JustPaste.it

Owadowe problemy z biedronkami

Praca na konkurs - pisałam dla przyjemności :)) Czekam na krytykę, dużą dawkę krytyki.

Praca na konkurs - pisałam dla przyjemności :)) Czekam na krytykę, dużą dawkę krytyki.

 

Swoboda tekstu była bardzo duża, więc pozwoliłam sobie na dość zwyczajny, ale jakże przyziemny, przyjemny i zawsze aktualny temat. Miłego czytania :)


47b51a032f7505051c5115fc53c370bf.jpg

Ostatnio znowu słyszałam jakieś śmieszne plotki o Biedronce - ten temat to się chyba nigdy ludziom nie znudzi. Oczywiście nie chodzi tu o czerwono czarne, lub jak kto woli, czarno czerwone żywe stworzenie wielkości niedużego koralika, co to, to nie. Chodzi raczej o "sieć sklepów – jak pisze Wikipedia - dyskontowych należących do spółki akcyjnej (spółki kapitałowej) Jeronimo Martins Dystrybucja, której właścicielem jest portugalskie konsorcjum Jerónimo Martins...". Czyli po prostu mowa wielkiej sieci niewielkich sklepów Biedronka. Proste? Pewnie, że tak, bo przecież kto w XXI wieku nie wie o istnieniu owych, bardzo tanich sklepów – no chyba nikt.
No właśnie, skąd ta cena? A więc musimy wiedzieć, że oficjalnym zadaniem zarządu firmy Biedronka jest utrzymanie stale niskich cen wysokojakościowych artykułów. Ale czy są one wysokojakościowe? Można by mieć wątpliwości. Uzyskiwane są one poprzez własny system dystrybucji minimalizujący koszty transportu i zapewniający świeżość produktów – co również nie zawsze jest zgodne z prawdą. Napis widoczny na wielu towarach: "wyprodukowano dla Biedronka" oznacza, że jest on wytworzony specjalnie dla niej, co przy dużej ilości kupowanego towaru oraz braku konieczności finansowania marki typu "Wedel" czy "Lay's" pozwala na uzyskanie niższej ceny dla nas jako klientów. Plus dodatkowo widząc ten napis często na twarzach ludzi pojawia się lekko zmieszany uśmiech.
Ludzie w różnym wieku robią zakupy w Biedronce, nie tylko po to by oszczędzić lecz by później porozmawiać ze znajomymi i sąsiadkami o tym jakie to dziwaczne rzeczy można tam aktualnie kupić, np. patelnię i garnki na wagę. Często mówi się, że młodzież (i nie tylko) nie potrafi już żyć bez internetu i telefonów. A ja mówię: "to nie prawda!". My nie potrafimy żyć bez Biedronki, bez rozmów o niej i zakupów w niej. Przecież to sama przyjemność stać pół godziny w kolejce z jedną lub dwoma rzeczami, by później budzić podziw kolegów i koleżanek np. biedronkową Hop Colą za jedyne 1,49 zł. W środku jak i na pobliskich ulicach, placach i ławkach Biedronki oprócz klientów można również spotkać charakterystycznych starszych mężczyzn. Swoim wyglądem i zachowaniem często budzą coś przeciwnego sympatii. Jednak zdarzają się i tacy, którzy tylko grzecznie kiwną głową i poślą zwyczajny uśmiech – jak sądzę nie mając nic złego na myśli, niestety jest ich niewielu. Jeszcze 5 lat temu myślałam, że robienie zakupów w Biedronce to istny obciach, a panów stojących pod sklepem się wręcz bałam, chociaż właściwie nie rozumiałam dlaczego tak jest. Teraz wiem, że to największy trend mody mimo, że nadal można usłyszeć nieprzyjemne komentarze pod adresem tego sklepu, można również usłyszeć rozweselające opowieści i dowcipy.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia dotycząca Biedronki, a mianowicie osoby przez nią zatrudnione, głównie chodzi mi o kasjerki. Rozumiem, że życie może przymusić do wybrania niechcianego zawodu (zresztą kto marzy o takim zawodzie?), ale jeśli człowiek podejmuję się pracy nawet z przymusu to jest chyba tego całkowicie świadomy. Wie, że będzie miał kontakt z ludźmi, wieloma obcymi ludźmi i wypadałoby być chociaż neutralnym wobec nich – już nawet nie wspominam o szczerym uśmiechu. Są oczywiście wyjątki (pochwała dla nich), jak wszędzie. Jednak większość zatrudnionych w Biedronce to starsze kobiety, które nie dość, że witają klientów wzbudzając przy tym widoczną niechęć do siebie to jeszcze bardzo często przyczepią się do czegoś lub po prostu zachowują się nie kulturalnie, np. rzucają reklamówkami, paragonami – jak coś spadnie z ich winy nawet nie powiedzą "przepraszam". Często słyszy się o ich złym traktowaniu przez kierowników sklepów, pracodawców, może z tego wynika ich niesympatyczność, bo na pewno wynika ona z jakiegoś konkretnego problemu.
Kilka miesięcy temu usłyszałam, że Biedrona (tak bywa nazywany sklep) wprowadziła na rynek swoje startery, nazwane "tuBiedronka". Kuszą one bardzo niskimi stawkami do prawie wszystkich sieci, jak to w praktyce wygląda nie wiem, ale znajomi wspominali, że nie wychyla się w żadną stronę. Różni się jedynie marką – to oczywiste - dosyć charakterystyczną. Mimo wszystkich biedronkowych reform uważam, że jeśli postanowią wyprodukować i wyłożyć w sklepach ubrania z wyszytym oryginalnym znaczkiem Biedronki, biedronką, to raczej nikt tego nie kupi i nie założy. Nikt nie chciałby nosić na sobie koszulki z tym owadem i napisem "codziennie niskie ceny", bo to przecież jak można się domyślić ściągnie w lato nie tylko gromady przeróżnych much i innych latających małych stworzeń, ale również tłumy ciekawskich ludzi.
Nie wolno, a raczej nie wypada wyśmiewać Biedronki i jej klientów, ponieważ jest to sklep jak każdy inny. Wyróżnia się cenami i niektórymi nadzwyczajnymi produktami, np. lodem w płynie czy jednorazowym czajnikiem. A duża liczba kupujących wynika z tego iż każda nowa dostawa zawiera nowe, często bardzo ciekawe produkty, które zazwyczaj nie pojawiają się na półkach po raz drugi. A więc śpieszmy się, bo drugiej takiej okazji może już więcej nie być!!!