Jestem szarą myszą, spijam ze złotych kielichów tego świata.
Przerażony upływem - boję się czy Jego fala ogromna mnie nie strąci w przepaść nicości.
Gdy leci - boję się Jego orlej strony osobowości, czy mnie małego wróbla lub szarą mysz rzeczywistości nie pozbawi życia marnego.
Gdy biegnie - dostaję zadyszki na samą myśl o Jego starej kondycji, wypracowanej przez lata ciągłej pracy i nieustannego wysiłku.
Chcę go złapać jednak sam znajduję się w pułapce.
Pytam go, kim jesteś, słyszę w odpowiedzi tylko cichy stukot wskazówek zegara,... Ktoś znowu powiedział, że go nie mam.
Zagłębiam się w miękkim fotelu i zapadam w drzemkę. Czy Tobie drogi przyjacielu zdarzyło się coś podobnego, zatracić myśli w nicości?
Ja, szara mysz wystawiam mój nosek z dziury w złoconej rzeczywistości, lecz do niej nie należę, nic moje nie będzie, nic moje nie jest.
Powraca w głowie odwieczne pytanie czy go nie mam. A może mam. Jak szara mysz może znaleźć odpowiedź na tak ciężkie pytania, jak można w pogoni za serem, stanąć, choć na chwilkę i uspokoić zdyszane serduszko i pytać….?!
Dziś jednak ostatkiem sił uspokajam się, jestem na progu śmierci i wolniej biegnie mój przyjaciel Pan Dzwoneczek i pytam go czy …..
I On przychodzi do mnie w ostatniej … „Mnie nie ma” mówi do mnie. „Ja nie jestem” powtarza jakby widząc moje zdziwione oczy, niedowierzanie malujące się na moich wąsikach.
I jeszcze raz dobitniej: „Mnie, Czasu nie ma”.
Cóż, … biegać dzisiaj już tylko po wiecznie zielonej łące pełnej sera wiedząc, że nie było gdzie biec, nie było upływu, a ten wiecznie zbyt wcześnie odjeżdżający pociąg, na który byliśmy wiecznie spóźnieni wracał tu zawsze i wciąż.