JustPaste.it

Kapciuszek

Swawolny Kopciuszek

Swawolny Kopciuszek

 

685c683274fdf263c26d7ca82931a408.jpg

Małgosia – Czy znacie bajkę pod tytułem Kopciuszek?  Nie, no to Jasiu wam opowie

Jasiu – Był sobie taki jeden Kopciuszek no.... i on sobie, po prostu kopcił.

M – Co ty mówisz.... jak to kopcił?

J – No najadł się grochu i kopcił. A smród przy tym był okropny.... no....

M – Jasiu ale to nie to.... Kopciuszek był dziewczynką....

J – A co dziewczynki nie puszczają bąków lub cichaczków?

M – Nie o to chodzi.... To była biedna dziewczynka.....

J – Z głodu też się kopci. Jak taki jeden Rumun najadł się czegoś ze śmietnika to pół okolicy wytruł...

M – Ale to nie tak. Ona miała złą macochę..... A macocha miała rozkapryszone córki...

J – A dlaczego? Bo kopciły bez przerwy....

M – I wszyscy bardzo źle traktowali Kopciuszka.

J – Taką bidulkę zakopciliby na śmierć.

M – Kiedyś królewicz ogłosił bal, bo chciał się ożenić i zaprosił wszystkie damy z okolicy.....

J – Na ogólne prykanie, wiecie taka walna olimpiada

M – No i macocha z córkami też się wybierały.

J – Zaczął się ostry trening w  waleniu ... bank, bank.... O dobry czas.

M – Kopciuszkowi dały zadanie oddzielić groch od fasoli, no a same pojechały.

J – A smród za nimi... Maski włóż...

M – Zjawiła się wróżka, czyli duszek zmarłej mamy i wyczarowała strój Kopciuszkowi wysyłając ją na bal.

J – Po grochu i fasoli – wyobrażacie to sobie, ach.

M – Bal już trwał. Królewicz był trochę znudzony nie widząc odpowiedniej partnerki.

J – Żadna jeszcze nie pryknęła lepiej od niego.

M – I wtedy właśnie zjawił się nasz Kopciuszek...

J – Słuchajcie, teraz będzie dopiero zabawa.

M – Królewicz jak ją zobaczył od razu się zakochał.

J – Zakochał się od pierwszego gruchnięcia.

M – I tylko z nią chciał tańczyć...

J – W rytmie raz... dwa.... prrrał...

M – Ale zbliżała się północ i Kopciuszek musiał wracać do domu, bo o tej godzinie czar miał prysnąć.

J – Uciekł, bo już nie mógł wytrzymać. Jak się tak ciągle wali to wiecie co, nie.

M – Po drodze zgubił pantofelek.

J – To z pośpiechu... tak go naciskało.

 M – Królewicz jednak, dzięki butowi znalazł przyszłą swoją żonę: Kopciuszka.

J – Będą razem wspólnie smrodzić przy blasku księżyca.

M – I żyli długo i szczęśliwie.

J – W zgodnym bączeniu.... trach, buum, puch... o..o.

M – Oj Jaśku wszystko mylisz.

J – Mówiłem przecież, że Kopciuszek to mistrz w kadzeniu i królewicz się nie mógł oprzeć, no.

M – Już nie mogę wytrzymać z tobą.

J – To puść sobie cichaczka i tak tu było sporo tego fetorku.

M – Idę sobie

J – Tylko wywieś „zajęte”!  No to do następnego rozwolnienia!!