo zawsze jest znajomy, kumpel, przyjaciel bliższy dalszy... Ale chodzi mi tu o samotność , która budzi w nas nie tylko lęk ale i nienawiść do szczęścia drugiego człowieka.

Nie jesteśmy często znaleźć partnera właściwego , nie chodzi tu tylko o drogę życiową ale i tego zwykłego nawet tymczasowego, spotykamy kogoś stwierdzamy, dobrze nam się rozmawia jest atrakcyjny, biorę. Ale po paru miesiącach a nawet dniach zdajemy sobie ze czegoś nam brakuje, euforii , szaleństwa, tego czegoś z czym kojarzy nam się miłość, to co według wielu zdarza się tylko w powieściach, dlaczego tak się dzieje ? Cóż jest wiele teorii, pierwsza mówi o blokadzie uczuć koniecznych, boimy się cierpienia, rozczarowania a czasem marnotractwa czasu czy nerwów i blokujemy się zakładając ze nic z tego, drugim czynnikiem jest strach, paraliżujący nas, często strach przed życiem, i wreszcie trzeci czynnik to stwierdzenie ze jest to zbędne i mimo tęsknoty do bliskości i tak stwierdzamy ze są lepsze rzeczy do czynienia niż jakieś tam uczucia. Również powodem może być strach przed utrata niezależności , która jest obecnie bardzo potrzebna  ze względu na indywidualny sposób  egzystowania wielu jednostek.

 

Być może, wiele z nas uważa ze z takimi uczuciami można sobie poradzić i owszem można, ale na jak długo? Jak długo można się oszukiwać, i żyć złudnym szczęściem .

Zapewne tak długo, jak dobrze jesteś w stanie wymyślać kolejna kłamstwa swojemu ego.

Tylko czasem , kiedy położysz się w łóżku w nocy, czytając książkę, oglądając TV albo po prostu pijąc herbatę,

Nie zabraknie ci tego kogoś, na którego widok i myśl cały ciężar dni minionych spadnie i pozostanie uczucie błogiego spokoju?