JustPaste.it

Co w durniu piszczy?

O durnocie najwięcej mógłby powiedzieć nam dureń, ale z naturalnych powodów byłaby to durna wypowiedź.

O durnocie najwięcej mógłby powiedzieć nam dureń, ale z naturalnych powodów byłaby to durna wypowiedź.

 

Co  w  durniu  piszczy?

To by mogła być arcyciekawa rzecz, niesłychanie pouczająca. No bo właściwie, wszelkie informacje o durniu mamy, że tak napiszę, z drugiej ręki. Nieomal wyłącznie. Sam dureń jest bowiem zbyt durnym, aby napisać o sobie coś już nawet nie mądrego, ale choćby ciekawego. Znaczy, nie potrafi, taka już jego cecha przyrodzona. Poza tym, co by o nim nie sądzić, na pewno posiada sporo tak zwanego instynktu, określanego jako samozachowawczy. I choć dureń na dobrą sprawę nie ma zielonego, ani też w innym kolorze pojęcia, czym jest taki instynkt, posiada go bez żadnego wątpienia.

Dowód? Ależ oczywisty! Zawsze, z każdej opresji, najwięcej durniów wychodzi cało, nie wspominając pijaków. Im się najczęściej udaje. Natomiast ludzie mądrzy mają zwykle pecha za bliskiego kolegę.

No więc ten instynkt w sposób niewymowny, lecz nawet dla durnia zrozumiały, powiada mu: nie zdradzaj swoich tajemnic. Cudze możesz zdradzać, ile tylko chcesz, nawet gdy ci to bardzo szkodzi, od tego jesteś durniem, ale własnych tajemnic zdradzać nie masz prawa.

I dureń pilnie instynktu słucha.

Umysł durnia wypycha ze świadomości i pamięci wszystko, czego nie potrafi pojąć – bez względu na stopień przydatności. Po prostu zakłada, że takie coś, czego nie może pojąć, nie może też istnieć, więc nie istnieje. Skoro zaś nie istnieje, to jest okej i nie ma się czym przejmować. Wtedy dureń jest szczęśliwy, do tego bardzo słusznie.

Dążenie do szczęścia to jednak nie tylko cecha durnia. Pod tym względem dureń bardzo przypomina człowieka mądrego. Różnica taka jest, że dureń szybko i łatwo bywa szczęśliwym, człowiek mądry – nie bywa. Człowiek mądry, choć też dąży do szczęścia, nijak nie może go osiągnąć.

No. Wiecie już, co myśleć o człowieku szczęśliwym.

Umysł człowieka mądrego także wypycha ze świadomości rzeczy nieprzydatne. Wpierw jednak musi je zrozumieć. Rzeczy niezrozumiałe budzą niepokój człowieka mądrego. Ponieważ takich rzeczy jest w życiu większość, człowiek mądry nie może być szczęśliwym.

To, co napisałem wyżej o durniu, wziąłem też oczywiście z drugiej ręki. Trochę z obserwacji. Jeśli mam być szczerym, to rewelacje o człowieku mądrym pochodzą z tego samego źródła.

Przypomnę tu, co już wcześniej napisałem, jak mój dobry kolega fajnie poklasyfikował durniów:

Są otóż gnomy i gnoby, gnymy i gnyby – taka zwyczajna durniowa hołota, na co dzień spotykana w każdym możliwym miejscu. Szczegółów nie ma potrzeby tu wyjaśniać.

Poza tą hołotą istnieje przygłup nizinny, okaz jakby specjalny, zresztą pod miejscową, także pod czasową ochroną. Przygłup nizinny zajmuje stanowiska bardzo eksponowane i nie byle kto ma do niego dostęp. Nawet słowny zamach na przygłupa nizinnego jest ścigany sądownie i sporo kosztuje. Dodam, że na taki sport decydują się wyłącznie uprzywilejowani.

Najwyższym stopniem durnia jest jednak Prowdziwek, zawsze pisany dużą literą. Pis-any! Pod całkowitą ochroną, nawet pod immunitetem. Na jego temat wręcz boję się wspominać. Poprzestanę na informacji, że Prowdziwek poza naszym krajem występuje sporadycznie i jest zbrodniczo niedocenianym. Pomimo tego, że stanowi nasz skarb narodowy.

Wyższego stopnia durnoty nie ma. Gdyby się ktoś uparł, to już by musiał wymieniać po nazwisku. Wiem, że nikt się nie ośmieli, aż takim durniem to nikt żywy nie jest.

 

Muszę tu jeszcze dodać, że ja też, podobnie jak każdy, nie bardzo lubię o durniu czytać, jeśli nie jest on wskazany palcem albo paluchem. Bo jeśli nie jest wskazany, zawsze tak jakoś delikatnie mi się wydaje, że sprawa dotyczy mnie samego. Kto wie, czy nie słusznie.