JustPaste.it

O tolerancji słów kilka…

Czy z całą tą tolerancją, o której trąbi się wkoło, nie jest coś nie tak…?

Czy z całą tą tolerancją, o której trąbi się wkoło, nie jest coś nie tak…?

 

Ostatnimi czasy na wokandę powrócił temat tolerancji. Dopiero co byliśmy świadkami batalii o krzyże, przy okazji której rozgorzała dyskusja na temat świeckości państwa, tolerancji dla różnych wyznań i tym podobnych spraw…

Na naszych oczach dzieje się pewna rewolucja obyczajowa, która może w naszym, powiedzmy sobie szczerze, nieco zabobonnym kraju, musi poczekać na lepsze czasy, jednak od zachodu i północy wieją wiatry swego rodzaju seksualnej rewolucji, której celem jest, aby wszyscy, niezależnie od płci i orientacji seksualnej, byli równo i bez uprzedzeń traktowani w społeczeństwie.

Temat ten, nie dość, że oklepany wydaje się być aż nadto, to należy do gatunku spod znaku tzw. kontrowersyjnych. Ilu ludzi, tyle opinii, każdy ma do dorzucenia swoje trzy grosze, więc i ja swoje dorzucę, bo ostatnio, w natłoku homoseksualnej propagandy, chyba otworzyły mi się oczy…

Zaznaczam, że:

- nie żywię nienawiści do nikogo ze względu na jego orientację seksualną

- mój pogląd na tą problematykę ukształtowany jest w oparciu o prawdy biblijne, gdyż jestem osobą wierzącą, spojrzenie moje na tą sprawę zgodne jest z moim sumieniem, nie wynika zatem z przymusu ,,religijnego”.

Choć raczej nie oglądam TV zbyt często, to nieraz natknąłem się na relacje z manifestacji osób homoseksualnych, które domagają się równouprawnienia, praw adopcyjnych, możliwości zawierania związków małżeńskich i wielu innych rzeczy, o które ochoczo wojują. Prowadzone są dyskusje, jedne zaczepne, mające na celu doprowadzić do konfrontacji, inne pojednawcze, mające na celu znalezienie wspólnego mianownika. Odnoszę wrażenie, że w społecznej świadomości akceptacja pewnych norm homoseksualnych zaczyna być objawem bycia ,,trendy”, podążania za duchem czasu…

Od jakiegoś czasu zacząłem jednak odczuwać pewną presję – w Internecie, telewizji, na ulicy, w prasie, dosłownie wszędzie, częściej lub rzadziej, przewija się coraz bardziej natarczywa propaganda pewnych środowisk, które w moim odczuciu, próbują wręcz… wymusić na mnie ,,akceptację” pewnych rzeczy. Nie odmawiam prawa do życia w społeczeństwie dla osób homoseksualnych, nie potępiam ich i nie osądzam, gdyż sam, jako człowiek grzechy popełniający, temu samemu osądowi podlegam. Powiem jednak tak (patrząc z perspektywy osoby wierzącej) – tak jak jest napisane w Biblii o grzechu kłamstwa, obmowy, nieczystości, złodziejstwa i wielu wielu innych, tak też Słowo Boże mówi w kontekście grzechu o homoseksualizmie (Rz 1,26 – 28). Czystą manipulacją jest zatem mówienie o ,,nienawiści chrześcijan w stosunku do homoseksualistów”. Chrześcijaństwo jest wiarą (nie religią!!) miłości. Skoro potrafię kochać innych ludzi, którzy grzeszą, to potrafię też podejść z miłością do kogoś, kto w taki sposób, w mniemaniu moim i Biblii, grzeszy. Nie przemawia do mnie stawianie w tym miejscu fanatyków podających się za chrześcijan, którzy na ulicy pałami leją ludzi homo, niby w obronie obyczajów, wiary czy czegokolwiek innego. To nie są chrześcijanie, i najwyższy czas uświadomić sobie, że nie nazwa obliguje nas do bycia tym czy tamtym, ale postawa – nazywasz się chrześcijaninem – obliguje Cię to do pewnych norm, zachowań. Wdawanie się w uliczne bitwy na bejsbole i kastety niewiele ma wspólnego z Jezusem i Jego przesłaniem… To samo tyczy się identyfikowania chrześcijaństwa i katolicyzmu – świadczy to tylko o niewiedzy czyniącego taki znak równości…

Osobiście nie widzę żadnych podstaw ku temu, aby pary homoseksualne miały mieć prawo do adopcji dzieci. Skoro, jak twierdzą homoseksualiści, ich orientacja nie jest sprzeczna z naturą, to niech zgodnie z naturą, dziecko sobie ,,zrobią”. Nie potrafią…? Coś chyba ta ,,natura” szwankuje…

