Więcej szkody narobiła niż dobra
Tylko jeszcze bardziej zepchnęła do getta wszelkich "innych". Zmiana słownictwa nie niesie za sobą niestety zmiany myślenia. Ludzie mówią: gej, a myślą: zboczeniec. Mówią: Afroamerykanin, myślą: czarnuch. Mówią Żyd, myślą: chytry złodziej. Mówią: Rom, myslą: Cygan. Jeszcze bardziej ich nienawidzą przez wprowadzenie tej rzekomej poprawności. Moi znajomi geje śmieją się z tego, sami mówią o sobie "pedał". Jasnę, że milej jest usłyszeć o sobie gej ale przecież to ściema, zwykła ładna tandenta oprawa tej samej nieładnej treści. Dyskryminacja wszelkich "innych" , z ludźmi uposledzonymi włącznie - jak była, tak jest. I żadne wprowadzanie z góry political correctness nic tu znie zmieniło. Raczej pogorszyło!
Cytuję: "W Stanach Zjednoczonych nie tylko zlikwidowano Murzynów, zastępując ich Afro-Amerykanami, czy Indian, o których należy mówić Native Americans (rodowici Amerykanie), ale także czarny chleb, gdyż budzi on rasistowskie skojarzenia. W poprawnych politycznie kręgach amerykańskich nie ma grubych ani chudych, są za to "horyzontalnie i pionowo wyzwani" (challenged) i, co powinno ucieszyć panie, nie ma też brzydkich - są tylko "osoby kosmetycznie odrębne". Upośledzeni umysłowo są "odmiennie uzdolnieni". Rekord wszelako pobił "New England Journal of Medicine", lansując określenie "osoba nieżyjąca" zamiast słowa "zwłoki"." (Wprost, Krystyna Grzybowska).
Zgadzam się całkowicie.
A u nas? Nawet nikt tego nie przestrzega , zwłaszcza politycy. Pewnie nawet nie wiedzą ani co to jest ani przetłumaczyć nie potrafią.
Żałosne.