JustPaste.it

Szukam meza

od dywagacji o zwiazkach nieudanych do nadzieji na zwiazek idealny

od dywagacji o zwiazkach nieudanych do nadzieji na zwiazek idealny

 

Z gory przepraszam za brak polskiej czcionki. Z przyczyn technicznych nie moge zainstalowac na komputerze, na ktorym obecnie pracuje. Jednakze w  kazdym miejscu gdzie polska czcionka byc powinna, z wyrazami szacunku w glowie wciskam wyimaginowany ALT.

Szukam meza i sobie mysle co to do groma wlasciwie znaczy.

 

Ze niby w biblijnym sensie? Jak ten Adam ta Ewe, tak nago pod drzewem, a ona mu grzechem pierworodnym na to?

 

A moze tak bardziej w celach prokreacji, ty ladny, ja ladna, ty zdrowy, ja zdrowa. Jak jeden do jednego stworzymy nowy, atrakcyjny, mocny organizm.

 

Co by spoleczenstwo sie nie oburzylo? Bo jak tak na kocia lape, ‘na kiblu siedziec’, pod katolickim, polskim niebem, z kosciolem co dwie przecznice?

 

A moze zeby uciec z domu, bo on taki pachnacy obietnica lepszego jutra, a moze nawet taki z zagraniczna pensja i zdolnoscia kredytowa. To co wtedy moze pojsc zle?

 

Kwestii staropanienstwa to juz nawet nie porusze. Bo jak to samemu szczesliwym, to tego kota to juz na pewno trzeba sobie sprawic, a twarz schowac pod zelazna maska przed kpinami zameznych, ale czesto nieszczesliwych w zwiazkach sasiadow.

 

No bo przeciez nie z milosci…bo co to wlasciwie jest? Ilu z nas potrafi kochac zdrowo? Ilu z nas chce sie tego nauczyc?  Czesto krzyczymy, ze kochamy, zadamy byc kochanymi, a zapominamy o milosci do samego siebie. Zagluszamy sie tym wrzaskiem o milosc, a nie czujemy co sie dzieje u nas w srodku. A siedzi tam taki maly ‘ja’ zagubiony, taki wyciagajacy rece proszac pokochaj, potraktuj z dobrocia.

 

Jak nie umiemy pokochac samego siebie bedziemy sie jeszcze bardziej i mocniej ranic. A najbolesniejszy trik jest taki, ze nam samym bedzie sie wydawalo ze, to my zostalismy zranieni. Dlatego tak trudno bedzie nam dostrzec droge do wyjscia z tego zamknietego kola. Bedzie sie toczyc i toczyc, historia bedzie sie powtarzac i powtarzac. Bedzie coraz wiecej emocjonalnej krwi, krew ta bedzie coraz bardziej czerwona.

 

Pomimo, ze bedziemy deklarowac, ze tego nie lubimy, ze to takie ‘be’ i  czemu nie jest inaczej, nie zadko nie zrobimy nic by sie z tego wyleczyc. Bo moze i diabel straszny, ale za to dobrze znany. A lepsze stare zlo od nowego, albo co jeszcze bardziej przerazajacego od nowego dobrego. Bo jak wkoncu to dobre dostaniemy to co my z nim zrobimy? Jak przyzwyczaimy sie do takiego nowego obcego. Gdzie nie ma juz w glowie znanych schematow mowiacych nam jak sie z tym czuc. W podswiadomosci nie kryje sie zadne zakorzenione zachowanie. A nauczyc sie zyc na nowo, teraz skoro przeciez tyle juz wiemy i myslimy, ze wiemy najlepiej to chyba nie da rady.

 

A ja probuje, czasem boli, czasem nie klika w tej zakutej schematami glowie. Wtedy pojawia sie kolejna mysl, kolejna nauka, ktora utwierdza mnie w przekonaniu, ze dam rade. Stane sie idealnym partnerem dla samej siebie i dla drugiego czlowieka.