JustPaste.it

US czyli poborca podatkowy

;-)

 

Rok temu nie zapłaciłam podatku, całe jakies tysiąc zeta. Zapomniałam. I w sierpniu domofon: poborca podatkowy. Otwieram, mam na sobie piżamę czerwoną w napisy : seks, love, itp. Ten się patrzy i tłumi usmiech bo chce być bardzo poważny, jak to poborca. Na głowie mam coś jakby piorun trzasnął, a na stopach skarpety i zaczynam - zanim zdążył się odezwać - jaki poborca? To ja myslałam, że w XIX wieku byli poborcy podatkowi a teraz są komornicy, i w ogóle o co chodzi? No to ten, że podatek ale że nie zabierze mi telewizora ani komputera, tylko co teraz? I się patrzy na tę piżamę. No to mówię mu: ma pan samochód? On: Oczywiście! Ja; no to podjedziemy do bankomatu i zaraz panu dam tę kasę. On siada, ja na na tę piżamę letni płaszczyk, ten już nie może, ale ok, jedziemy. Wypłacam z bankomatu tysiąc i daję mu w aucie. On: ale jeszcze 80 zł. Kurczę, jakie znowu 80? On, że odsetki. To ja znowu d bankomatu i wracam a ten: ale jeszcze 60 groszy. Wymiękłam. On chyba tez, bo machnął ręką: to ja panią odwioze do domu . W tej hmmm piżamce.