Druga sprawa – małżeństwo. Przez różnych ludzi różnie jest rozumiane, dlatego nie dziwi fakt, że w wielu krajach przy ołtarzu stają ludzie tej samej płci. I znowu – dla osoby wierzącej małżeństwo Z DEFINICJI jest związkiem kobiety i mężczyzny, tak jak woda z definicji jest związkiem H2 + O. Wszelkie inne ,,kombinacje” nie dadzą w rezultacie małżeństwa, niezależnie, jakiej nazwy by się do tego użyło. Rola kobiety i mężczyzny w rodzinie wzajemnie się uzupełnia, tworząc jakąś całość, zachwianie tej równowagi spowoduje, że coś zaszwankuje – jeśli nie od razu to po czasie…

Trąbi się wkoło o prawach homoseksualistów do tego i owego. Ubolewa się nad tym, jak to się im tych praw odmawia. Żąda się od społeczeństwa, żeby im te prawa dało, żeby je respektowało i żeby NA SIŁĘ zmieniło swoje poglądy, które nazywa się ,,uprzedzeniami”. Jaka to przewrotna polityka! Jak to jest, że ja nie mam prawa żądać od homoseksualistów poszanowania moich, biblijnych poglądów (bo nazywane są one ,,nietolerancją” i ,,uprzedzeniami”), ale oni żądają ode mnie porzucenia moich poglądów i przyjęcia ich patrzenia na pewne sprawy…? Kochani homoseksualiści! Gdzie u Was tolerancja ??? Chcecie, żeby wszyscy Was lubili, ale sami lubicie tylko tych, co lubią Was… Nie tolerujecie tak, jakbyście chcieli, żeby Was tolerowali. Wymyślone na potrzeby ,,kampanii” hasło ,,homofobia”, o niejako naukowym podłożu, uwydatnia tylko nietolerancję ze strony osób homoseksualnych, gdyż każdy człowiek o odmiennym zdaniu, jakby ,,z urzędu” staje się kimś ,,uprzedzonym”, bezpodstawnie sprzeciwiającym się, zacofanym, fanatykiem, ograniczonym światopoglądowo itd. itp. Lobby homoseksualne, zyskawszy poparcie polityczne, gna przez świat niosąc flagi wzywające do obłudnej tolerancji, do wyrzekania się swoich poglądów w imię poprawności politycznej. Niosą jedyno słuszną wizję świata, gdzie nie ma miejsca na poglądy inne niż prezentowane przez nich.

Mówię stanowczo NIE adopcji dzieci przez pary homoseksualne

Mówię stanowczo nie dla ,,małżeństw” par homoseksualnych

Mówię stanowczo NIE dla ostentacyjnego obnoszenia się ze swoją seksualnością na forum publicznym

Mówię stanowczo NIE zakłamanej tolerancji, która sama nie toleruje zgodnie z tym co głosi.

Mam prawo do moich ,,NIE” i nie oznaczają one żadnej dyskryminacji ani nietolerancji. Tak jak wcześniej napisałem – nie żywię żadnej nienawiści wobec tych ludzi, nie widzę przeszkód, żeby funkcjonowały w społeczeństwie, pracowały, robiły karierę, udzielały się na forum publicznym itd. itp. Podnoszenie całego larum wokół tej problematyki uważam za przysłowiowe bicie piany, ubieranie w niepotrzebny patos pewnych spraw. Pokazuje się nieraz zbesztanego z błotem, odrzuconego przez społeczeństwo pana – homo, który ma pokazać społeczeństwu, jak krzywdzi tych ludzi, żeby wzbudzić poczucie winy, żeby zmusić do zmiany poglądów. Nie żądam od nikogo, niejako z ,,urzędu”, aby prawdy biblijne przyjął za wyznacznik w swoim życiu. Nie żądam pustych symboli w postaci krzyży w urzędach państwowych, nie żądam od nikogo, aby był hetero. Mówię ludziom o swoich przekonaniach, o zbawieniu, o Jezusie, często odrzucają Ewangelię, nie chcą, nie interesuje ich to. Nie żądam, idąc w manifestacji, przyjęcia moich poglądów i mojej, biblijnej wizji życia. Nie tłumaczę Biblią fizyki kwantowej czy termojądrowej, niech nikt nie tłumaczy mi, że moje NIE wynika z nietolerancji…

 

Zapraszam do obejrzenia filmików na youtube:

Video thumb