JustPaste.it

Z pamiętnika 40-letniej singielki - cz1. blaski i cienie życia... :)

...oczywiście życia 40-letniej singielkie w wielkim mieście, czyli moje własne doświadczenia, a nie ot takie sobie - 'blaski i cienie życia' kogokolwiek i gdziekolwiek :)

...oczywiście życia 40-letniej singielkie w wielkim mieście, czyli moje własne doświadczenia, a nie ot takie sobie - 'blaski i cienie życia' kogokolwiek i gdziekolwiek :)

 

Będąc dojrzałą singielką w wielkim mieście... :) zanotowałam ostatnio takie oto blaski i cienie życia:

 - na wstępie drobne wyjaśnienie - w sprawy obrazoburcze, których być może niektórzy czytelnicy szukają w moich nieco niesfornych postach, wchodzą dopiero pod koniec niniejszego dzieła - w ostatnim długim akapicie. Tak piszę, na wszelki wypadek... jakby ktoś chciał od razu przeskoczyć do 'ciekawej części' ;)

Cienie - dość oczywiste ale dla porządku wypunktujmy:

- wchodzę powoli w 'sferę', gdzie stanę się istotą 'niewidzialną' dla większości mężczyzn. proces ten dopiero się zaczyna, potrwa przynajmniej 10 lat, ale nic się na to nie da poradzić - takie już jest życie Dojrzałej Kobiety...

- zdrowotnie też powoli rozpoczynam marsz po równi pochyłej w dół - mam już pierwsze 'sprawy zdrowotne', które trzeba regularnie obserwować (badać się) i lepiej już nie będzie - tylko gorzej... a i pięknieć już z czasem nie będę, pewnie niedługo warto będzie wstrzyknąć pierwszy botox...

- takoż intelektualnie nie będzie już 'coraz lepiej' - szczególnie okres najszybszego przysfajania nowej wiedzy mam już zdecydowanie za sobą...

- coraz więcej 'starych przyjaciółek' ma coraz mniej czasu dla mnie - dom, rodzina, sami wiecie... Łatwo jest odsunąć się od życia i nurzać w samotności...

- na pewno są i inne, ale nie przychodzą mi teraz do głowy ...

Blaski - ooo, to temat, na który nie napisano jeszcze 'oficjalnego podręcznika', więc można się pochwalić własnymi przemysleniami :):

- praca - po 10 latach ciężkiej i intensywnej tyrki, dzięki której powoli budowałam swoje dzisiejsze doświadczenie i pozycję, mogę za te same pieniążki pracować mniej ciężko - przy tym bogactwie np. przeżytych już na własnej skórze kryzysów, z których udało mi się wyjść obronną ręką mogę już spokojnie realizować się nauczając pracowników młoszych, doradzając jak pewne rzeczy zrobić, sprawdzając i komentując ich pracę... To znacznie przyjemniejsze i lżejsze niż 'nabywanie' owego doświadczenia w pocie czoła...

- wakacje - jako osoba 'wkraczająca' w sferę 'niewidzialności' mogę już spokojnie włóczyć się tu i tam, a nawet niech będzie i sama (co w sumie dość lubię)... Zasadniczo coraz mniej niebezpiecznych indywiduów będzie 'dybać' na moją dziewczęcą naiwność, w tym: 1. cnotę, którą można niecnie zszargać, 2. młode zdrowe organy, które możnaby wykroić i sprzedać, czy 3. inne atrybuty młodych panienek, które z pewnością są, choć teraz nie przychodzą mi do głowy ;)

- niemal nieistniejące życie rodzinne - oprócz oczywistej 'dziury' którą owo nieistniejące życie pozostawia w Duszy Kobiety -naprawdę, doprawdy daje mi to Ogromną Wolność, którą zaczęłam się ostatnio coraz bardziej się cieszyć. Warto też wspomnieć o 'niespożytkowanej' energi, którą kobiety 'mają', by podołać opiece nad dziećmi i mężem, a którą ja mogę ulokować w dowolnej sferze życia. A to mogę regularnie chodzić na wieczorki brydzowe, a to mogę w dowolnej chwili uznać, że czas na tydzień urlopu i wyjechać na Islandię lub do Izraela... gdziekolwiek... Mam jeszcze trochę 'poweru', nie muszę negocjować kierunku, nie muszę znosić smutnego wyrzutu w oczach bliskich...

