JustPaste.it

Plan finansów państwa a „starzy” emeryci

O emeryturach (i oczywiście rentach) napisałem. I o tym co dalej ze "starymi" emerytami i rencistami.

O emeryturach (i oczywiście rentach) napisałem. I o tym co dalej ze "starymi" emerytami i rencistami.

 

3571f1de12faeec11cae41bcbb3f283b.jpgPremier Tusk i jego ministrowie, przedstawili „Plan rozwoju i konsolidacji finansów” na najbliższe lata. Pokazał parę bardzo interesujących rozwiązań, sporo miejsca poświęcił systemowi emerytalnemu.

I właśnie o emeryturach (i oczywiście rentach) chciałbym napisać, a właściwie o tym, co nie zostało powiedziane. Najpierw jednak o tym, co jest wiadome.

Upowszechniony ma zostać system emerytalny, np. o dołączenie do niego służb mundurowych. Ma zostać poprawiony KRUS. Poprzez obłożenie składkami najbogatszych rolników. Ludzie, przede wszystkim kobiety, maja być motywowane do wydłużenia okresu pracy aby otrzymywać godne emerytury, a nie, tak jak to się dzieje obecnie, jałmużny w postaci emerytury.

Właśnie. Dzisiejsze emerytury rzeczywiście są jałmużną. Emerytury kobiet. Chociaż ci, którzy na emeryturę odeszli w ostatnich paru latach aż tak źle nie mają. Gorzej z tymi, którzy przeszli na to świadczenie (a także na rentę) w latach 80-tych i 90-tych. Tu już nawet trudno jest mówić o jałmużnie. Wielu (co tam wielu – masa) ludzi otrzymuje rentę lub emeryturę w wysokości dwudniowego zarobku pracownika, otrzymującego wynagrodzenie w wysokości średniej krajowej.

Dziś średnia emerytura wynosi ok. 1600 złotych. Jeśli, co jest oczywiste, „starzy” emeryci, oraz kobiety mocno zaniżają średnią, to oznacza, że świadczenie „nowych” emerytów jest nienajgorsze. Oczywiście nienajgorsze z punktu widzenia kobiet, „starych” emerytów a także „starych” rencistów. Nie wiem jaka jest średnia wysokość renty, ale oczywiście znacznie niższa.

I o tych pan premier nie mówił nic. Co to może oznaczać? Nikt (oprócz rządu) tego nie wie. Jak wiadomo, waloryzacja w tym roku będzie mniejsza niż w latach ubiegłych. Jak również wiadomo, na skutek objawienia się Polski jako jedynego „Greenlandu” w Europie, pracownicy coraz głośniej pukają do drzwi pracodawców upominając się o podwyżki płac, jako ci, którzy oprócz ministra finansów maja prawo do uczestnictwa w konsumpcji gospodarczego „sukcesu”. Wynikiem tego, będzie rzecz jasna wzrost (dalszy) wysokości średniej płacy. I jak zwykle, nożyce: emerytura/renta – średnia płaca, dalej będą się otwierać, powiększając przepaść między pracownikiem/nowym emerytem a starym emerytem.

Sądzę, że biologia pomoże rządowi odrobinę ten problem rozwiązać. Ci ludzie bowiem umierają i jest ich coraz mniej. To dotyczy jednak głównie emerytów. A renciści? Oni, choć niepełnosprawni, mogą żyć długo (w końcu są młodsi), mimo tego, że nie mogą pracować lub nie mogą znaleźć pracy.

Minister Boni zapowiedział przegląd świadczeń rentowych. Ale co to ma oznaczać. Nie mam pojęcia. Czy dotyczy to przepisów dla przyszłych rencistów, czy zmiana zasad przyznawania dla wszystkich, również obecnych? Najlepszym byłoby zweryfikowanie przyznanych świadczeń z pierwszych lat transformacji. Przyznanych na stałe. Bo chociaż nie powinno się zmieniać praw nabytych, to prawa nabyte w wyniku przestępstwa lub rażących nieprawidłowości, nie powinny mieć racji bytu. Ale czy o to chodziło ministrowi? Bóg raczy wiedzieć, bo nie był łaskaw tego wyjaśnić.

Jeśli, tak jak dotychczas, nic się w tym temacie nie zmieni, to trudno mi sobie wyobrazić egzystowanie „starego” emeryta i rencisty, po przejściu Polski do strefy Euro. Jeśli tempo wzrostu świadczeń w wyniku waloryzacji nie ulegnie zmianie, to ogromna rzesza emerytów i rencistów przyklepie swoją obecność w strefie Euro portmonetką z zawartością 200 Euro, a nawet mniej.

Czy ktoś zdrowy w miarę rozsądny potrafi to sobie wyobrazić?