JustPaste.it

Nie przesadzajmy z tragediami

Wyraz "tragedia" powinien odzwierciedlać tragedię...

Wyraz "tragedia" powinien odzwierciedlać tragedię...

 

f5ec897b6b718d13ec7635821f982631.jpg

    
    Nie ma dnia, abyśmy nie dowiadywali się o tragediach. A to o jednostkowych, a to o wielkich i niewyobrażalnych, np. w Haiti. Ale termin "tragedia" jednak powinien odzwierciedlać tragedię, a to oznacza jednak nagłe rozstanie się z życiem, zwykle podczas wypadku.
    TVN24 informuje 5 lutego 2010 - "Tragedia na dworcu kolejowym w Warszawie. Na stacji Olszynka Grochowska pod pociąg wpadły dwie kobiety. Obie trafiły do szpitala". Ponieważ tytuł brzmi - "Dwie kobiety wpadły pod pociąg", przeto po jego przeczytaniu oraz zacytowanego wstępu, ale bez ostatniego zdania (o szpitalu), każdy był pewien, że co najmniej jedna z pań zginęła. Okazuje się, że żadna. Mało tego - nawet nie wiadomo, czy ofiary są ciężko ranne.
    Przy okazji - często media (nawet telewizyjne dzienniki w głównych wydaniach!) informują, że "ofiara trafiła do szpitala". Słowo "trafić" w tym znaczeniu nie jest zbyt fortunne, bowiem trafić to można śnieżką w bałwana, rakietą w cel i kulą w płot; można również trafić w sedno sprawy, ale w jaki sposób ranny może trafić do szpitala? To już "szybciej" kierowca karetki mógłby trafić, byle do właściwego, co przecież nie zawsze się im (właśnie)... (przy)trafia. Jeszcze potoczniej (i chyba komiczniej) brzmi informacja - "ofiara wylądowała w szpitalu". Owszem, np. w rozmowach prywatnych, jednak w wiadomościach dziennikarze nie powinni posługiwać się językiem potocznym. Gdyby istotnie ranni zostali wystrzeleni w kierunku szpitala i udałoby się im trafić w ów budynek albo wylądowaliby śmigłowcem obok szpitala, to wówczas taki język byłby właściwy.
    5 lutego 2010 "Dziennik Bałtycki" informuje, że "Tragicznie dla dwóch dziewczynek z Kołczygłów zakończyła się droga  ze szkoły do domu". Po dość szczegółowym opisie wypadku, dowiadujemy się, że jedna uczennica ma złamaną kość podudzia, druga zaś ma złamaną kość udową, zatem redaktor powinien napisać "Tragicznie mogła się zakończyć...". Natomiast tuż poniżej poprawnie ujęto wydarzenie, bowiem - "Do tragicznego wypadku doszło tuż za rogatkami Redy" i, rzeczywiście, kierowca zjechał na przeciwny pas jezdni zderzając się czołowo z tirem i, niestety, zginął .
    Tego samego dnia "Fakt" podaje, że pewna turecka rodzina ratowała swój honor - "16-letnia dziewczyna została żywcem pogrzebana przez swoją rodzinę". O, to jest tragedia, choć słowo to, niestety, tu nie padło. Natomiast gazeta właściwie opisała wypadek pięciu maturzystów ("Nikt nie spodziewał się takiej tragedii"), którzy zjechali na przeciwny pas i wpadli pod tira (ponownie, ale wina znowu nie leży po stronie kierowcy ciężarówki) na Podkarpaciu - zginęło trzech z nich.
    W innym miejscu opisano problem, z którym zmaga się znany dziennikarz TVP - obniżają mu pensję z ok. 50 tys. zł do 30 tys. zł. Z pewnością to jest prawdziwa tragedia dla tego pana, ale jednak tego nieszczęścia nie nazwano wprost tragedią, choć nadmieniono o dramacie - "telewizja nie ma pieniędzy, bo dramatycznie zmalały wpływy z abonamentu".
    Oczywiście, tragedią (i to narodową) byłoby złamanie palca przez Chopina, jednak powszechnie przyjęto, że o tragicznych wypadkach piszemy, jeśli jest co najmniej jedna ofiara śmiertelna. Mało tego - rodziny czytają w prasie o tragicznych wypadkach, co może je zszokować i na całe szczęście dowiadują się od lekarzy, że to jednak nie są tragiczne (w powszechnym rozumieniu) wydarzenia.
    Błąd polega na stosowaniu wyrazu "tragedia" w przypadku, kiedy nie było tragedii oraz na niezastosowaniu tego słowa, kiedy jednak dochodzi do niej.
    Nie przesadzajmy zatem z tragediami, bowiem zabraknie nam słownictwa, kiedy wydarzy się prawdziwy koszmar.