- istniejące niejako 'zamiast' (rodzinnego) życie towarzyskie z koleżankami - jest nas singielek w miastach znacznie więcej niż panów-singli z tego samego 'segmentu' społecznego. Dlatego nawet jak Panowie wyjmą sobie każdy po 2 z nas - jedna na żonę, druga na kochankę (co jest samo w sobie bardzo mało prawdopodobne) ciągle zostanie nas wystarczająco wiele, żeby było z kim przechadzać się na starość po ogrodach w liliowych kapeluszach lub popijać herbatkę na ganku i patrzeć w niebo... Jak odchodzi czynnik konkurencji o faceta czy o zasoby dla potomstwa my kobiety bardzo dobrze się ze sobą dogadujemy. Wszytkie te tematy którymi Partnerki zanudzają swoich Wybranków (od czasu do czasu) funkcjonują jako 'doprawdy fascynujące' Między nami Kobietami ! :) Cóż, samopomoc samotnych Kobiet - Singielek to jeszcze nie jest dopracowana koncepcja (dużo większej samopomocy potrzebuję samotne matki...) ale i ten ruch ma szansę sie rozwinąć :) 

- wreszcie, the last but not the least - życie seksualne (oraz towarzyskie z mężczyznami) ... - wiemy że to temat rzeka i łatwo popłynąć, postaram się więc pohamować słowotok i sprawnie wypunktować nie wchodząc w szczegóły :) 1. w końcu wiem co lubię w łóżku i potrafię o tym powiedzieć partnerowi tak, by łatwo i szybko zrozumiał, a nawet cieszył się spełnianiem moich pragnień 2. w końcu mam na tyle doświadczenia że sama mogę cieszyć się spełnianiem pragnień partnera, nawet tych które 15 lat temu uznałabym za nieco zbyt 'wygórowane' 3. w końcu umiem te pragnienia 'wycisnąć' z prawie każdego potencjalnego partnera, niezależnie od wieku i doświadczenia :) 4. w końcu mało który mężczyzna wstawia mi kit bo tak bardzo chce mnie wziąć do łóżka, że na mózg mu to troszkę padło... 5. znam już chyba wszystkie 'zasady bezpieczeństwa', które trzeba zachować jak się chce prowadzić bujne życie seksualne i nie ponosić tego nadmiernych kosztów (nie mówię że muszę takie życie od razu prowadzić, ale jakbym chciała to mogę ;)) 6. ciągle jestem na tyle atrakcyjna i pociągająca (kto wie, może właśnie tym spokojem i urokiem osoby, która 'wie co robi'), że jeżeli bym chciała nie miałabym kłopotów z prowadzeniem owego bujnego życia 7. mogę ale 'nie muszę' tegoż bujnego życia prowadzić - potrafię nawet w baaardzo przystojnym i/lub baaardzo silnym/bogatym facecie dostrzec 'człowieka', hormony nie padają mi na mózg jak z nim rozmawiam :) 8. nikt, nawet Moja Mama, nie patrzy mi już uważnie na ręce (i inne części mojej osoby), żeby uchronić mnie przed błędami młodości i utratą panieńskiej cnoty - 9. czyli - Wolność proszę Państwa, nareszcie Wolność :)...

A Wolność, cóż, wiemy już że nie jest bajką (patrz 'Ucieczka od wolności')... A jednak kocham ją i rozumiem ;)

I to by było na tyle w pierwszym (i byćmoże ostatnim, ale kto to wie...) odcinku. Pozdrawiam wszystkich :)